Media społecznościowe, niszowe serwisy informacyjne, transmisje na platformach wideo – w europejskiej sieci prawica dominuje Do tezy, że internet wygrywa dziś wybory, nie trzeba przekonywać już nikogo. Wystarczająco silnych dowodów na jej poparcie dostarczyły poprzednie wybory prezydenckie w USA. Niemal od początku kadencji Donalda Trumpa regularnie napływają wiadomości o farmach prorepublikańskich rosyjskich trolli, fałszywych informacjach kolportowanych za pomocą dziur w systemie bezpieczeństwa platform społecznościowych czy prywatnych przedsiębiorstwach oferujących usługi manipulacji doniesieniami medialnymi w sieci. Pod tym względem Europa pozostawała daleko w tyle, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Poza sporadycznymi doniesieniami o włamaniach hakerów i skandalem z firmą Cambridge Analytica, która miała mieć spory wpływ na przekaz medialny w czasie debaty brexitowej, do tej pory na Starym Kontynencie o polityce rozgrywającej się w sieci było raczej cicho. W dużej mierze wynika to jednak z podstawowej różnicy, jeśli chodzi o internetowy układ sił. Europejska prawica nie musi się uciekać do fałszywych informacji, trolli czy ataków hakerskich. Wystarczy jej używanie dostępnych kanałów komunikacyjnych w sposób jak najbardziej tradycyjny – i tak nie ma w tym konkurencji. Jak widać na przykładach z Hiszpanii, Węgier, Włoch czy Polski, prawica w europejskim internecie króluje niepodzielnie. Partię VOX w Hiszpanii założyło w 2013 r. pięciu uciekinierów z nie najlepiej radzącej sobie wówczas i targanej skandalami korupcyjnymi postfrankistowskiej Partii Ludowej (PP). VOX długi czas znajdował się na odległym marginesie hiszpańskiej polityki, aż w ubiegłym roku nadszedł przełom. W wyborach samorządowych partia zdobyła pierwsze cztery burmistrzostwa, wprowadziła też 13 deputowanych do parlamentów regionalnych. W skali kraju popiera ją średnio 3-5%, co sytuuje VOX na granicy progu wyborczego. Najwięcej zwolenników ma w południowej Andaluzji, gdzie chęć głosowania na nową siłę prawicy deklaruje ok. 11% wyborców. Podstawowym postulatem partii jest drastyczne ograniczenie imigracji do Hiszpanii. Z tej pozycji krytykuje ona nie tylko swój matecznik, Partię Ludową, ale przede wszystkim silnie proimigranckie hiszpańskie centrum i lewicę, czyli Ciudadanos, Partię Socjalistyczną (PSOE) i Podemos. Z pozoru zatem VOX jest po prostu kolejnym nacjonalistycznym ugrupowaniem, których w Europie przybywa w ostatnich latach błyskawicznie. Jednak hiszpańską formację wyróżnia źródło jej sukcesu – bardzo skuteczna kampania internetowa. VOX był pierwszą (w 2016 r.) hiszpańską partią, która założyła konto na Instagramie. Dziś ma w tym serwisie ponad 150 tys. śledzących, o 60 tys. więcej niż drugie w rankingu Podemos i ponad dwa razy więcej (!) niż i tak popularna w hiszpańskim internecie partia Ciudadanos, popierana przede wszystkim przez wielkomiejską klasę średnią, a więc osoby spędzające w sieci relatywnie najwięcej czasu. Na Facebooku również radzi sobie imponująco. Wprawdzie znacząco przegrywa z Podemos (niecałe 300 tys. fanów VOX wobec 1,2 mln w przypadku Podemos), ale strata do Ciudadanos jest już dużo mniejsza (niecałe 100 tys. polubień). Ważne jest natomiast, że VOX zostawia w tyle tradycyjne partie hiszpańskiego duopolu – PSOE i przede wszystkim PP, czyli głównego rywala w walce o prawicowy elektorat. Skąd się wzięła ta internetowa popularność? Pytanie jest o tyle zasadne, że sukces VOX na platformach społecznościowych zrodził się stosunkowo niedawno. Według danych firmy Prisa News, monitorującej ruch w hiszpańskim internecie, liczba fanów partii we wszystkich serwisach wzrosła w samym 2018 r. o 27%, co jest zmianą wręcz skokową. Klucz do popularności tkwi w prostocie i regularności przekazu. Manuel Mariscal, odpowiedzialny w partii za prowadzenie komunikacji w mediach społecznościowych, mówi w wywiadzie dla dziennika „El País”, że powolna śmierć tradycyjnych mediów stworzyła miejsce dla kanałów partyjnych: „Nikt już nie ufa tradycyjnym tytułom. Zamiast dawać wywiady do telewizji i gazet, którym nasi wyborcy i tak nie wierzą, postanowiliśmy sami przekazywać im informacje”. W ten sposób działacze nie tylko docierają do odbiorców bezpośrednio, ale też pozwalają im współtworzyć partyjną narrację. Na kontach VOX w mediach społecznościowych pełno jest bowiem krótkich, maksymalnie kilkudziesięciosekundowych filmików właśnie z wyborcami w roli głównej. Opowiadają oni o swoich problemach, głównie natury ekonomicznej. Zwracają uwagę na bezrobocie, nierówny dostęp do przywilejów społecznych, wykluczenie, zanik tradycyjnych wartości i roli rodziny. Filmy te, choć na pozór kręcone w sposób zupełnie
Tagi:
Hiszpania, internet, Matteo Salvini, media społecznościowe, polityka, prawica, Viktor Orbán, VOX, Węgry, Włochy