Prawica, królowa internetu

Prawica, królowa internetu

Northern League leader Matteo Salvini is seen on a tablet device as he talks to reporters during a news conference at the Northern League headquarters, in Milan, Italy, Monday, Oct. 23, 2017. The presidents of Italy's wealthy northern regions of Veneto and Lombardy on Sunday claimed victory in autonomy referendums that seek to grab additional powers and tax revenue from Rome, riding a global tide of self-determination that has swamped Spain's Catalonia region. (AP Photo/Luca Bruno), APTOPIX

Media społecznościowe, niszowe serwisy informacyjne, transmisje na platformach wideo – w europejskiej sieci prawica dominuje Do tezy, że internet wygrywa dziś wybory, nie trzeba przekonywać już nikogo. Wystarczająco silnych dowodów na jej poparcie dostarczyły poprzednie wybory prezydenckie w USA. Niemal od początku kadencji Donalda Trumpa regularnie napływają wiadomości o farmach prorepublikańskich rosyjskich trolli, fałszywych informacjach kolportowanych za pomocą dziur w systemie bezpieczeństwa platform społecznościowych czy prywatnych przedsiębiorstwach oferujących usługi manipulacji doniesieniami medialnymi w sieci. Pod tym względem Europa pozostawała daleko w tyle, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Poza sporadycznymi doniesieniami o włamaniach hakerów i skandalem z firmą Cambridge Analytica, która miała mieć spory wpływ na przekaz medialny w czasie debaty brexitowej, do tej pory na Starym Kontynencie o polityce rozgrywającej się w sieci było raczej cicho. W dużej mierze wynika to jednak z podstawowej różnicy, jeśli chodzi o internetowy układ sił. Europejska prawica nie musi się uciekać do fałszywych informacji, trolli czy ataków hakerskich. Wystarczy jej używanie dostępnych kanałów komunikacyjnych w sposób jak najbardziej tradycyjny – i tak nie ma w tym konkurencji. Jak widać na przykładach z Hiszpanii, Węgier, Włoch czy Polski, prawica w europejskim internecie króluje niepodzielnie. Partię VOX w Hiszpanii założyło w 2013 r. pięciu uciekinierów z nie najlepiej radzącej sobie wówczas i targanej skandalami korupcyjnymi postfrankistowskiej Partii Ludowej (PP). VOX długi czas znajdował się na odległym marginesie hiszpańskiej polityki, aż w ubiegłym roku nadszedł przełom. W wyborach samorządowych partia zdobyła pierwsze cztery burmistrzostwa, wprowadziła też 13 deputowanych do parlamentów regionalnych. W skali kraju popiera ją średnio 3-5%, co sytuuje VOX na granicy progu wyborczego. Najwięcej zwolenników ma w południowej Andaluzji, gdzie chęć głosowania na nową siłę prawicy deklaruje ok. 11% wyborców. Podstawowym postulatem partii jest drastyczne ograniczenie imigracji do Hiszpanii. Z tej pozycji krytykuje ona nie tylko swój matecznik, Partię Ludową, ale przede wszystkim silnie proimigranckie hiszpańskie centrum i lewicę, czyli Ciudadanos, Partię Socjalistyczną (PSOE) i Podemos. Z pozoru zatem VOX jest po prostu kolejnym nacjonalistycznym ugrupowaniem, których w Europie przybywa w ostatnich latach błyskawicznie. Jednak hiszpańską formację wyróżnia źródło jej sukcesu – bardzo skuteczna kampania internetowa. VOX był pierwszą (w 2016 r.) hiszpańską partią, która założyła konto na Instagramie. Dziś ma w tym serwisie ponad 150 tys. śledzących, o 60 tys. więcej niż drugie w rankingu Podemos i ponad dwa razy więcej (!) niż i tak popularna w hiszpańskim internecie partia Ciudadanos, popierana przede wszystkim przez wielkomiejską klasę średnią, a więc osoby spędzające w sieci relatywnie najwięcej czasu. Na Facebooku również radzi sobie imponująco. Wprawdzie znacząco przegrywa z Podemos (niecałe 300 tys. fanów VOX wobec 1,2 mln w przypadku Podemos), ale strata do Ciudadanos jest już dużo mniejsza (niecałe 100 tys. polubień). Ważne jest natomiast, że VOX zostawia w tyle tradycyjne partie hiszpańskiego duopolu – PSOE i przede wszystkim PP, czyli głównego rywala w walce o prawicowy elektorat. Skąd się wzięła ta internetowa popularność? Pytanie jest o tyle zasadne, że sukces VOX na platformach społecznościowych zrodził się stosunkowo niedawno. Według danych firmy Prisa News, monitorującej ruch w hiszpańskim internecie, liczba fanów partii we wszystkich serwisach wzrosła w samym 2018 r. o 27%, co jest zmianą wręcz skokową. Klucz do popularności tkwi w prostocie i regularności przekazu. Manuel Mariscal, odpowiedzialny w partii za prowadzenie komunikacji w mediach społecznościowych, mówi w wywiadzie dla dziennika „El País”, że powolna śmierć tradycyjnych mediów stworzyła miejsce dla kanałów partyjnych: „Nikt już nie ufa tradycyjnym tytułom. Zamiast dawać wywiady do telewizji i gazet, którym nasi wyborcy i tak nie wierzą, postanowiliśmy sami przekazywać im informacje”. W ten sposób działacze nie tylko docierają do odbiorców bezpośrednio, ale też pozwalają im współtworzyć partyjną narrację. Na kontach VOX w mediach społecznościowych pełno jest bowiem krótkich, maksymalnie kilkudziesięciosekundowych filmików właśnie z wyborcami w roli głównej. Opowiadają oni o swoich problemach, głównie natury ekonomicznej. Zwracają uwagę na bezrobocie, nierówny dostęp do przywilejów społecznych, wykluczenie, zanik tradycyjnych wartości i roli rodziny. Filmy te, choć na pozór kręcone w sposób zupełnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2019, 2019

Kategorie: Świat