Najlepsi studenci mają pierwszeństwo w zapisach na wybrane zajęcia, mogą też otrzymywać stypendia naukowe – mówi prof. Andrzej Eliasz, rektor Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej – Jaki jest pański ideał uczelni? – Podkreślam jej akademicki charakter, bo uważam, że najlepiej we współczesnym, szybko zmieniającym się świecie będą sobie radzić absolwenci o szerokich horyzontach, łączący porządne przygotowanie teoretyczne z praktycznym. Samo przygotowanie zawodowe nie wystarczy. W krajach wysoko rozwiniętych pracownicy kilkakrotnie w życiu zawodowym zmieniają profesję. Zjawisko to zaczyna występować i u nas. Konkretne przygotowanie zawodowe utrudni absolwentom zmianę miejsca pracy. – Czy można przygotowywać do zmiany zawodu? – Zależy to od konstrukcji planów studiów i programów poszczególnych przedmiotów. Uruchomiliśmy wiele kierunków, które pozwalają studentom korzystać z zajęć pokrewnych, uzupełniających podstawowe dla danej dyscypliny. Nasza oferta jest już szeroka. Prowadzimy studia z psychologii, socjologii, kulturoznawstwa, politologii, filologii angielskiej i filozofii, a ostatnio uruchamiamy także kierunek zdrowie publiczne – studia w pełni interdyscyplinarne, łączące podstawową wiedzę medyczną z psychologią, socjologią, nauką o żywieniu i środowisku. – Jak wytłumaczyć wyraźny przechył w stronę psychologii? – Psychologowie korzystają z oferty studiów socjologicznych, kulturoznawczych i filozoficznych. Jest też odwrotnie. Zajęcia z psychologii należy traktować jako niezbędną podstawę rozumienia zjawisk odnoszących się do kontaktów społecznych. Jeśli filozofia daje niezbędny szlif intelektualny humanistom, psychologia daje taki szlif ułatwiający dobre funkcjonowanie w wielu rolach zawodowych wymagających kontaktów z innymi ludźmi. Z badań przeprowadzonych wśród menedżerów wiodących firm w Niemczech wynika, że najlepsi w tej grupie okazali się psychologowie. Wyniki te wywołały pewne zaskoczenie, bo większych sukcesów zawodowych spodziewano się u specjalistów z dziedziny zarządzania. Wiedza psychologiczna i studia z tej dziedziny przygotowują do kontaktów społecznych, do relacji interpersonalnych, pomagają w pracy w różnych dziedzinach, nie tylko w wąskiej specjalności psychologicznej, jak to u nas do niedawna się zdarzało. – Czy politolog też powinien być psychologiem? – W każdym razie psychologia może być mu bardzo pomocna. Ale jeszcze bardziej przydaje się politykowi, który musi sprzedawać swój produkt, czyli program, przekonywać wyborcę zarówno do działania, jak i do swojej osoby. Polityk musi rozumieć oczekiwania wyborców, więc im jego wiedza z dziedziny psychologii społecznej jest solidniejsza, tym łatwiej będzie się wczuwał w nastroje. – Czyżby politycy interesowali się kształceniem w SWPS? – Nie mam bezpośrednich informacji na ten temat. Obecnie politycy coraz częściej korzystają z dorobku nauk społecznych, z pomocy specjalistów od public relations, którzy uczą, jak kreować swój wizerunek, czyli to, co kiedyś politycy wyraźnie zaniedbywali. Teraz okazuje się, jak bardzo potrzebni są specjaliści od kształtowania wizerunku. Odnoszą sukcesy, nieraz spektakularne. – Myślicie więc o sukcesie swoich absolwentów? – Oczywiście. Jednak trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, na czym polega sukces zawodowy i jaką miarę przyjąć. W jednym z rankingów publikowanych w prasie uwzględniono jako kryterium pozycję absolwentów danych szkół na stanowiskach kierowniczych i menedżerskich w dużych firmach. Jest to jednak sukces zawodowy właściwy tylko dla jednego typu szkół – zajmujących się zarządzaniem. – Co przyciąga kandydatów do SWPS? – Mam nadzieję, że kierują się bardzo dobrą opinią uczelni i wybierają kierunki studiów zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Staramy się im w tym pomóc – mamy szczegółowe informatory, jest strona internetowa, są dni otwarte. SWPS uzyskała prestiżowe akredytacje i oceny. Jako jedna z pięciu uczelni niepaństwowych uzyskała prawo do nadawania stopni doktorskich w zakresie psychologii. Od psychologii zaczęliśmy budowanie SWPS, ale pozostałe kierunki prowadzone są według tych samych reguł i idą w jej ślady. – Jaką ma pan radę dla kandydatów? – Kandydaci na studia są w trudnej sytuacji. Nęci się ich różnymi reklamami, niestety, często bez pokrycia. Namawiam wszystkich do bardzo dokładnego zapoznania się z ofertami szkół wyższych, uczestniczenia w dniach otwartych. Można wtedy zapoznać się z kadrą, warunkami studiów, programami zajęć, biblioteką, laboratoriami, pracowniami komputerowymi, a także porozmawiać ze studentami. Kandydaci na studia powinni unikać niezwykłych okazji, bo za nimi kryje się często
Tagi:
Bronisław Tumiłowicz