Z najnowszego raportu „Meat Atlas” wynika, że 20 największych firm mięsnych produkuje więcej gazów cieplarnianych w ciągu roku niż całe Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. W sumie przez przemysłową hodowlę zwierząt do atmosfery trafia ok. 932 mln ton szkodliwych gazów rocznie. A będzie jeszcze gorzej, bo ludzie nie rezygnują z mięsa, a hodowla przemysłowa wypiera z rynku bardziej zrównoważone modele produkcji żywności.
Raport „Meat Atlas” jest wydawany przez Fundację im. Heinricha Bölla i organizację ekologiczną Friends of the Earth Europe. Z tegorocznej edycji wynika, że hodowla przemysłowa zwierząt odpowiada za 21% światowej emisji gazów cieplarnianych. Europejczycy jedzą średnio 66 kilogramów mięsa per capita rocznie, czyli ponad dwa razy więcej, niż zalecają dietetycy. Szacuje się, że globalna produkcja mięsa tylko do 2029 roku wzrośnie do ok. 366 mln ton. Obecnie to ok. 326 mln ton.
Jak piszą twórcy raportu, w latach 2015-2020 globalne firmy mięsne i mleczarskie otrzymały ponad 478 miliardów dolarów wsparcia od 2500 firm inwestycyjnych, banków i funduszy emerytalnych, z których większość ma siedzibę w Ameryce Północnej lub Europie. Stało się tak mimo wyraźnego głosu naukowców, którzy od lat mówią o potrzebie znacznego ograniczenia spożywania mięsa i nabiału w krajach zachodnich, bo nie poradzimy sobie ze skutkami kryzysu klimatycznego.
Już w tym momencie trzy czwarte wszystkich gruntów rolnych na świecie służy do hodowli zwierząt lub pod uprawy roślin do ich wykarmienia. W samej Brazylii pod hodowlę bydła przeznaczono 175 mln hektarów ziemi, nierzadko tej pozostałej po wypalonych lasach deszczowych.
Twórcy raportu jasno mówią, że kraje wysokorozwinięte powinny ograniczyć spożywanie mięsa o połowę.
fot. Jo-Anne McArthur/Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy