Lustracja Aleksandra Kwaśniewskiego w wersji Piotra Gontarczyka Obszerne fragmenty tekstu, który ukazał się w najnowszym kwartalniku „Społeczeństwo i Polityka”, wydawanym przez Wydział Nauk Politycznych Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora w Pułtusku W grudniu 2009 r. ukazał się 7. numer periodycznego wydawnictwa IPN „Aparat represji w Polsce Ludowej 1944-1989”, a w nim artykuł Piotra Gontarczyka pt. „Aleksander Kwaśniewski w dokumentach Służby Bezpieczeństwa. Fakty i interpretacje”. Lektura tekstu musi prowadzić do wniosku, że nie powstał on w oparciu o naukowe metody badawcze i jest bardziej publicystycznym tekstem z tezą niż pracą historyka. Artykuł Gontarczyka przy pobieżnym oglądzie stwarza wrażenie pracy naukowej. Roi się w nim od przypisów (jest ich 223 na 55 stronach), ale dokładniejsze przyjrzenie się tekstowi, a więc jego strukturze, zawartości, a nade wszystko sposobom opisu i oceny źródeł, każe wątpić zarówno w naukowy charakter opracowania, jak i obiektywizm autora. Oceniając strukturę artykułu, trzeba stwierdzić, że nie ma ona jakiejkolwiek logiki porządkującej. To swoiste warsztatowe niechlujstwo ma jednak ukryty cel. Ten chaos konstrukcyjny i bałagan chronologiczny mają swój sens. Kompozycja tekstu, kolejność i dobór cytatów z dokumentów SB dotyczących Aleksandra Kwaśniewskiego są tak pomyślane i zredagowane, aby go zdyskredytować i przedstawić w jak najgorszym świetle. Cały tekst artykułu został zbudowany według tej zasady, a autor postanowił już na początku dać „mocny” materiał. Traf chciał, że dopiero w 1989 r. jakiś donos na Kwaśniewskiego sprawił, że na polecenie gen. Dankowskiego, wiceministra w MSW nadzorującego pion SB, III Departament zgromadził cały plik dokumentów zawierających plotki i pomówienia dotyczące jego i jego rodziny, wraz z wynikami własnej ich weryfikacji. Gontarczyk nie mógł się widocznie powstrzymać przed rozpoczęciem artykułu od takiej gratki, odwrócił zatem całą chronologię zapisów SB na temat Kwaśniewskiego i z dużą starannością streścił te, miejscami obrzydliwe, pomówienia i plotki, nie zważając, że nie mają one nic wspólnego z tematem, który był przyczyną jego pracy, tj. zapisami rejestracyjnymi SB dotyczącymi późniejszego prezydenta Polski. Co więcej, zawarte w tych materiałach informacje korzystne dla Kwaśniewskiego, np. dotyczące jego ojca, umieszcza w przypisach drobnym drukiem. W miesiącach letnich 1982 r. w ramach prowadzonej przez Wydział XIV Departamentu II MSW operacji „ochrony… przed wrogimi wpływami sił opozycyjnych” dokonano na dużą skalę tzw. zabezpieczenia grupy dziennikarzy pism młodzieżowych skupionych w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. „Zabezpieczenie” było rutynową czynnością proceduralną SB i oznaczało zainteresowanie daną osobą przez dokonującą go jednostkę MSW bez przesądzenia przyszłej roli tej osoby. Procedura zabezpieczenia polegała na wprowadzeniu takiej osoby do ewidencji MSW poprzez nadanie jej numeru (kolejnego chronologicznie, a więc niepowtarzalnego), sporządzenie karty ewidencyjnej zawierającej dane personalne i wpisanie do dziennika rejestracyjnego – księgi ewidencyjnej MSW (bez danych osobowych, jedynie z numerem ewidencyjnym). Zapis w dzienniku był aktywny, tzn. była możliwość i miejsce na ewentualne dokonywanie w trakcie trwania rejestracji istotnych wpisów dotyczących zabezpieczonego, takich jak zmiana kategorii zarejestrowania, zmiana jednostki prowadzącej, wyrejestrowanie. Zabezpieczenie odbywało się bez wiedzy zainteresowanego i najczęściej bez uprzedniego kontaktu z nim. Z tego choćby powodu, a także w związku z opisaną wyżej istotą i przeznaczeniem tej formuły, zapis rejestracyjny o zabezpieczeniu nie jest i nie może być dowodem współpracy zabezpieczonego z SB. Sąd apelacyjny prowadząc z urzędu w 2000 r. postępowanie lustracyjne w sprawie Aleksandra Kwaśniewskiego, jako kandydującego na urząd Prezydenta RP, ustalił na podstawie dokumentów przedłożonych przez UOP, że Kwaśniewski, wówczas redaktor naczelny czasopisma studenckiego „ITD” – będącego w gestii Młodzieżowej Agencji Wydawniczej – został wpisany jako zabezpieczony z datą 23 czerwca 1982 r. w dzienniku rejestracyjnym SB, pod numerem 72 204. Trzeba od razu powiedzieć, że ani w kartotekach operacyjnych SB, ani w jej systemach komputerowych Aleksander Kwaśniewski nie figuruje. Połączenia wymienionego wyżej numeru ewidencyjnego w dzienniku rejestracyjnym z osobą Kwaśniewskiego dokonano na podstawie zapisów w dwóch tzw. dziennikach koordynacyjnych z 1985 i 1986 r. wymieniających numer 72 204 jako jemu właśnie przyporządkowany. Fakt zarejestrowania Kwaśniewskiego jako zabezpieczonego potwierdził w czasie rozprawy występujący jako świadek oficer SB, Z. Wytrwał, który stwierdził, że tego zabezpieczenia dokonał osobiście, przesyłając do Biura Ewidencji MSW stosowny formularz. Z. Wytrwał ponadto
Tagi:
Paweł Dybicz