Boris Johnson stał się balastem do zrzucenia i pozostaje jedynie pytanie, kiedy się go pozbyć Policja w Anglii i Walii od marca 2020 r. do listopada 2021 r. ukarała grzywną 18 tys. osób. Portal openDemocracy podaje, że kary za łamanie reguł dystansu społecznego dotknęły przede wszystkim przedstawicieli mniejszości etnicznych. W tygodniu, kiedy odbyła się słynna majowa impreza na Downing Street, nałożono 800 kar. Podczas pierwszego lockdownu obowiązywał zakaz biernego wypoczynku w parkach, nie wolno było zażywać kąpieli słonecznych ani urządzać pikników. Kobietę, która wypoczywała na ławce w Richmond Park, aresztowano. Od 13 maja 2020 r. rząd ogłosił poluzowanie reguł – dwie osoby z różnych gospodarstw domowych mogły się spotkać na wolnym powietrzu, zachowując odstęp 2 m. Partygate Na majową imprezę w ogrodzie przy Downing Street 10 przyszło 40 osób. Mejl z zaproszeniem wysłał do 100 osób główny sekretarz osobisty premiera Martin Reynolds. Boris Johnson był obecny przez 25 minut na tym – jak uparcie twierdzi – spotkaniu związanym z pracą. Taką deklarację złożył w obecności parlamentu. Jego słowa podważa kilku świadków, m.in. były doradca Johnsona, obecnie jego wróg nr 1, Dominic Cummings. Według Cummingsa Johnson okłamał posłów, gdyż wiedział o charakterze zaproszenia i zachęcał podwładnych, by nie przesadzali z ostrożnością. „Party Marty” Reynolds nie omieszkał umieścić w zaproszeniu popularnej frazy: BYOB (Bring your own booze – przynieście swój własny alkohol). Dr Saleyha Ahsan, specjalistka medycyny ratunkowej, wspomina w „Guardianie”, jak spędzała czas, kiedy na Downing Street trwały przyjęcia alkoholowe. Żel z dodatkiem alkoholu służył jej do dezynfekcji szorstkich i popękanych dłoni. Podczas gdy premier nawoływał współpracowników do korzystania z ładnej pogody i wyluzowania przy kieliszku wina, ona pracowała w przepoconym kombinezonie ochronnym, chwilami bliska omdlenia. Od noszenia maseczki miała bolesne odciski na twarzy. Wokół niej ciężko chorowali i umierali bliscy, znajomi, pacjenci. Kalendarz imprez na Downing Street, podczas których najprawdopodobniej złamano restrykcje antycovidowe, szybko się zapełnia. W listopadzie 2020 r., podczas drugiego lockdownu, miały się odbyć dwie imprezy – pożegnalna dla byłej asystentki premiera oraz domowa, w prywatnym apartamencie Johnsonów. Kulminacja wydarzeń nastąpiła w grudniu, kiedy Londyn zazwyczaj bawi się przedświątecznie. W Kancelarii Rady Ministrów odbyły się pożegnalne drinki dla Kate Josephs, byłej szefowej rządowej grupy zadaniowej do spraw covidu. Downing Street zaprzeczyła doniesieniom „Daily Mirror”, jakoby taka impreza się odbyła. Ale stacja ITV News pokazała nagrany dzień później filmik, na którym była rzeczniczka prasowa premiera Allegra Stratton wygłupia się przed kamerą na niby-konferencji prasowej, odpowiadając na próbne pytania dotyczące imprezy. W kwietniu 2021 r. Anglia otworzyła ponownie ogródki przy pubach i restauracjach. W dalszym ciągu zalecano pracę z domu oraz utrzymano zakaz zapraszania gości. Na powietrzu wolno było przebywać w towarzystwie maksymalnie sześciu osób spoza grona domowników lub z dwóch różnych „baniek”. 9 kwietnia zmarł książę Filip, ogłoszono żałobę narodową. Na 17 kwietnia zaplanowano jego pogrzeb. Listę uczestników zredukowano z 800 osób do 30. Królowa Elżbieta II siedziała samotnie, pozostali członkowie rodziny zachowując dystans społeczny, trzymali się swojego otoczenia. Chór wystąpił w zaledwie czteroosobowym składzie, a obecnym w kaplicy osobom zabroniono śpiewać. Dzień wcześniej odbyły się dwie imprezy pożegnalne na Downing Street – dla dyrektora ds. komunikacji Jamesa Slacka oraz jednego z fotografów premiera. Część gości bawiła się w słabo wentylowanej piwnicy budynku. Podczas imprezy zabrakło alkoholu, ktoś pobiegł z walizką po wino do supermarketu. Koło północy imprezy połączyły się w ogrodzie. Boris Johnson i jego żona Carrie nie wzięli w nich udziału, gdyż przebywali w rezydencji Chequers poza miastem. Johnson oszczędził w związku z tym na przeprosinach publicznych, skierowanych do królowej. Scedował obowiązek na jednego z podwładnych. „The Evening Standard” dotarł do kobiety, która została ukarana grzywną w wysokości 12 tys. funtów za wydanie przyjęcia urodzinowego w dniu pogrzebu księcia Filipa. W jej ogrodzie bawiło się przy muzyce didżeja