Dlaczego Polska została wykluczona z negocjacji Ukrainy z Niemcami, Francją i Rosją?
Aleksander Kwaśniewski, b. prezydent RP Przydarzyła się niedobra koincydencja w czasie. Łatwo się zgodziliśmy, by Niemcy przejęli inicjatywę. Niestety, walczono wtedy o stanowiska w Europie i nasza aktywność w sprawach Ukrainy została wygaszona. Polska nie uczestniczyła w spotkaniach w „formacie Trójkąta Weimarskiego”. Nadal jednak trzeba przekonywać naszych partnerów, że rozmowy z udziałem Polski, Niemiec i Francji mają sens. Włodzimierz Cimoszewicz, b. premier Nikt tego publicznie nie uzasadniał. Możemy jedynie się domyślać. Moim zdaniem, Rosja nie była zainteresowana naszym udziałem, a swoje stanowisko mogła uzasadniać rzekomą polską rusofobią. Trudniej zrozumieć, dlaczego zaakceptowała to Ukraina, której powinno zależeć na naszym udziale w rozmowach. Pewnie Poroszenko był tak osłabiony, że chwytał się każdej nadziei. Stanowisko Niemiec i Francji nie było i nie jest ani właściwe, ani mądre. Zdają się nie rozumieć, że nie wolno im załatwiać spraw dotyczących naszego sąsiada ponad naszymi głowami. Jak pamiętamy, w czerwcu i lipcu decydowały się sprawy obsady ważnych stanowisk w Brukseli. O coś dla siebie zabiegał Radosław Sikorski, a jak się później okazało, po cichu i za kulisami robił to samo Donald Tusk. Obaj panowie nie mieli w tych okolicznościach interesu w kłóceniu się z Niemcami i Francuzami. Prof. Stanisław Sulowski, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego Stało się tak z powodu naszej nieskutecznej i nieprofesjonalnej dyplomacji. Powinna ona być wolna od emocji i uprzedzeń, opierać się na racjonalnym podejściu i uwzględnianiu interesów różnych stron. Niemcy chcą samodzielnie rozgrywać sprawy europejskie, nie potrzebują takiego obciążenia, jakim jest konflikt polsko-rosyjski nie wiadomo o co. Uważa się to za utrudnienie w negocjacjach, a relacje polsko-ukraińskie nie były takie szczere, jak się wydawało. Prof. Stanisław Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego Myślę, że zaważył brak odpowiedzialności i dobrej dyplomacji. Przyjęliśmy postawę dosyć agresywną, nie dając sobie możliwości cofnięcia się. Wyszliśmy na radykałów, a na placu boju pozostał Łukaszenka. Z nim rozmawiano o sprawach Ukrainy, co wcześniej nie mieściło się w głowie, ale on nie używał radykalnego języka. Nawet Litwini nie poszli tak ostro, ani Czesi, ani Słowacy, za to nasi politycy bardzo się zradykalizowali i teraz powrót będzie niezwykle trudny. To była wielka porażka polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski (pis), b. wiceminister spraw zagranicznych Ukraińcy poza retoryką nie dostrzegli żadnego naszego zainteresowania, nie sprzedaliśmy im ani jednej kamizelki kuloodpornej, ani jednego hełmu, a obecny kredyt 100 mln euro to drobiazg. Ukraina szuka pomocy realnej, a nie gadania. Polska wykluczyła się sama, bo nie było konkretnych działań, inwestycji ani innych dowodów poparcia dla Ukrainy. Not. BT Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint