Amerykański politolog John Mearsheimer: To Zachód, a nie Putin odpowiada za kryzys ukraiński Z serią wykładów gościł niedawno w Polsce wybitny amerykański teoretyk stosunków międzynarodowych John J. Mearsheimer, profesor piastujący katedrę Harrisona na Uniwersytecie w Chicago (fundowana katedra i tytuł Distinguished Service Professor to najwyższa ranga profesorska w amerykańskim systemie akademickim). Jest on autorem ważnych prac z zakresu polityki USA i geopolityki w ujęciu porównawczo-historycznym. W USA i Wielkiej Brytanii, ale także w Chinach i w Rosji, prace te są czytane przez kręgi opiniotwórcze i decyzyjne w świecie polityki oraz studiowane na najlepszych uniwersytetach. Nie należy jednak pochopnie sądzić, że mamy tu do czynienia z antyestablishmentowym radykalnym akademikiem, oderwanym od rzeczywistości i krytykującym Amerykę z pozycji ideologicznych. Trzeba dodać, że Mearsheimer to były zawodowy oficer sił powietrznych, absolwent Akademii Wojskowej West Point (kuźni kadr dla dowództwa najwyższego szczebla armii amerykańskiej) i autorytet w amerykańskiej politologii. Jego głośna książka „The Tragedy of Great Power Politics” z 2001 r., w której dał pełny wyraz koncepcjom tzw. ofensywnego realizmu, uznana została za jedną z trzech najważniejszych prac z obszaru geopolityki napisanych w erze postzimnowojennej, obok „Końca historii” Fukuyamy i „Zderzenia cywilizacji” Huntingtona. Mearsheimer jest głównym przedstawicielem tzw. realizmu politycznego w spojrzeniu na stosunki międzynarodowe. Podmiotami polityki są dla realistów państwa narodowe, a nie organizacje międzynarodowe, celem polityki narodowej jest zaś – w zależności od siły i możliwości państw – zapewnienie sobie bezpieczeństwa lub zdobycie pozycji regionalnego hegemona, a nie ustanowienie światowego pokoju i stabilności dzięki międzynarodowej kooperacji, traktatom i normom prawnym. Warto się przyjrzeć, jak myślenie w kategoriach realizmu politycznego rzutuje na najbardziej palącą dziś kwestię stosunków międzynarodowych, czyli sprawę kryzysu ukraińskiego i konfrontacji Rosji z Zachodem. W niezwykle klarowny sposób kwestię tę naświetlił Mearsheimer w serii artykułów publikowanych w prasie amerykańskiej od momentu wybuchu konfliktu. Najwięcej dyskusji wzbudził jego esej zatytułowany „Why the Ukraine crisis is the West’s fault. The liberal delusions that provoked Putin” („Dlaczego to Zachód ponosi winę za kryzys ukraiński. O złudzeniach liberalnych, które sprowokowały Putina”), opublikowany w prestiżowym dwumiesięczniku spraw międzynarodowych „Foreign Affairs” jesienią 2014 r. Przedstawiony tam pogląd autor prezentował później w licznych wystąpieniach w mediach i na forach akademickich, w tym również w Polsce. Trzeba się cieszyć, że w Krakowie inicjatywa spotkania wyszła od studentów. W wykładzie wygłoszonym 10 grudnia w auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego Mearsheimer przywołał tezy i argumentację wspomnianego eseju. Podobnie jak tytuł eseju już samo sformułowanie tematu wykładu – „Why the West – not Putin – Is Responsible for the Ukraine Crisis” („Dlaczego to Zachód, a nie Putin, odpowiada za kryzys ukraiński?”) – nie pozostawia wątpliwości co do przyczyn konfliktu i wywołuje zdziwienie na twarzach tych, którzy wiedzę czerpią ze stronniczych i jednobrzmiących polskich mediów. Media te z kolei bezkrytycznie powielają oficjalną zachodnią narrację propagandową, dyktowaną przez zainteresowaną upowszechnianiem korzystnego dla siebie obrazu rzeczywistości Amerykę. Z tą interpretacją, którą Mearsheimer odrzuca jako fałszywe potoczne mniemanie, bezkrytycznie przyjęty produkt grupowego myślenia, zderza się chłodna logika jego argumentacji. Reakcja Rosji była do przewidzenia Według obiegowej wykładni winę za kryzys ponosi Putin i jego agresywna polityka imperialna, której celem jest odbudowanie w nowym wydaniu rosyjskiej tyranii i nadanie jej światowego znaczenia, utraconego w wyniku rozpadu ZSRR. Temu celowi miało jakoby służyć zajęcie Krymu i wywołanie konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie, a kolejnym etapem tej strategii miałoby się okazać zajęcie całej Ukrainy i realne zagrożenie niezależności innych państw w regionie. Zdaniem amerykańskiego eksperta, realne przyczyny konfliktu są zupełnie inne, a wina leży po stronie Stanów Zjednoczonych i ich europejskich sojuszników. To rząd USA zdecydował się na prowadzenie agresywnej polityki wobec osłabionej Rosji i postanowił wyrwać spod jej wpływów Ukrainę, co przy powodzeniu tego planu oznaczałoby nieodwracalne skutki dla bezpieczeństwa Rosji i byłoby równoznaczne z jej neutralizacją czy wręcz podporządkowaniem USA. Kluczowym celem tej strategii, i jednocześnie najważniejszą przyczyną wybuchu konfliktu na Ukrainie, była próba rozszerzenia NATO. Pozostałymi