Przekaz ostateczny

Przekaz ostateczny

Tym razem ukroił im się wyjątkowo gruby plaster salami. Zaśmierdziało reżimem na tyle wyraźnie, że nawet najsprawniejsi propagandyści nie zrobią z tego demokratycznego aromatu. „Lex Tusk” to nawet na standardy pisowskie jest rympał wyjątkowy, to już raczej próba generalna zamachu stanu. Kaczyński postanowił sprawdzić, czy po latach rządów PiS lud zdążył znienawidzić III RP bardziej, niż kochał wolność. O ile w ogóle ją pokochał – dla zbyt wielu oznaczała bowiem raczej osierocenie i wykluczenie niż otwarcie drzwi do krainy powszechnej szczęśliwości. Upadek PRL, czyli państwa zamordystyczno-opiekuńczego, dla milionów okazał się końcem świata, a nie końcem niewoli. Hegemonia PiS wyrosła nie tylko na resentymencie, ale i na biedzie. Człowiek głodny nie może być godny, jak ci kiszki marsza grają, nie będziesz potępiał rozdawnictwa i populizmu, tylko bierzesz kiełbasę i składasz podpis, gdzie każą – byle przetrwać. Pamięć głodu jest długotrwała i przechodzi na kolejne pokolenia, spin doktorzy PiS na tej zasadzie oparli swoją doktrynę i wygrali pierwszą kadencję. Ale kiedy z podarunku uczyni się przywilej, a tak stało się z 500+, trzeba czegoś więcej, np. straszenia, że polityczny przeciwnik przywilej zlikwiduje. Zwłaszcza że kiedy rządził, tak spektakularnej pomocy socjalnej nie było, liberalne salony pożywiały się zwierzętami egzotycznymi, a z samych napiwków, które biesiadujący zostawiali w restauracjach, dałoby się wyżywić pół Polski – na tym przekazie PiS wygrało drugą kadencję. Zdawałoby się, że wystarczy podnieść zapomogę i wzmóc strach przed powrotem do biedy, aby wygrać i trzecią, ale jakimś cudem żadne sondaże, nawet najbardziej łaskawe dla kaczystów, nie zwiastują większości parlamentarnej po wyborach. Najwyraźniej sejmowy model przaśnego swojaka, który może i głupi, i zajadły, i kradnie, ale póki elity wyją, jest zabawa – stracił na atrakcyjności. Ileż można opowiadać ten sam dowcip. Generalnie lud jest niewdzięczny, od komfortu zbisurmaniony – trzeba stawać na głowie, żeby się nie znudził serialem po pierwszym sezonie, a po drugim to już tak marudzi i zadziera nosa, że szkoda gadać, tymczasem kiedyś wystarczyli „Matysiakowie” i „W Jezioranach” w radiu przez tysiące odcinków i każdy się pchał, żeby być bliżej jedynego odbiornika w domu. To „kiedyś” to czasy młodości wodza PiS, który wyraźnie chce sobie na stare lata zaordynować inscenizację historyczną i znaleźć „schron czasowy” w demoludowym anturażu – jak w głośnej powieści Georgiego Gospodinowa, który przed kilkoma dniami przyjął za nią Bookera. Kaczyński uznał, że nie ma sensu dłużej udawać, ani też ryzykować wolnych wyborów, celem jest utrzymanie władzy za wszelką cenę, cena zmiany ustroju zaś wydaje się błahostką wobec innych realnych zagrożeń płynących zza wschodniej granicy. Jeśli wyborów wedle obowiązujących reguł nie da się wygrać, pozostają dwie możliwości: albo trzeba zmienić reguły, albo zlikwidować rywali. Głosy oburzenia na ewentualność „grzebania w ordynacji” tak zdenerwowały Kaczyńskiego, że sięgnął po bardziej bezpośrednią metodę, tu i ówdzie określaną jako bolszewicka. Wszakże kaczyzm to wciąż putinizm z ludzką twarzą – nikt nie częstuje Tuska herbatką z polonem ani nie skazuje go na karcer w łagrze, chodzi „tylko” o to, by nie mógł w Polsce sprawować funkcji publicznych ani kandydować w wyborach. Kaczor poczuł w końcu, że biegnie na krótkich nóżkach, więc postanowił, że sam zdecyduje, kto może wziąć udział w wyścigu. Zwycięstwo musi pozostać niezagrożone, bo jak już sam prezes ogłasza wprost, „wygrana opozycji będzie końcem Polski”. Nie wiem, czy wszyscy z należytą uwagą wsłuchali się w te słowa. One nie oznaczają bynajmniej, że wyjątkowo tłuste pęto kiełbasy, które w myśl „taktyki salami” właśnie nam odkrojono, jest wszystkim, na co stać ten rząd w ograniczaniu swobód obywatelskich. Szef partii rządzącej właśnie ogłosił, że albo Polska będzie pisowska, albo wcale jej nie będzie. To nie jest przekaz dnia, to jest przekaz ostateczny. 1 czerwca 2023 r. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 23/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok