Jesteśmy w stanie zbudować 300 szkół w Sudanie Południowym w ciągu 10 lat i wykształcić nauczycieli Migracja ludności stała się w ostatnich latach, ze względu na rozmiary, wielkim problemem świata. Miliony ludzi zmuszonych wojną, prześladowaniami albo głodem do porzucenia rodzinnych stron, szuka lepszych warunków życia w nowym miejscu zamieszkania. Wędrówka jest zwykle drogą przez mękę i upokorzenia. W nowym kraju przybysze bardzo rzadko przyjmowani są przychylnie, nie znają języka, brakuje im kwalifikacji, by podjąć pracę. Ich dzieci często z opóźnieniem trafiają do szkół. Wieloletnie życie na zasiłkach pozostawia niezatarty uraz w psychice. Potrzeba kilku dekad, aby ich potomkowie poczuli się jak u siebie w domu, a i to nie jest regułą. Nierówności przyczyną migracji Mechanizmy uruchamiające procesy migracyjne są złożone. Jednym z nich są wojny i wojny domowe, skutkujące terroryzmem i destabilizacją polityczną, prowadzące często do upadku administracji państw. Procesy takie obserwujemy w wielu krajach, w całych regionach (Bliski Wschód z Irakiem i Syrią), a nawet w skali kontynentów (Afryka z Somalią i Erytreą). Drugi mechanizm wywołujący migrację ma naturę ekonomiczną. Nieprzerwanie rosną nierówności w uzyskiwanych dochodach i poziomie życia ludzi wewnątrz społeczeństw. Także między krajami obserwujemy zróżnicowanie poziomów życia, które staje się przyczyną migracji. Bardzo ciekawy jest przypadek Polski po wejściu w 2004 r. do Unii Europejskiej. Różnice warunków pracy i życia nie były ogromne, mimo to w kilka lat ponad 2 mln Polaków przeniosło się do krajów Europy Zachodniej. Migracje wewnątrz Unii Europejskiej raczej usuwają napięcia, niż je wywołują. Sytuacja jest inna w przypadku napływu do Europy kilku milionów ludzi z Bliskiego Wschodu (Syrii, Iraku), uciekających z obszarów ogarniętych wojną domową, czy też mierzonej setkami tysięcy migracji mieszkańców Afryki. O ile działania wojenne w tych krajach ustają, a sytuacja polityczna powoli się normalizuje, o tyle mechanizm wywołujący migrację z Afryki do Europy działa nieustająco i coraz silniej. Afryka jest domem dla jednej szóstej ludności naszej planety, wytwarza nieco ponad 3% nominalnego globalnego PKB, wynoszącego ok. 80 bln dol. Nominalny PKB per capita przypadający na mieszkańca Afryki jest pięć i pół razy mniejszy od dochodu przypadającego średnio na mieszkańca globu i 18 razy mniejszy od dochodu przypadającego na mieszkańca Unii Europejskiej. Sytuacja gospodarek państw afrykańskich w regionie poniżej Sahary jest jeszcze trudniejsza. W raportach Banku Światowego kraje strefy subsaharyjskiej (dla przykładu Etiopia, Madagaskar, Mozambik, Niger, Burundi) zajmują ostatnie pozycje, z dochodami nominalnymi PKB per capita poniżej 1 tys. dol. Liczba ludności tych krajów dochodzi do 1 mld, przy rocznym przyroście ok. 25 mln obywateli. Produktywność gospodarek jest bardzo mała, a społeczeństwa żyją w głębokim niedostatku. 72% populacji żyje za mniej niż 2 dol. dziennie. To obszar największej biedy na naszym globie. Wyjątkiem jest w pewnym stopniu Afryka Południowa, z rozbudowanym przemysłem wydobywczym, ale i tam silne zróżnicowanie dochodów powoduje, że znaczna część społeczeństwa żyje na progu biologicznego przetrwania. Można było oczekiwać, że państwa Afryki z granicami wyznaczonymi sztucznie przy podziałach terytoriów między państwa kolonialne, bez uwzględniania więzi plemiennych, kulturowych i religijnych, staną się źródłem nieustających konfliktów i wojen. Tak też się stało. W warunkach zacofania cywilizacyjnego, ogromnego rozwarstwienia społecznego, klęsk nieurodzaju i głodu, rejestrujemy wybuchy konfliktów plemiennych i religijnych, wojny domowe, ekspansję terroryzmu, upadek administracji państwowych (państwa upadłe) i gigantyczne katastrofy humanitarne. Morze Śródziemne oddziela Afrykę od Unii Europejskiej, która jest obszarem dostatku, pokoju i bezpieczeństwa socjalnego. Różnica poziomów życia mieszkańców Europy i Afryki tworzy siłę popychającą do migracji na północ. Nie ulega wątpliwości, że miliony ludzi mieszkających w Afryce zrobią wszystko, by znaleźć się na północnym brzegu Morza Śródziemnego. W końcu to nie Ocean Atlantycki. Napływ migrantów do Włoch i Hiszpanii w ostatnich latach to dopiero początek. Czy kraje Afryki rozwijają swoje gospodarki, rolnictwo, infrastrukturę? Analiza danych potwierdza rozwój. W wielu regionach znaleziono ropę, gaz, złoto i uran. Europejczycy, Amerykanie i Chińczycy (!) inwestują tam w przemysł wydobywczy. Rośnie