Wszystko, co robimy w sieci, może zostać skradzione i wykorzystane Kiedy były szef wschodnioniemieckiej Stasi Wolfgang Schmidt dowiedział się, z jakim rozmachem amerykańska National Security Agency (NSA) szpieguje obywateli swojego i innych krajów, przyznał, że system, który „był kiedyś jego marzeniem, stał się rzeczywistością”. I opowiedział, że kiedy stał na czele Stasi, jego agenci mogli w tym samym czasie podsłuchiwać najwyżej 40 rozmów telefonicznych. Amerykanie dzięki komputerom mogliby jednocześnie podsłuchiwać wszystkie połączenia telefoniczne na świecie. „To skrajna naiwność myśleć, że ktoś z tych informacji nie skorzysta”, dodawał Schmidt. Ale nie chodzi jedynie o rząd. Amerykańscy data brokerzy, czyli firmy zajmujące się zbieraniem i sprzedażą informacji o ludziach, osiągają przychody w wysokości niemal 200 mld dol. rocznie. To dwa razy więcej, niż wynosi budżet całego wywiadu USA. W zasadzie wszyscy przewidują, że te liczby będą coraz wyższe, a branżę czeka wieloletni wzrost. Informacja, wskazują fachowcy, stała się nowym złotem i handlowanie nią jest jedną z najbardziej dochodowych gałęzi gospodarki. To złoto można wykopać wszędzie, bo ludzie wszędzie je zostawiają. Obawiaj się Greków, gdy niosą dary O wartości informacji najlepiej przekonuje to, że dwie największe firmy internetowe na świecie, Google i Facebook, oferują usługi za darmo, a mimo to są zaliczane do najbardziej dochodowych firm światowych. W zamian za dostęp do swoich usług oczekują jedynie tego, że użytkownicy podzielą się generowanymi przez nie danymi. Dzięki temu Google jest w stanie lepiej niż inni adresować reklamy, co doceniają klienci. Już dzisiaj korporacja ma ok. 30% udziału w światowym rynku reklamy internetowej, a jej przychody z tego tytułu to prawie 60 mld dol. rocznie. I z roku na rok są większe. Jest tak skuteczna dzięki ogromnej liczbie danych o swoich użytkownikach, do których ma dostęp. 72% internautów na świecie korzysta z wyszukiwarki Google – firma wie zatem, czego szukaliśmy. Ponad miliard ludzi korzysta z poczty Gmail – wie, o czym piszemy do innych. Być może najważniejsze jest jednak to, że 88% wszystkich smartfonów na świecie korzysta z udostępnianego bezpłatnie przez superkorporację systemu operacyjnego Android. A ten wie o nas wszystko. Wie, ile zarabiamy, zna nasze hasła, numery kart kredytowych, ma możliwość dostępu do konta, wie, dokąd chodzimy, z kim śpimy i czy jesteśmy wierni. To ostatnie, pisał Marc Goodman w książce „Future Crimes” („Przestępstwa przyszłości”), łatwo ustalić. Wystarczy zapytać, dlaczego wasz telefon leżał obok innego, kiedy akurat byliście w hotelu. „Popatrz, to moja komórka. Kiedy te rzeczy pojawiły się po raz pierwszy, były takie fajne. Dopiero gdy było już za późno, ludzie zorientowali się, że są tak fajne jak elektroniczne znaczniki noszone przez więźniów osadzonych w areszcie”, podsumował David Mitchell w książce „Ghostwritten”. Jeżeli przesadził, to niewiele. Podobne dane jak Google zbiera wiele korporacji, w tym data brokerzy, którzy później sprzedają je dalej, nie przejmując się konsekwencjami. Przekonuje o tym przypadek amerykańskiego Experiana. Ten sprzedał niedawno dane 200 mln Amerykanów, w tym ich numery ubezpieczenia społecznego, grupie przestępczej z Hongkongu specjalizującej się w kradzieżach tożsamości. Sam Experian dowiedział się o wszystkim dopiero od agentów służb specjalnych, którzy odkryli, że dane są wystawione na sprzedaż w portalach tzw. ukrytej sieci. Na sprzedaż jest tam zresztą niemal wszystko i na odpowiednikach Allegro można kupić broń, narkotyki, numery kart bankowych, a także zlecić zabójstwo. Sprzedawcy otrzymują nawet opinie. Z tych możliwości korzysta coraz więcej przestępców. Marc Goodman szacuje, że 80% hakerów jest zrzeszonych w różnych organizacjach, wśród których gros stanowią grupy przestępcze. Należy się spodziewać, pisze, że inteligentniejsi kryminaliści będą się przenosić do sieci. Tak jest łatwiej i bezpieczniej, a dochody są znacznie większe. Już korzystają z tego nawet zwykli złodzieje. Obrabuj mnie, proszę Tego, jak bardzo internet ułatwia pracę przestępcom, postanowili dowieść duńscy naukowcy. Kilka lat temu stworzyli portal PleaseRobMe.com, czyli ObrabujMnieProszę.com. Pokazali tam interaktywną mapę stworzoną na podstawie wpisów użytkowników Twittera oraz Foursquare, pozwalającą złodziejom wpisać kod pocztowy i uzyskać informacje, w których domach