W jakie przesądy wierzą Polacy? Dr Rafał Boguszewski, socjolog, analityk CBOS Wyniki lipcowego badania CBOS potwierdzają, że w coraz bardziej zracjonalizowanym świecie wiara Polaków w przesądy jest nadal żywa, a nieracjonalne zwyczaje, odbierane jako przynoszące szczęście lub pozwalające uniknąć pecha, są niezmiennie dość popularne. Ci, którzy nie uznają zabobonów i nie praktykują na co dzień związanych z nimi zachowań, stanowią jedynie 15% ogółu badanych, a pozostałe 85% to osoby, które albo tylko wierzą w zabobony (2%), albo tylko praktykują związane z nimi zwyczaje (31%), albo jedno i drugie (52%). Niezmiennie najczęściej praktykowanym zwyczajem jest trzymanie kciuków, które – jak wynika z deklaracji – przynajmniej od czasu do czasu stosuje trzy czwarte badanych (75%). Ponad połowa, żeby nie zapeszyć, odpukuje w niemalowane (53%), a spodziewając się szczęścia – chucha na znalezioną monetę (52%). Patryk Pawlaczyk, Muzeum Etnograficzne w Warszawie Przesąd jest osadzonym w danej kulturze przekonaniem o istnieniu zależności przyczynowo-skutkowej, które nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przykładem może być upatrywanie zagrożenia w czarnym kocie przebiegającym przez ulicę. Wynika to z tego, że kot, zwłaszcza dziki, jest uważany za zwierzę kontaktujące się z siłami nadprzyrodzonymi. Czarny kolor, związany z nocą i śmiercią, potęguje sprawiane przez niego wrażenie. Również przesąd mówiący, że spotkanie kominiarza przynosi szczęście, odkrywa pewne sensy. W dawnych czasach od drożności komina zależała możliwość ogrzania domu i sprawnego przygotowywania posiłków, dlatego pojawienie się kominiarza kojarzono z pomyślnym funkcjonowaniem gospodarstwa. Natalia Żuk-Michałowska, psychoterapeutka Gestalt W praktyce psychoterapeutycznej często spotykam się z mitami, w które wierzą klienci, a przez które cierpią oni sami lub ich relacje. Jeden z nich mówi, że nieodpowiadanie na potrzeby małego dziecka hartuje jego charakter. Tymczasem ono komunikuje frustrację płaczem i krzykiem. Jeśli pozostanie się na to obojętnym, a ono w końcu ucichnie, to nie dlatego, że je wychowaliśmy, lecz dlatego, że nie ma już zaufania i nadziei, że ktoś zareaguje na jego potrzebę. Kolejny mit głosi, że depresja to za dużo smutku, który – jako oznaka słabości – powinien być eliminowany. Tymczasem osoby doświadczające depresji często czują głównie pustkę, odrętwienie i bezsens. Smutek to żywa emocja, przeżywana w obliczu straty lub niemożności zrealizowania ważnej potrzeby, niemająca nic wspólnego ze słabością. Trzeci przykład popularnego mitu: złość szkodzi relacji. W rzeczywistości, w odróżnieniu np. od obrażania się, sensownie wyrażona złość buduje zdrową relację. Uczymy się wzajemnie, gdzie są nasze granice, co jest dla nas ważne. „Upchnięta” złość może doprowadzić do niezrozumiałego wybuchu lub do ogólnego zniechęcenia do relacji. czytelnicy PRZEGLĄDU Piotr Bożejewicz W feng shui, diety, astrologię, bieganie, liberalizm, demokrację… Długo by wymieniać. Jarosław Górski W gospodarkę rynkową. Aleksy Wójtowicz Że w PRL był komunizm, który obalił Karol Wojtyła. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint