Przegląd na wiosnę
Czy młodzieńcze loki, czy srebro na skroni, w sercu każdego na wiosnę – maj. Poznałoby się kogoś… Ale gdzie, kogoi po co? Oto szybki przegląd rynku wszystkich obiegów. Specjalnie dla naszych Czytelników, którzy fachowo chcą zabrać się do rzeczy, zebraliśmy liczne doświadczenia własne, przyjaciół i wrogów Na łowy Pokaż mi, gdzie podrywasz… To opinia bez pokrycia, że najlepiej poznawać przez znajomych. Po pierwsze, wśród znajomych okazy najbardziej pożądane są już od pięciu lat żoną przyjaciela lub narzeczonym znajomej. Po drugie, nieprawdą jest, że przez znajomych jest bezpieczniej, prawdą za to, że wszyscy wtedy wiedzą więcej niż my. Jak tylko towarzystwo zwęszy iskierki w eterze, nie można opędzić się od telefonów przyjaciół, którzy nie odzywali się do nas przez pół roku, a teraz, ni stąd, ni zowąd, pragną nam trochę poradzić, przypadkiem wyciągając ploteczki. Dlatego lepiej na łowy wyruszyć samodzielnie i w teren obcy, uprzednio jednak zastanowiwszy się, kogo szukamy i dopasować do tego strategię łowiecką: J Puby i dyskoteki. Zupełnie nie warto tam się zapuszczać. Prawdopodobieństwo zbudowania związku dłuższego niż do najbliższego śniadania jest nikłe. J Ulica. Zaczepianiem słowami: “Przepraszam, jak dojdę na Wawel?” też wiele nie zyskamy, oprócz dokładnego wytłumaczenia drogi. J Biblioteka. Jeśli stawiamy na intelekt i oczytanie, miejsce wymarzone. Tam łapiemy upatrzoną ofiarę na postawę bezbronnego kotka (“O jejku, tyle tych szufladek, jak ja znajdę ten tytuł?!”) lub dzielnego rycerza (“Pomóc pani grzebać w fiszkach?”). Tę samą strategię można zastosować, pozorując zaczytanie w księgarni lub EMPiK-u. J Park i zoo. Polecane specjalistom od rynku drugiego obiegu – tam w niedzielne południe nawiążemy bez trudu znajomość z samotnym tatusiem lub mamusią, którzy szusują wózeczkiem po alejkach, szukając połówki do przygruchania. Co istotne – własne dzieci nie stanowią przeszkody, jaką mogą stanowić np. dla bibliofilów. J Cmentarz. Także znakomity rynek wtórny. Niejedno wielkie uczucie narodziło się przy pytaniu: “Czy mogę pożyczyć płyn do marmurów?”. J Supermarket. Zdecydowanie! Daje możliwości, jakich nie mają inne tereny łowieckie. Wystarczy przyczaić się za półką, aby zyskać pierwsze wrażenie na temat obiektu. Kupuje proszki i mydła – czyścioszek. Obżera się na promocjach – kutwa. Następnie kalkulujemy szybko, czy nam się opłaca, a potem wystarczy “przypadkiem” zderzyć się wózkami, upuścić dla pewności kilka jajek na podłogę i pierwsze koty za płoty. Rozpoznać ściemniacza Kobieta i mężczyzna rozpoczynający znajomość to dwaj bokserzy okrążający się na ringu. “Bzyknę i ucieknę”, “Rozkocham i usidlę” – mówią spojrzenia, podczas gdy usta wypuszczają różne banialuki. Jak wyniuchać, o co chodzi drugiej stronie, nie zdradzając za szybko własnych zamiarów? Najprościej zorientować się po tym, dokąd przeciwnik nas zaprasza. Jeśli mężczyzna zaprasza nas do domu, to wiadomo, czym to pachnie. Slajdy, klaser ze znaczkami. Cha! Cha! Która w to uwierzy. Jeśli udaje, że wierzy, to też myśli o jednym. Stosunkowo bezpieczne są kręgle, kino i lody – chociaż babcia mawiała, że na te ostatnie zapraszają tylko zboczeńcy. Poza tym, jak zaprasza na lody, to zwykle tylko na spacer, a to może oznaczać, że jest skąpiradłem. A tego nie lubimy. Wydawałoby się, że dla mężczyzny, by uniknąć zaszufladkowania i zamaskować niecne zamiary, najlepszym wybiegiem jest oddanie inicjatywy kobiecie. Ale tu dopiero zaczyna się porażka przez duże “P”. Facet oddający stery w ręce kobiety jest ciamajdą. A czy jakakolwiek kobieta marzy o związaniu się z ciamajdą? Jest jednak pewna niecna strategia, której ulega prawie każda kobieta. Strategia polega na permanentnym dopieszczaniu. Kwiatki, liściki, SMS-y… Pewien zdobywca posunął się do tego, że obwiązał kobiecie samochód krepiną i poprzyczepiał baloniki, inny zaś w ramach “pudełka czekoladek ze Szwajcarii” przysłał lubej… pięciokilogramowe monstrum z czekolady. Każda by tak chciała. Ale uwaga, jak mawiała moja babcia, wszystko to tylko po to, żeby uśpić czujność kobiety! Bądźmy więc czujne i nie dajmy się zwieść oraz – słowo to wywołuje dreszcz u każdej – wy-ko-rzy-stać! Z drugiej strony, zdarzyło się mojej znajomej, że okrutnie przystojny mężczyzna zaprosił ją do domu, i pokazał jej… swoje portfolio. Biedaczka. Bez kompleksów, panowie Początek nowej znajomości to stres, bicie serca, niepewność, lęk, nadzieja.