Psy w niebezpieczeństwie – Rozmowa z prof. Pawłem Moczydłowskim
O narastającej wśród młodzieży agresji wobec policjantów mówi Prof. Paweł Moczydłowski, socjolog i kryminolog – 11 lutego 2010 r. Warszawska Wola, przystanek tramwajowy. Ugodzony nożem umiera Andrzej Struj, 42-letni policjant. Osierocił dwie córki. Był na urlopie, chciał złapać chuligana, który niszczył tramwaj. Sprawcy byli nieletni. – 14 lutego 2010 r. Parking na jednym z osiedli w Rybniku, woj. śląskie. Policjant wracający z żoną i dzieckiem do domu udaremnia próbę włamania do samochodu. Pobity przez trzech przestępców trafia do szpitala. Ma złamaną rękę, obrażenia głowy i klatki piersiowej. – 15 lutego 2010 r. Jastrzębie Zdrój, ulica Ruchu Oporu. Późnym wieczorem policjant usiłuje udaremnić włamanie do samochodu. Zostaje pobity przez włamywaczy. Tym razem z pomocą przychodzi mu przechodzień. Kończy się na lekkich obrażeniach głowy i klatki piersiowej. Zatrzymano jednego napastnika, 23-letniego mężczyznę. Kilka dni lutego i trzy brutalne napady na policjantów. W każdym przypadku nieumundurowani funkcjonariusze – jeden był na urlopie, dwóch po służbie – usiłowali zapobiec pospolitym przestępstwom i w każdym przypadku sprawcami okazywali się młodzi ludzie. Najmłodszy miał 16 lat, najstarszy – 23. W toku dochodzenia wykazano, że wszyscy poszkodowani policjanci posłużyli się służbowymi legitymacjami, które zamiast ich ochronić, tylko rozjuszyły młodych przestępców. Dokładnie tak, jak w dokumentalnym filmie Krzysztofa Langa „Adrenalina”, którego bohater wyznaje przed kamerami, że zaatakował na przystanku autobusowym człowieka przede wszystkim dlatego, że ten pokazał mu „szmatę”, legitymację policjanta. – Czy Polacy darzą policję zaufaniem i szacunkiem? – Tak. 72% Polaków ma do policji stosunek więcej niż przychylny. W sondażach dotyczących zaufania do różnych instytucji, państwa, Kościoła czy parlamentu, policja akurat wypada nieźle. – To skąd te brutalne napady na policjantów z udziałem młodych ludzi? Czy można je wiązać z lekceważącym stosunkiem do policji, którego najbardziej lapidarnym wyrazem jest obelżywy skrót HWDP pojawiający się nie tylko jako graffiti na murach czy najpopularniejsze hasło na stadionach, ale też w literaturze, tekstach utworów hiphopowych, w filmie? „Dług” Krauzego, „Symetria” Niewolskiego, „Psy” Pasikowskiego, telewizyjne seriale „Sfora”, „Oficer” czy „Pitbull” pokazują przecież, że nasze bezpieczeństwo jest w rękach niesprawnych, uwikłanych we własne brudy policjantów. – Uważam, że ten wulgarny i pospolity skrót niekoniecznie odnosi się do policji. Moim zdaniem dotyczy całego państwa. Policja tylko odbiera zgeneralizowaną społeczną frustrację i rozczarowanie wadliwym działaniem instytucji państwa. Jeżeli ja doświadczam, że państwo jest nie w porządku, to niechęć do państwa przenoszę na tego sukinsyna policjanta, bezpośredniego przedstawiciela władzy. Policja jest na pierwszej linii frontu instytucji odpowiedzialnych za wdrażanie norm moralnych i społecznych. Interweniuje podczas protestów, pilnuje wieców, obstawia mecze. Oczekuje się od niej, że pierwsza będzie reagować, kiedy pojawi się jakaś nieprawidłowość. Przygotowuje wstępnie materiały dla prokuratury i sądu. Te dwie instytucje – sąd i prokuratura – są z punktu widzenia kontaktu z obywatelem w drugiej, trzeciej linii. Najbardziej brudna i czarna robota spada na policję. Żadna inna instytucja nie ma takiego bezpośredniego kontaktu z obywatelem i żadna inna w tak bezpośredni sposób nie ingeruje w nasze życie. Sam fakt bycia kontrolowanym, zatrzymanym i legitymowanym pozostawia u obywatela bardzo nieprzyjemne wrażenie. – Czy wadliwe działanie państwa to jedyne źródło agresji? – To jest problem młodego pokolenia, zaniedbanego przez rodziców, którzy przez ostatnie lata gonili za pieniędzmi, zapominając o wychowaniu potomstwa. Przyzwyczajeni do spełniania życzeń dzieci, nie potrafią sobie poradzić, kiedy trafiają, jak to się dzisiaj dzieje, na rosnącą falę bezrobocia. Jeszcze więcej pracują, chcą jeszcze więcej zarobić. Zamiast problem rozwiązać, zaplątują się w sytuację bez wyjścia. Stąd te problemy z młodzieżą i stąd ta utrzymująca się wysoka fala przestępczości wśród nieletnich. Zaniedbanie w wychowaniu. Jest taka niepopularna hipoteza. Jeśli się dobrze zastanowić i dokładnie policzyć, właśnie w dorosłe życie wchodziłoby pierwsze pokolenie niewyskrobanych. Dzieci urodzonych pod rządami restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej, dzieci, których ktoś nie chciał, ale nie można było ciąży przerwać. To jest pokolenie dzieci niekochanych, odrzucanych jako niechciane. Szczególnie w takich rodzinach społeczne niezadowolenie przyjmuje agresywną postać, przyczynę młodocianej przestępczości. – Do kogo młodzież adresuje swoją frustrację? –