Czy europejscy politycy nadmiernie ingerują w wewnętrzne sprawy Polski?
Dr hab. Anna Pacześniak, Katedra Studiów Europejskich UWr „Ingerencja”, na dodatek „nadmierna” – to budzi negatywne skojarzenia. Jeśli zatem ktoś określa w ten sposób zainteresowanie europejskich polityków tym, co ostatnio dzieje się w Polsce, narzuca wygodne dla siebie ramy interpretacyjne. Jeżeli jednak przyjmiemy, że zainteresowanie europejskich polityków wynika z ich zaniepokojenia alarmistycznymi informacjami z Warszawy, więcej – jeśli dopuścimy do siebie myśl, że ten niepokój bierze się z troski o obywateli, którzy nie należą do wyznawców obecnego rządu – interpretacja będzie zupełnie inna. I wtedy przynajmniej część z nas z większą sympatią przyjmie fakt, że stanem naszej demokracji chcą się zająć politycy, których PiS nie może przegłosować w Sejmie i Senacie. Dr Renata Mieńkowska-Norkiene, Instytut Nauk Politycznych UW Procedura kontroli praworządności, którą Komisja Europejska wszczęła wobec Polski, to nowe rozwiązanie, obowiązujące od marca 2014 r. Z powodu jej wszczęcia Polsce nic szczególnego jeszcze nie grozi, ale z pewnością negatywnie odbija się to na wizerunku naszego kraju. UE jest głęboko zatroskana tym, co się dzieje w Polsce. Wypowiedzi europejskich polityków o sytuacji w różnych krajach już się zdarzały. To nic niezwykłego, dotyczyło zarówno Węgier Viktora Orbána, Czech Miloša Zemana, jak i Luksemburga Jeana-Claude’a Junckera. Pamiętajmy, że Komisja Europejska i Parlament Europejski mają obowiązek sprawdzać przestrzeganie zasad demokratycznych w państwach członkowskich. Na ile wybiórczo to robią, to już inna sprawa. Dr hab. Elżbieta Kużelewska, Wydział Prawa UwB Polska jest członkiem Rady Europy i Unii Europejskiej. Jednym z nadrzędnych celów obu tych organizacji jest przestrzeganie standardów państwa demokratycznego. Jeżeli którekolwiek państwo członkowskie tego nie robi, pozostali członkowie mają obowiązek monitorować niepokojącą sytuację. W przypadku UE zajmuje się tym przede wszystkim Komisja Europejska, korzystając z procedury monitorowania praworządności. Nieuzasadnione są głosy oburzenia z tego powodu, uruchomiony został bowiem instrument o charakterze prawnym w organizacji, której jesteśmy członkiem. Jeżeli niepokojąca sytuacja zaistnieje w innych państwach członkowskich, także wobec nich zostanie zastosowana owa procedura. Dr Artur Niedźwiecki, Katedra Studiów Europejskich UŁ Należy ubolewać, że Komisja po raz pierwszy skorzystała z procedury kontroli praworządności właśnie w Polsce, która dotychczas uchodziła za lidera przemian demokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. To duża porażka wizerunkowa, zwłaszcza że w przeszłości przedmiotem troski gremiów unijnych był stan demokracji w takich krajach jak Białoruś czy Mołdawia. Jedynie konstruktywny dialog z politykami europejskimi, uzupełniony o niezbędną korektę w sprawach wewnętrznych, da nadzieję na odwrócenie niebezpiecznego trendu, który dziś prowadzi do trwałej marginalizacji Polski w Europie. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint