Prowincja to nie jest miejsce, tylko sposób myślenia

Prowincja to nie jest miejsce, tylko sposób myślenia

Dla opisu nie tylko tegorocznych matur, ale także pewnego klimatu i nastrojów społecznych dwa tematy egzaminacyjne wydały mi się szczególnie ciekawe. Jeden proponowany abiturientom z województwa kujawsko-pomorskiego “Prowincja to nie jest miejsce, tylko sposób myślenia”. I drugi z województwa łódzkiego “Nie znam roli, którą gram… (W. Szymborska) Literatura w poszukiwaniu prawdy o człowieku”. Ileż w tych tematach mądrości i aktualności. To optymistyczny sygnał dowodzący intelektualnych możliwości środowiska nauczycielskiego. Na co dzień ocenianego zresztą dość krytycznie. Tematów prac maturalnych było oczywiście wiele i sądzę, że większość z ok. 400 tysięcy tegorocznych maturzystów mogła bez problemu wybrać takie, które są im rzeczywiście najbliższe. A swoją drogą, pełna analiza wszystkich tematów, a zwłaszcza wyborów, jakich dokonali zdający może być przyczynkiem do głębszej oceny postaw naszej młodzieży. I to zarówno jej marzeń, pragnień i oczekiwań, jak i stresów, obaw i lęków. Młodzi Polacy mają dziś wiele powodów do tego, by ich marzenia szybowały wysoko. Nie są jednak wolni od zwykłych ludzkich obaw. O perspektywy zawodowe, o przyszłość. Tą najbliższą, jak choćby o egzaminy na studia. Ale też o ten moment, gdy będą zdani tylko na siebie. Póki co losy młodzieży są w rękach dorosłych. I to od mądrości ludzi podejmujących decyzje polityczne i gospodarcze zależą szanse dzisiejszych uczniów i studentów. Czy w ogólnoświatowym wyścigu o dobre miejsca i godne życie będą liderami czy outsiderami. Czy szkoły i uczelnie przekażą im umiejętności radzenia sobie z tym, co dziś jest nieprzewidywalne? Czy będą przygotowani do poruszania się w takim świecie, jaki będzie za 10, 20, a nawet 30 lat? Do wielokrotnej zmiany nie tylko pracy, ale i zawodu. Do ustawicznego samokształcenia. I współdziałania w różnych rolach: pracowników lub pracodawców, rodziców i obywateli. By mieli większe szanse niż ich rodzice, trzeba odważnych i dalekowzrocznych decyzji. Nie deklaracji i gołosłownych priorytetów głoszonych przez elity. Trzeba m.in. zrobić to, co robią Amerykanie i Brytyjczycy, którzy mają wieloletni program uczący 12-latków umiejętności podłączenia się do Internetu. Kraje Unii Europejskiej określiły znajomość dwóch języków obcych jako minimum funkcjonowania we współczesnym świecie. Musimy pójść tą samą drogą, co oni. Mimo naszej siermiężnej rzeczywistości, nie mamy wyboru. Decyzja o kumulacji środków finansowych na edukacji to faktyczny sprawdzian mądrości dorosłych Polaków. To nasz drugi maturalny egzamin. Tylko edukacja może być przepustką do światowej ekstraklasy. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2000, 2000

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański