Antoni Macierewicz to chłop mowny. Zwykle zresztą zbyt mowny. I będący często w kolizji z prawdą. Ale jest coś, o czym Macierewicz milczy. Jak nie Macierewicz. Sprawa, która powinna być na czołówkach, tymczasem cicho o niej. Tygodnik „Nie” ujawnił, że na polecenie ministra obrony 18 polskich komandosów pojechało na Ukrainę. Żołnierze z elitarnej jednostki wojskowej JW 4101 z Lublińca stacjonują w Donbasie, 80 km od linii frontu. Uzbrojeni po zęby komandosi mają pewnie jakieś zadanie do wykonania. Szkopuł w tym, że jak podaje „Nie”, decyzję o użyciu polskiego wojska może podjąć prezydent na wniosek premiera. A decyzja musi być jawna. Nie słyszeliśmy, by coś takiego ogłoszono. Nie wiemy więc, kto chce uwikłać Polskę w konflikt zbrojny na Ukrainie. Robi się bardzo groźnie. To już nie są zabawy kadrowe na poziomie apteki w Łomiankach. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint