To, że coraz bardziej rozzuchwalony świat przestępczy złamie jedno z ostatnich tabu, było tylko kwestią czasu. Taka strzelanina, jak ta w jeleniogórskim sądzie, mogła przecież zdarzyć się wszędzie. W każdym polskim sądzie. Przypadek sprawił, że stało się to w Jeleniej Górze i właśnie tam sąd przestał być świętym miejscem. Do tragedii musiało dojść. bo z jednej strony, pogłębia się zapaść materialna i kadrowa sądownictwa, a z drugiej rośnie agresja i bezczelność środowisk przestępczych. Każdy, kto choć raz był w sądzie, wie, że na fatalne warunki lokalowe nakłada się archaiczna organizacja pracy, ręcznie pisane protokoły, brak komputerów. Mamie wynagradzani sędziowie spierają się między sobą, czy by nie przedłużyć pracy sądów po godzinie 15. Jeśli uwzględnić także słabą koordynację pracy między sądami a policją i prokuraturą, to trudno się dziwić, Że tylko 5% Polaków, ankietowanych przez Centrum Badania Opinii Społecznej, deklaruje zadowolenie z pracy sędziów. Społeczna ocena pracy polskiego wymiaru sprawiedliwości jest coraz gorsza. O zapaści sądownictwa od dawna, i to głośno, mówią sami zainteresowani. Media biją na alarm. Politycy szukają winnych wszędzie, tylko nie we własnych obozach. Trwa dość powszechne bicie się w cudze piersi. Na początek przydałoby się więc porządne zdiagnozowanie sytuacji. i odpowiedź na pytanie, co trzeba zrobić, by przeciętny obywatel miał zaufanie zarówno do sądów, jak też do konkretnego reprezentanta sądownictwa, u którego będzie szukał sprawiedliwości. Wiadomo, że bez skutecznych sądów państwo przestaje wypełniać swoje podstawowe funkcje. Co więc zrobiono, by wymiar sprawiedliwości stał się faktycznie silną trzecią władzą w Polsce? Ciągle słyszymy o priorytetowym traktowaniu tej dziedziny. To piękne słowa, dopóki się ich nie zweryfikuje. Jakie są bowiem fakty? Sejm i Senat obcięły i tak niewystarczający budżet sądownictwa. Stało się tak, mimo że co szósty poseł i co piąty senator są prawnikami i powinni rozumieć, jakie będą konsekwencje tych decyzji. Wydarzenia w Jeleniej Górze nie są ostatnim dzwonkiem alarmowym. Takim była śmierć gen. Papały, b. komendanta głównego policji. Przestępcy odważyli się zaatakować szefa policji i mimo upływu wielu miesięcy sprawcy mordu są ciągle bezkarni. To musi rozzuchwalać. Potwierdza się stara zasada, że przestępcy tak się zachowują, jak im pozwala władza. A ta pozwala na wiele. Minister administracji i spraw wewnętrznych oraz jego zastępca zajęci byli ubieganiem się o fotel szefa instytutu Pamięci Narodowej. Trudno o bardziej paranoiczną sytuację. W każdym cywilizowanym kraju europejskim po takiej serii wpadek, jakie miały miejsce w minionym tygodniu, ministrowie Marek Biernacki i Janusz Pałubicki podaliby się do dymisji. Albo byliby odwołani. Jak więc rozumieć brak reakcji rządu na ostatnie wydarzenia? Tu żadne słowa już nie wystarczą. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint