Prawny populizm

Prawny populizm

Warszawa 27.06.2019 r. Zbigniew Cwiakalski - adwokat, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny - Uniwersytet Jagiellonski, w latach 2007 - 2009 minister sprawiedliwosci i prokurator generalny. fot.Krzysztof Zuczkowski

W ustawie zmieniającej Kodeks karny nie ma nic o wychowywaniu skazanego ani o chęci przywrócenia go społeczeństwu Prof. Zbigniew Ćwiąkalski – prawnik, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny w latach 2007-2009 Prezydent Andrzej Duda podjął w ostatni piątek decyzję o skierowaniu przedłożonej mu przez parlament Ustawy Kodeks karny do Trybunału Konstytucyjnego. Czy będąc ministrem sprawiedliwości, myślał pan o zaostrzeniu kar dla przestępców? – Nigdy o tym nie myślałem jako o głównym celu, bo w dzisiejszym świecie podejście do sposobów wykonywania kary pozbawienia wolności jest zupełnie inne. Wszyscy kryminolodzy potwierdzą, że ten najprostszy sposób zwalczania przestępczości poprzez podnoszenie kar jest zwyczajnie nieskuteczny. Radykalne zaostrzanie kar przestępczości nie zmniejsza! To jest przykład bardzo populistycznego myślenia. Gdzie jeszcze na świecie tak myślą? – Nie powiem. Dzieje się tak w krajach o ustroju autorytarnym, gdzie władza robi, co chce, karze za byle co i myśli, że zlikwiduje przestępczość. A przecież nadal są tam mordercy, gwałciciele czy złodzieje. Przestępczość nie zmniejszy się poprzez zaostrzenie kar, bo sprawcy nie kierują się tym, jakie są ustawowe zagrożenia i co ich czeka za konkretne przestępstwa, nie mają przy sobie Kodeksu karnego. O tym zaczynają myśleć dopiero po popełnieniu przestępstwa. W cywilizowanym świecie przestępczość zmniejsza się nie w związku z surowością sądów, ale wobec poczucia nieuchronności kary. Zresztą od wielu lat przestępczość w Polsce maleje. Nasz rząd rzucił takie bardzo chwytliwe dla niektórych hasło: jak będą surowe kary dla przestępców, będziemy się czuli bezpiecznie. Ludzie to kupili, bo przecież każdy z nas chciałby żyć w bezpiecznym kraju. Nic bardziej błędnego. Może minister Ziobro myśli, że dłuższy pobyt w więzieniu zwiększy efekty resocjalizacyjne, będzie większa możliwość powrotu skazanego do społeczeństwa i naprawienia błędów? – Jaka resocjalizacja? W nowej ustawie przedstawionej prezydentowi nie ma nic o wychowywaniu skazanego ani o chęci przywrócenia go społeczeństwu. Dokonanie zmian w treści art. 53 pkt 1 to prawdziwy skandal. W dotychczasowym Kodeksie karnym było napisane, że przy wymierzaniu kary sąd powinien wziąć pod uwagę „cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa”. W znowelizowanej ustawie zostało wykreślone słowo „wychowawcze” i jest tylko, że kara ma spełniać „cele zapobiegawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego”. Ani słowa o chęci resocjalizacji. To ustawa wyłącznie represyjna. A przecież nie każdy więzień jest zdemoralizowany. Potrzebna jest praca ze skazanymi, aby po zakończeniu kary powrócili do społeczeństwa i więcej nie robili tego, za co zostali skazani. O tym nic się nie mówi. Tylko o środku zapobiegawczym w postaci izolacji. W zakładach karnych nie będzie wychowawców? – Może niewielu ich będzie. Teraz już mamy ogromne braki kadrowe w służbie więziennej, a co się stanie, gdy w sposób lawinowy przybędzie skazanych? Już dzisiaj ok. 20 tys. osób nie odbywa kary pozbawienia wolności, mimo że została ona prawomocnie orzeczona. To gdzie ich umieścimy, jeżeli wydłużą się wszystkie kary w stosunku do nowych sprawców przestępstw? Dojdą też ci, którym nowa ustawa ograniczy kary wolnościowe. Jeżeli teraz bardzo często nie mamy zachowanych nawet tych 3 m kw. na skazanego, to wiadomo, że warunki w więzieniach bardzo się pogorszą. Trzeba będzie budować nowe więzienia? – I to dużo. Nikt nie myśli o kosztach, jakie spowoduje nowelizacja Kodeksu karnego. Potrzebnych też będzie dużo nowych funkcjonariuszy do pilnowania skazanych. Niektórzy pójdą siedzieć nawet na 30 lat. – To właśnie przykład prawa represyjnego. W pierwszym projekcie przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości, który w styczniu tego roku został opublikowany na stronach internetowych Rządowego Centrum Legislacyjnego, była zapisana kara terminowa do 20 lat pozbawienia wolności zamiast dotychczasowej do 15 lat. Po aferze pedofilskiej dorzucono jeszcze 10 lat i taką poprawkę naniesiono, a parlament ją zatwierdził. Gdyby dodano jeszcze 20 lat, Sejm też by to uchwalił. A skazani na bezwzględne dożywocie już nigdy z więzienia nie wyjdą. – To przykład niestosowania się do europejskich standardów. Jestem przekonany, że to niezgodne z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Polska będzie miała kolejne problemy w Luksemburgu. A skoro rządzący często odwołują się do katolickości Polski, to trzeba zauważyć, że taka kara

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 27/2019

Kategorie: Wywiady