Psuje na margines

Psuje na margines

Zmęczeni udawaniem demokratów i Europejczyków politycy prawicy zrzucają maskujące stroje i łapią za kije bejsbolowe. To od dawna niespotykany w cywilizowanym świecie sposób uprawiania polityki. Choć przyznać trzeba, że tęsknota za silną władzą jest równa sile tęsknot za wolnością i demokracją. Naturalne jest przecież, że ludzie chcą pracy, sprawiedliwości i porządku. I nie muszą na co dzień zastanawiać się nad modelami władzy czy koncepcjami polityków. Nad tym, którzy są rozumni i odpowiedzialni, a którzy chcą wyłącznie władzy i przywilejów. Czyje koncepcje prowadzą do sensownego celu, a kto ściemnia i oszukuje. Kto mówi rzeczy niepopularne, bo kieruje się racją stanu, a kto zapowiada lata szczęśliwości i mannę z nieba, jak tylko dostanie od wyborców mandat zaufania. Kto widzi procesy społeczne i gospodarcze jako nieustanną ewolucję, szukanie nowych rozwiązań, poprawianie ich i wmontowywanie w istniejące systemy. A kto ma receptę prościutką jak konstrukcja cepa. Rozwalamy to, co jest, i zaczynamy od nowa. Oczywiście, ze sobą w roli głównej. Demokracja jest wartością większą, cenniejszą, bliższą naturze rozwijających się społeczeństw. Tyle że o wiele trudniejszą. Bardziej złożoną i skomplikowaną. Nie do końca opisaną, ewoluującą i wymagającą ciągłej pracy. Jak roślina, która usycha bez wody i światła. Napędem demokracji są ludzkie marzenia i ideały. Demokraci zwykle nie mają gotowych recept ani rozwiązań. W przeciwieństwie do totalitarystów szanują i słuchają ludzi. Prezydent Kwaśniewski w Dniu Niepodległości zdecydowanie przeciwstawił się próbom podpalania podstaw państwa i totalnej negacji dorobku milionów Polaków. Prawica szermująca hasłami narodowymi i co i rusz odwołująca się do ludzi w istocie nimi pogardza. Naród uważa za bezwolną masę, którą można poprowadzić tam, gdzie się chce. I po to wywołuje się wielką, ogólnopolską aferę, by potem w atmosferze histerii i totalnej nieufności do wszelkich władz zaproponować swoje usługi. I wprowadzić rządy silnej ręki. Rządy, które ukrócą anarchię i bezprawie, jakie wcześniej wywołały. Polacy stają przed dramatycznym wyborem. Czy milcząc, przykładać rękę do demontażu państwa? Czy pozwolić na likwidację demokratycznych instytucji i rządy takich polityków jak Giertych, Kaczyńscy czy Rokita? Bezradni wobec faktycznych problemów i wyzwań mają do zaproponowania tylko jedno. Zwiniętą pięść i siłę. Ludzie dialogu, ci powszechnie znani i miliony zwykłych Polaków dysponują wystarczającą siłą i potencjałem, by ich zatrzymać. By psujów demokracji odesłać na margines. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 47/2004

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański