Najwyżej w Polsce jest cenione wyższe wykształcenie – nie władza, nie pieniądze – Czym jest prestiż? – Prestiż jest oceną, która hierarchizuje ludzi, ustawia ich wyżej bądź niżej w hierarchii społecznej, przysparza bądź ujmuje szacunku. Jest to swego rodzaju ocena, powstaje wtedy, gdy przykładamy skalę swoich wartości do rozmaitych cech innych osób – poczynając od wyglądu zewnętrznego, po stanowisko, kwalifikacje zawodowe, wykształcenie i stan zamożności. Jest to ocena hierarchizująca ludzi na skali lepszy-gorszy, wyższy-niższy. Prestiżu bezpośrednio nie widać. – W swojej monografii o prestiżu pisze pan, że ”pogląd o zanikającej ważności prestiżu popada w sprzeczność z potrzebą elityzmu, czyli chęcią wywyższania się wobec innych, która występuje nawet w rozmowie między pasażerami pociągu”. Twierdzi pan też, że pragnienie prestiżu występuje na wszystkich piętrach hierarchii społecznej, nie wyłączając przedstawicieli underclass, obejmującej tzw. margines, lumpenploretariat, bezrobotnych. – W kwestii prestiżu nikt nie jest całkowitym abnegatem. Chęć wywyższania się, wiążąca się z przekonaniem, że jednak są również ludzie zajmujący niższą pozycję, dodaje sił, wzmacnia poczucie własnej wartości, pozwala żyć, rozbraja napięcia społeczne i konflikty. – Czy w takim razie każdy człowiek zabiega o prestiż? A jeśli tak, czy to wynika z jego miłości własnej? – Miłość własna jest uniwersalną cechą człowieka, tak samo jak pragnienie prestiżu. Z tym, że ani do jednego, ani do drugiego nie wypada się przyznawać. – Czy wiąże się to z próżnością? – Niekoniecznie. Różne są motywy zabiegania o dobrą ocenę. Ludzie mogą czerpać satysfakcję z tego, że mają wielkie pieniądze albo władzę. Ale np. bezdomni mieszkający na Dworcu Centralnym nie mają pieniędzy ani władzy, a też znajdzie się zawsze ktoś taki, komu chcieliby zaimponować, poszukując oznak prestiżu u innych, poprawić własne mniemanie o sobie, polepszyć swój wizerunek. – We własnych oczach? – W gruncie rzeczy we własnych oczach, ale na podstawie tego, co mówią i jak zachowują się wobec nich inni. Chodzi o to, żeby przekonać samego siebie, że inni nas cenią, ale to dobre mniemanie o sobie musi być potwierdzone z zewnątrz. Oczywiście, kiedy ludzi zapytać wprost: ”Czy zależy panu/pani na prestiżu?”, to większość powie, że nie, absolutnie, albo da wymijające odpowiedzi. – Wstyd się przyznać? – Pytanie o prestiż jest bardzo drażliwe. To niemal tak, jakbyśmy prosili o przyznanie się do próżności, pychy. Zależy nam na tym, aby nas nie traktowano jako pyszałków, aby uważano, że nam nie zależy na tak przyziemnych rzeczach, jak pieniądze, władza, itd. Podczas badań socjologicznych, zrealizowanych w ubiegłym roku, wyszła na jaw ciekawa sprawa: na pytania postawione wprost nikt nie przyznawał się, że zależy mu na prestiżu, ale z odpowiedzi na pytania szczegółowe wynikało, że wszystkim, w większym lub mniejszym stopniu, na nim zależy. – Czy jest jakiś związek między kompleksami a zabieganiem o prestiż? – Tak zwane kompleksy są jednym z głównych motywów zabiegania o pozytywną ocenę. Można to odwrócić, powiedzieć, że prestiż jest wynikiem zabiegania o to, żeby uśmierzyć swój kompleks braku satysfakcji z życia, poczucia niedowartościowania, tego, że się za mało znaczy i podobnych ”kompleksów”. – Wymienia pan sześć czynników wpływających na prestiż: władzę, bogactwo, wykonywany zawód, posiadane własności, pochodzenie, edukację, przy czym wpływ tych czynników zmieniał się historycznie. Który czynnik dzisiaj ma największe znaczenie w kształtowaniu prestiżu? – Gra o prestiż rozgrywa się na różnych płaszczyznach, pani wymieniła czynniki dotyczące sfery publicznej, związane z atrybutami pozycji społecznej, bo już np. prestiż osobisty jest przypisywany za osobiste przymioty. Zatem jeśli chodzi o prestiż globalny, który steruje funkcjonowaniem struktur społecznych, odpowiedź jest jednoznaczna: najwyżej w Polsce jest cenione wyższe wykształcenie – nie władza, nie pieniądze. – Jak wygląda hierarchia zawodów? Które zawody są według Polaków prestiżowe? – Najbardziej prestiżowe zawody wymagają systematycznej wiedzy i wysokich kwalifikacji uzyskiwanych na wyższych studiach. Na szczycie drabiny znajduje się profesor uniwersytetu, na samym dole sprzątaczka i niewykwalifikowani pracownicy fizyczni. – Jeśli Polacy najbardziej szanują pracowników naukowych, to jak wytłumaczyć odpływ młodych ludzi z uczelni, dziurę pokoleniową wśród kadry naukowej? Czy to nie są puste deklaracje? Z moich obserwacji wynika,
Tagi:
Ewa Likowska