Pruderyjni całodobowo
W łóżku, w pracy, w polityce – co innego myślimy, co innego robimy – To kiedyś byłoby niemożliwe – powtarzamy i z ulgą stwierdzamy, że staliśmy się odważni, radośni, ciekawi życia. Coraz mniej gorszy nas golizna, chyba że łączy się ją z symbolami religijnymi. Pocałunki w wiosennym cieple to codzienność. I jacy szczerzy jesteśmy, wystarczy spojrzeć na telewizyjne talk show. O zdradach, pijaństwie i kłamstwie opowiadamy do kamery. Nawet płakać potrafimy przy ludziach, to znaczy przy widowni. A reality show? Prysznic, obściskiwania na kanapie, wyznania, wulgaryzmy. I te programy całkiem różowe. Oto Joanna Horodyńska, która prezentuje zmysłowe teledyski. Zapowiedzi wygłasza z wanny. Pytana, jak często wymienia wodę, odpowiada, że “gdy woda wystygnie, dolewamy ciepłej”. Czyżby nadszedł koniec ery pruderii, czy pani Dulska staje się postacią z gabinetu figur woskowych? – Nic podobnego. Dulszczyzna i zakłamanie to nasze dwie narodowe postawy – zapewnia filozof, prof. Maria Szyszkowska. – Wspomniane programy telewizyjne wskazują, że Polacy są spragnieni niedyskrecji. Nurtuje ich to, co jest obyczajowo źle widziane. Podglądają, ale nadal pozostają w swoich skansenach. W środku są pruderyjni. Jednak ta dwoistość okazuje się świetnym przystosowaniem do dzisiejszych czasów. Na zewnątrz luz, w czterech ścianach fałsz. Prof. Marian Filar, prawnik z Uniwersytetu Toruńskiego, uważa, że Polacy, co jest typowe dla nich, popadają w skrajności. Teraz jest modna bezpruderyjność, więc ją manifestujemy. Udajemy bardziej nowoczesnych, niż jesteśmy w rzeczywistości. Wielu z nas zetknęło się z sytuacją, gdy raziło nas czyjeś zachowanie. – Ale to wcale nie znaczy, że jesteśmy pruderyjni. Ja do takich nie należę, pracowałem w kopalni, a jednak obruszyłem się, kiedy w kolejce do okulisty trzech młodzieńców non stop bluzgało – opowiada prof. Filar. – Uważam, że studentów obowiązują inne standardy zachowania niż jakichś meneli. Oni nie są bezpruderyjni, tylko chamscy. W łóżku zwycięży zażenowanie Polska to naród histeryczny, rzucający się od ściany do ściany. Od pruderii do ekshibicjonizmu, który oglądamy w tasiemcowych reality show. To najczęstsza opinia. Dowodem pruderii jest także ocena występujących. Z lubością oglądana była mężatka, wyginająca się pod prysznicem. Ale ci sami telewidzowie, którzy zachwycali się jej pośladkami, usunęli ją z domu Wielkiego Brata. Bo mężatce nie wypada. Kresu pruderyjności nie dostrzega także reżyser Janusz Dymek, współtwórca seriali “Złotopolscy” i “Plebania”. – Występuje tam parę naprawdę ładnych dziewcząt, tymczasem kiedy należałoby przejść z gołymi nogami, zaczynają się problemy. Trzeba paradować w koszulce, a one natychmiast wymyślają, że powinna to być piżamka, na nią narzucony szlafroczek – opowiada reżyser. Oczywiście, w polskich serialach, z założenia rodzinnych, nie ma specjalnych scen rozbieranych, jednak odrobina nagości jest konieczna. – Nic się nie zmienia – zapewnia Janusz Dymek. – Po prostu – bezpruderyjność w filmie zależy od osobowości aktorki. – W moim serialu sprzed lat, nazywał się “Tulipan”, grała Marta Klubowicz. Nie chowała pięknego biustu. O wiele trudniejsze rozmowy prowadziłem z mężczyznami. Pewną męską gwiazdę bardzo długo musiałem przekonywać do golizny. Trwała realizacja teatru telewizyjnego i naprawdę nagość w łóżku była potrzebna. Nigdy jej nie nadużywam. Nadmiar jest żenujący. Jeśli aktorka wstydzi się pokazać nogę, to cóż się dziwić, że seksualność Polaków postrzegana jest nadal jako pruderyjna. – Pewne zmiany dostrzegam w kobietach – ocenia krajowy konsultant seksuologii, prof. Zbigniew Lew-Starowicz. – Być może związane to jest z ich łatwiejszym oswojeniem z własną fizjologią. Mężczyzna będzie fantazjował, w łóżku zwycięży zażenowanie. Co innego myśli, co innego mówi A przecież bezpruderyjność to dziś najlepsze hasło reklamowe w agencjach towarzyskich. Bezpruderyjna jest prawie każda ogłaszająca się panienka. Pod tym określeniem klient może wyobrażać sobie najbardziej wyrafinowane spełnienie erotycznych marzeń. “Bezpruderyjna przyjedzie w kwadrans”, “ Bezpruderyjna cię zadowoli”, “Bezpruderyjna. Trzecia godzina gratis” – to tylko niektóre ogłoszenia. Działają. – Mężczyzna wie, że może pozwolić sobie na wszystko. Nawet jeśli skończy się na gadaniu albo banalnym numerku, będzie sobie wyobrażał, że gdyby mógł to ho, ho – tłumaczy dziewczyna spod Marriotta. Jednak pamiętajmy o definicji człowieka pruderyjnego. Najchętniej kojarzy się go ze wstydem seksualnym. Tymczasem