Na prawdę o transformacji nigdy za późno

Na prawdę o transformacji nigdy za późno

Faktycznie nie było alternatywy dla przejścia do rynku, ale istniały odmienne ścieżki polityki gospodarczej i szczegółowych reform strukturalnych Ludziom żyłoby się dużo lepiej, a nasz udział w światowej gospodarce byłby znacznie większy, gdyby nie błędy koncepcyjne i wykonawcze początku i końca pierwszej dekady transformacji – tzw. terapii szokowej i zbytecznego przechłodzenia gospodarki, kiedy po przejęciu władzy przez AWS tempo wzrostu szybko i radykalnie zostało zdołowane bez mała do zera. Te i inne błędy były do uniknięcia, ale niezdrowy radykalizm wziął górę. A może jednak zdrowy? Przecież to była terapia… O szoku bez terapii raz jeszcze Pomimo twardych faktów dowodzących szkodliwości „terapii szokowej” wciąż można spotkać jej apologetów. Dobrze zatem, że fałszywe opinie spotykają się ze zdecydowaną odprawą. Prof. Leon Podkaminer, polemizując z jednym z najwierniejszych wielbicieli szoku bez terapii, Witoldem Gadomskim („Gazeta Wyborcza”, 30.01.2021), formułuje swój pogląd ostro: „Nie odmawiam Leszkowi Balcerowiczowi jednej niewątpliwej zasługi. W obiektywnie trudnej sytuacji podjął się on zadania, którego nie miały odwagi (lub siły) realizować osoby kompetentne, rozważne i odpowiedzialne (choćby prof. Witold Trzeciakowski). Na tym – moim zdaniem – jego zasługi się kończą. Program gospodarczy („terapia szokowa”) przez niego wykoncypowany i wdrażany od początku 1990 r. był istną katastrofą”. I dalej: „Z matni, w którą wpędziła Polskę »terapia szokowa«, kraj wybrnął na dobre dopiero po 1994 r. – podczas pierwszego wicepremierowania Grzegorza Kołodki (w latach 1994–1997). Jednym ze świadectw skuteczności jego polityki (»terapia bez szoku«) był skumulowany wzrost PKB o 21,7% w latach 1995-1997. Co »Lesio« zmarnował, »Grzesio« odzyskał. Niestety, powrót Leszka Balcerowicza na stolec wicepremiera rządu AWS-UW nie przyniósł niczego dobrego. W latach 1998-2000 udało mu się przeforsować »cztery fundamentalne reformy«. Z ich fatalnymi konsekwencjami (system emerytalny, ochrona zdrowia) borykamy się do dzisiaj” (PRZEGLĄD, nr 11/2021). Profesorowie Paweł Kozłowski, socjolog, oraz wybitny filozof i historyk idei, Andrzej Walicki, nie wątpią, że „…dwa nazwiska z okresu narodzin Polski solidarnościowej uosabiają początek tej, przynoszącej gorycz i ból wielu ludziom, drogi: Lech Falandysz i Leszek Balcerowicz. Pierwszy zaczął w nowym ustroju degradację świadomości prawnej i koniunkturalną instrumentalizację samego prawa, drugi decydująco przyczynił się do kompromitacji liberalizmu oraz, co ważne, niszczenia ciągłości gospodarki, społeczeństwa i ludzkiego życia” (P. Kozłowski, „Spotkania z Andrzejem Walickim”, s. 27). Nie aż tak radykalny jest szeroko uargumentowany pogląd jednego z najwybitniejszych na świecie znawców problematyki posocjalistycznej transformacji. Prof. Mario Nuti ośmiela się dowodzić, że Strategia dla Polski wręcz uratowała transformację. Może nie aż tak, ale z pewnością gdyby nie polityczny i programowy zwrot po 1993 r., potoczyłaby się ona zdecydowanie mniej korzystnie, niż nam się to udało. To wtedy, w latach 1994-1997, PKB na mieszkańca wzrósł aż o 28%. To właśnie w okresie realizacji Strategii dla Polski inflacja spadła o dwie trzecie, a bezrobocie o jedną trzecią. To wtedy skomercjalizowano przedsiębiorstwa państwowe i nadano bardziej racjonalny charakter prywatyzacji, blokując nieekwiwalentną wyprzedaż mienia państwowego oraz monopolizację i oligarchizację gospodarki. To wtedy podpisałem porozumienie z Klubem Londyńskim o redukcji o połowę zadłużenia zagranicznego wobec prywatnych banków, co zdjęło z barków społeczeństwa ciężar 6,3 mld dol. (na dzisiejsze pieniądze to ok. 42 mld zł). Dzięki temu wprowadzono Polskę po raz pierwszy na europejskie i światowe rynki kapitałowe, uzyskując przy okazji od jednej z agencji ratingowych stopień inwestycyjny. To wtedy – ćwierć wieku temu, 11 lipca 1996 r. – jako wicepremier i minister finansów podpisałem w Paryżu historyczny akt przystąpienia Polski do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). To wtedy przestano traktować rolnictwo jak kulę u nogi, utrudniającą modernizację gospodarki, a zainicjowano kompleksowy, innowacyjny program zintegrowanego rozwoju wsi i obszarów wiejskich. Znormalizowane zostały nasze zewnętrzne stosunki finansowe i uregulowane ciągnące się jeszcze z czasów PRL kwestie rozliczeń z Zachodem, a także z Rosją, Chinami, Czechami i innym państwami. Krótko: zmieniło się oblicze polskiej gospodarki, tak od jej strony instytucjonalną, jak i realnej. Nie wygłupiajcie się Zgoła odmienne zdanie głosi Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. W wywiadzie udzielonym kwartalnikowi „Zdanie” można wyczytać, że „Kołodko mówił

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 25/2021

Kategorie: Opinie