Wiele przesłanek świadczy o tym, że Zbigniew Ziobro nadużywał władzy i powinien stanąć przed sądem Protest prokuratorów warszawskich przeciw wywieranym na nich naciskom wywołał dyskusję o prokuratorskiej odporności na ręczne sterowanie, łamanie bezstronności, zmuszanie do działań politycznych. Nie brak opinii, że odporność ta jest niewielka, skoro prokuratorzy długo milczeli, godząc się na praktyki min. Ziobry i ludzi, którym powierzył kierownicze funkcje. Protesty przeciw używaniu prokuratury do celów walki politycznej pojawiały się jednak wcześniej – ale władza się tym nie chwaliła, a protestujący, zachowując lojalność, nie wynosili skarg na zewnątrz. – Wrażliwa na naciski i odgórne sterowanie była zwłaszcza prokuratura warszawska – podkreśla były zastępca prokuratora generalnego, Kazimierz Olejnik. Ale właśnie w Warszawie w styczniu tego roku podała się do dymisji Elżbieta Gielo, naczelnik ważnego wydziału ds. przestępczości zorganizowanej prokuratury apelacyjnej. Wedle słów prok. Olejnika, nie chciała brać udziału w praktykach, do których próbowano ją skłonić. – Na pewno nie podałam się do dymisji z powodów osobistych. To nie była jedna sytuacja, to trwało. Nie mogłam i nie chciałam w tym uczestniczyć – tłumaczy Elżbieta Gielo. Związana tajemnicą służbową, nie ujawnia szczegółów wywieranych nacisków. Ale dzięki niej prokuratorzy ds. przestępczości zorganizowanej pracowali normalnie, bo próby ręcznego sterowania zatrzymywały się na progu wydziału. Jak sama mówi, była buforem. Sprawy do zbadania W prokuraturze warszawskiej kumulują się najbardziej nośne politycznie sprawy. Gdy powstanie komisja śledcza zajmująca się działaniami Ziobry i jego ludzi, będzie miała tu wiele roboty. Wyjaśnić trzeba np., dlaczego przed wyborami podjęto akcję przesłuchiwania wolontariuszy i działaczy PO. Dlaczego min. Ziobro nie chciał śledztw w sprawach wycieku dokumentów z IPN, autoryzując tym samym ujawnianie przez instytut materiałów dogodnych dla władzy? (Np. „listę 500”, rzekomych informatorów SB, ogłoszono przed wyborami, bo wpisano na nią nazwiska polityków lewicy). Dlaczego mówił, że dr G. jest sprawcą zabójstwa, i powołał w jego sprawie specjalny zespół, włączając do niego także prokuratorów spoza Warszawy, ze szkodą dla śledztw, które prowadzili? Dlaczego prokurator krajowy Dariusz Barski bezpodstawnie ponaglał Andrzeja Leppera do zeznań w sprawie przecieku dotyczącego prowokacji CBA w resorcie rolnictwa – i ponaglenia te słał mediom, by sugerować, że Lepper się miga? Dlaczego na konferencji prasowej z udziałem Jerzego Engelkinga, zastępcy prokuratora generalnego, oraz prok. Barskiego, gdy o przeciek oskarżono Janusza Kaczmarka, bezprawnie ujawniono też jego miejsce zamieszkania? Jakie były konkretne powody zatrzymania szefa PZU, Jaromira Netzla, i byłego szefa policji, Konrada Kornatowskiego? Jakie polecenia wydawano Elżbiecie Janickiej, gdy kierowała stołeczną prokuraturą okręgową? Janeczek nagrywa To tylko niektóre sprawy w jednej prokuraturze. W prokuraturze krakowskiej warto zaś ustalić, jakie były kulisy akcji prokuratorskich przeciw prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu (m.in. chciano mu założyć podsłuchy). Dlaczego przez dwa lata śledztwo w sprawie tzw. mafii paliwowej prowadzono tylko pod kątem uzyskania zeznań obciążających polityków lewicy? Sam Zbigniew Ziobro zapowiadał, że materiały o tych rzekomych powiązaniach będą „porażające”. Dlaczego Marek Wełna, szef zespołu zajmującego się mafią paliwową, musiał zrezygnować ze stanowiska? Jakie naciski wywierał na niego i na innych prokuratorów Marek Woźniak z prokuratury apelacyjnej? Jaki wpływ na polityczne działania prokuratury krakowskiej miały dyrektywy Józefa Giemzy z Prokuratury Krajowej? W prokuraturze poznańskiej warto zapytać np., jaki był udział tamtejszych prokuratorów w tym, że do materiałów w sprawie prowokacji korupcyjnej przeciw pos. Beacie Sawickiej włączono także jej słowa na temat prywatyzacji służby zdrowia, co nie miało związku z wątkiem korupcji i nie było objęte zarzutami. A zrobiono to dlatego, by jej słowa ujawnić na konferencji prasowej, którą szef CBA, Mariusz Kamiński, w porozumieniu z premierem Kaczyńskim, zorganizował tuż przed wyborami – i pouczał wyborców, na kogo nie głosować. Zbadania wymaga też współpraca Kamińskiego i Ziobry (bez jego zgody CBA nie podejmowało żadnych akcji). I wreszcie Katowice, matecznik Zbigniewa Ziobry (tu robił aplikację prokuratorską). Ustalenia wymaga, jak wyglądało ręczne kierowanie tą prokuraturą przez Bogdana Święczkowskiego, do 2 listopada szefa ABW, a wcześniej katowickiego prokuratora apelacyjnego, oraz przez szefa prokuratury, Tomasza Janeczka. Prok. Janeczek potajemnie
Tagi:
Andrzej Leszyk