Przegląd turystyczny
Listopadowe ostatki Ostatnia okazja na dłuższy weekendowy wypad Do długiego majowego weekendu przywykli już turyści, przyzwyczaiły się też biura podróży. Niestety, na długi weekend listopadowy (z wolnym poniedziałkiem 11 listopada) nie ma propozycji. Są imprezy (wycieczki, wczasy) obejmujące ten termin, ale nikt nie organizuje krótkich wypadów z trzema noclegami. Właściciele czynnych jesienią ośrodków narzekają na współpracę z krajowymi biurami. Nawet te, które skierowały do nich latem klientów, nie starają się zachęcić do wyjazdów jesiennych. Zdarza się, że klient w biurze turystycznym dowiaduje się, że nie ma możliwości wykupienia trzy- lub czterodniowego pobytu w danym hotelu, potem dzwoniąc do recepcji słyszy, że może przyjechać na dowolną liczbę dni. Listopadowy weekend trzeba więc zorganizować samodzielnie, korzystając z informacji w Internecie lub numerów telefonów, które zdobyliśmy latem. Mazury nieprzygotowane Najgorzej sytuacja wygląda na Mazurach. Zamknięta jest większość ośrodków, nie można liczyć na kwatery prywatne. Jedynie najbardziej znane i jednocześnie najdroższe mazurskie hotele i ośrodki wczasowe są otwarte, ale i one nie mają specjalnej oferty na te cztery listopadowe dni. Jak zapewniają wszyscy gestorzy bazy noclegowej, lepiej będzie zimą – ruch zacznie się mniej więcej tydzień przed Bożym Narodzeniem i potrwa do końca ferii szkolnych. Przedłużenie sezonu nad morzem Zupełnie inaczej jest nad morzem. Pewnie niezwykle udany sezon letni natchnął gospodarzy nadmorskich kurortów i postanowili zaproponować ofertę jesienną. Po raz pierwszy od lat w niektórych miejscowościach wciąż są otwarte smażalnie i inne punkty gastronomiczne. Dostępna jest też część kwater prywatnych (zamykanych na ogół w połowie października). Ceny zachęcające – kwatery prywatne już od 12-15 zł od osoby za dobę, ośrodki wczasowe – od 22 zł. Podobna sytuacja panuje w zasadzie na całym Wybrzeżu, od Krynicy Morskiej po Świnoujście. Zwłaszcza w bardziej znanych miejscowościach, gdzie jest więcej ośrodków, nie było problemów z przekonaniem właścicieli restauracji i pubów, że tegoroczna jesień może być lepsza od poprzednich. Gorzej jest w małych miejscowościach i w nich cały ciężar przygotowania atrakcji spoczywa często na jednym ośrodku (tak jest np. w Gąskach k. Koszalina). W góry! Najlepiej przygotowane do długie-go weekendu listopadowego jest południe Polski. Gospodarze liczą, że po niezbyt słonecznym październiku właśnie początek kolejnego miesiąca będzie pogodny. Według górali, to ostatnia okazja do wędrówek po niższych górach przed nadejściem mrozów i opadami śniegu. Na ostatnie górskie wycieczki warto wybrać się w Bieszczady, Gorce, Beskid Sądecki, Żywiecki, Śląski i do Kotliny Kłodzkiej. Złe warunki panują już, niestety, w górnych partiach Karkonoszy i na szlakach tatrzańskich. Ścieżki są oblodzone, przysypane luźnym śniegiem, niebezpieczne. Natomiast gdzie indziej czekają szlaki wśród pożółkłej trawy, wrzosowiska na połoninach i gościnne schroniska. Krótkie trasy i gęsta baza noclegowa w dolinach. Poza tym ceny są akurat najniższe w ciągu roku. Czteroosobowa rodzina może spędzić cztery dni (trzy noclegi) za ok. 550 zł (noclegi i wyżywienie w kwaterach prywatnych). Dodajemy do tego tylko dojazd i ewentualny koszt filmów do aparatu fotograficznego – to ostatnia okazja do zrobienia jesiennych zdjęć. Marek Grzelecki informacje www.ewakacje.pl www.ustka.pl www.mierzeja.pl www.turystyka-gorska.pl www.wakacje.pl www.mojewakacje.pl www.info1.pl www.dziwnow.com.pl www.karpaty.pl www.vtrip.pl www.noclegi.turystyka.pl www.karkonosze.of.pl Muzeum pochówku w Wiedniu Niewielu turystów odwiedzających Wiedeń wie, że w tym mieście jest nawet muzeum… pochówku, mieszczące się w największym w mieście zakładzie pogrzebowym. Znajdziemy tu wiele ciekawych eksponatów: kapy na trumny i sarkofagi, stroje żałobników, szarfy, flagi. Oprócz czarnych zobaczymy tu białe (niemowlęce) i ciemnogranatowe nakrycia na trumny (kobiet niezamężnych). Oficerowie regimentu artylerii mieli prawo do przykrycia swego sarkofagu czerwoną kapą. Przewodnik pokazuje również dzwonek, który zawieszano w domu grabarza i łączono długim sznurem z dłonią pogrzebanego. To na wypadek, gdyby się okazało, że pochowany tylko wydawał się martwy. Gdyby się obudził, mógł zaalarmować żywych. Obok powozu do przewożenia trumien ze szpitala na cmentarz znajduje się model tramwaju pogrzebowego – pod koniec I wojny światowej, gdy brakowało koni pociągowych (były na froncie lub je zjedzono), między największymi wiedeńskimi szpitalami i cmentarzami kursował tramwaj z 12 szufladami na trumny. Używano go do 1928 r. Na półce scenka z ruchomym modelem konduktu pogrzebowego z XIX w. Przy dźwiękach