Pszczoły, niepokalane poczęcie i ekskomunika

Pszczoły, niepokalane poczęcie i ekskomunika

Jak ks. Dzierżoń jako pierwszy na świecie opisał dzieworództwo u pszczół Wojujący racjonaliści walczący z Kościołem podkreślają niedorzeczność zajścia w ciążę przez dziewicę. Podobnie jednak jak wielu speców od prawa naturalnego błędnie odwołują się tu do natury. Dzieworództwo nie tylko jest możliwe, ale nawet dość powszechne. Lecz gdy w 1845 r. młody ksiądz na łamach pisma naukowego jako pierwszy na świecie opisał dzieworództwo u pszczół, świat był w szoku. Ale po kolei. Jan Dzierżoń urodził się w chłopskiej rodzinie. Zdolny chłopski syn mógł się kształcić tylko na księdza. W 1834 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Rok później wygrał konkurs na proboszcza w Karłowicach, niedaleko Opola. Wieś wprawdzie miała ponad pół tysiąca mieszkańców, ale zaledwie 62 katolików. Wśród wiernych Dzierżoń uchodził za dobrego duszpasterza, umiał rozmawiać nie tylko o Bogu, ale i o sprawach przyziemnych, w których często trafnie doradzał. Wprowadzał do uprawy rośliny odpowiednie dla tamtejszych słabych gleb. Dzięki niemu pojawił się tam łubin. Niejednokrotnie z pozycji proboszcza interweniował w sprawach społecznych, bronił chłopów przed kupcami i pracowników najemnych przed dzierżawcami. Twarde stanowisko księdza przysporzyło mu wrogów w zamożniejszej części społeczeństwa. Do kurii słano skargi na prowadzenie parafii i zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich, podburzanie chłopów do buntu i niepłacenia podatków oraz lichwę. Na lichwiarstwo dowodów nie znaleziono, a przy poparciu ludności dla plebana skończyło się na upomnieniu. Niestety, niesmak pozostał, a te przewiny dołożono do pokaźnej liczby innych. Problemem była narodowość księdza. Pamiętajmy, że ówczesna śmietanka kościelna składała się głównie z Niemców, a Kościół wspierał germanizację. Dzierżoń sam o sobie mówił, że z domu wyniósł polszczyznę (śląską gwarę), naukę odebrał zaś po niemiecku. Na co dzień mówił po prostu zrozumiale, czyli w języku, którym posługiwał się jego rozmówca. Publikował głównie po niemiecku – w tym czasie niemczyzna wychodziła na prowadzenie w tekstach naukowych, powoli rugując francuski (większość polskich przyrodników tego okresu pisywała po francusku, w kolejnym pokoleniu dominował już niemiecki). Równie chętnie zamieszczał jednak artykuły w polskojęzycznych czasopismach. Poruszał w nich tematykę pszczelarską, niekiedy gospodarską, ale zwierzchność kościelna i pruski aparat państwowy patrzyły na to krzywym okiem. Wprawdzie za życia otrzymał dwa wysokie pruskie odznaczenia, a także odznaczenia wielu innych państw, za wkład w rozwój pszczelarstwa, lecz odmówiono nazwania ulicy w Berlinie jego nazwiskiem, bo brzmiało nazbyt polsko. Hitlerowcy podkreślali niemieckość Dzierżonia, ale na wszelki wypadek w 1939 r. zniszczyli pamiątki po nim. Ostatni z wielkich konfliktów dotyczył dogmatu o nieomylności papieża. Rok po upomnieniu biskupa z 1867 r. Dzierżoń na własną prośbę, choć prawdopodobnie nie z własnej woli, przeszedł na emeryturę. Pozostał w Karłowicach i żywo interesował się sprawami Kościoła, co przeczy tezie, jakoby został księdzem, mimo że był niewierzący. Gdy rozpoczął się sobór watykański I w 1869 r., przyjęto dogmat o nieomylności papieża. Dzierżoń ten pomysł krytykował, jeszcze nim uznano go za obowiązujący. Stało się to przyczyną ostrej polemiki emerytowanego plebana z bp. Heinrichem Försterem. Spór toczył się na łamach prasy, ponieważ Dzierżoń odmówił stawienia się we wrocławskiej kurii. Górą w polemice był śląski ksiądz, więc biskup go ekskomunikował. W następstwie doszło do incydentu, gdy urzędujący karłowicki proboszcz, ks. Wilhelm Pabel, zabronił Dzierżoniowi uczestnictwa w nabożeństwach (wbrew zaleceniom biskupa). Kiedy ten nie posłuchał, proboszcz kazał kościelnemu usunąć ekskomunikowanego poprzednika siłą. Urażony Dzierżoń wrócił do rodzinnych Łowkowic, gdzie zamieszkał u brata. Tam, podczas akcji misyjnej, odwiedzili go księża z zamiarem nakłonienia do powrotu na łono Kościoła. Dzierżoń odmówił rozmowy, nie otwierając przybyszom drzwi. Nawiązał natomiast przyjazną relację z miejscowym proboszczem Wiktorem Scholtysskiem. Panowie umówili się, że o kwestiach Kościoła i wiary nie będą rozmawiać. Innych tematów mieli zresztą wiele, obaj interesowali się sprawami gospodarskimi. Warunek złamał sam Dzierżoń, rok przed śmiercią prosząc o rozmowę, zakończoną spowiedzią i komunią. Po tym wydarzeniu zaczął uczęszczać na nabożeństwa, siadając w ostatniej ławce. Zmarł w 1906 r., a na marginesie warto zaznaczyć, że choć oficjalnie dogmat został przyjęty przez sobór, to już wcześniej był on stosowany, m.in. 14 lat przed soborem watykańskim I papież Pius IX ogłosił ex cathedra dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi, co również miało konsekwencje dla Dzierżonia. Dla jasności wspomnę, że wprawdzie dogmat

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2023, 2023

Kategorie: Obserwacje