Jacek Prześluga to ten, który ma wizytówki z napisem: magik główny. Coś go nie lubi „Dziennik”, bo mu różne grzeszki przypomina. Np. to, że robił jesienią 2007 r. kampanię wyborczą Lewicy i Demokratów, a jednocześnie pracował dla konkurencji. Dla Janusza Palikota (z PO). Gdy napisaliśmy o tym w „Przeglądzie”, Prześluga protestował i pomstował. Ulegliśmy, dając sprostowanie. Teraz wiemy, że Prześluga najzwyczajniej kłamał. W SLD została po nim najgorsza w historii kampania reklamowa i zapłacone faktury. Ciekawe, kto podrzucił SLD tego muchomora? Autora kretyńskiego hasła ówczesnej kampanii: „100 konkretów”? Prześluga od dawna lubuje się w setkach. Palikotowi robił przecież akcję „100 ustaw w 100 dni komisji Przyjazne Państwo”. Upodobanie takie ma jeszcze z czasów, gdy był szefem kampanii wyborczej króla kiełbasy Henryka Stokłosy. Na wiecach wyborczych w Pilskiem w 1989 r. za radą Prześlugi rozdawano darmową kiełbasę. O setkę każdy sam musiał zadbać. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
Przegląd