Nie ma zależności, że im więcej misji, tym mniej słuchaczy. Nasze audytorium jest bardzo lojalne Rozmowa z Andrzejem Siezieniewskim, wiceprezesem Polskiego Radia – Polskie Radio obchodzi właśnie swoje 75-lecie. Czy będziemy świętować setną rocznicę jego powstania? – Jestem tego pewien. Po okresie braku wiary w przyszłość radia, w drugiej połowie lat 70. i w latach 80., kiedy wydawało się, że wyprze je telewizja, lata 90. udowodniły, że radio ma przed sobą przyszłość, że znalazło swoje miejsce. Radio jest medium towarzyszącym. Słuchamy go, kiedy nie pracujemy, kiedy szykujemy się do pracy, do niej jedziemy, stoimy w korkach… Wtedy radio ma swój prime-time. Współczesna cywilizacja otworzyła przed rozgłośniami wielkie perspektywy. – Czy publiczne radio wykorzysta tę szansę? Czy jest w stanie wygrać konkurencję z rozgłośniami komercyjnymi? – Nie musi wygrywać. Wystarczy, że utrzyma swój stan posiadania. My, w Polskim Radiu, na początku lat 90. popadliśmy w taki rodzaj desperacji, bo oto pojawiła się konkurencja. Wcześniej Polskie Radio działało jako monopolista, nie miało zagrożeń. Więc było sprawą naturalną, że kiedy kształtował się nowy rynek radiowy, oddaliśmy trochę pola… – I… – I rynek się ukształtował. Są grupy ludzi, które słuchają rozgłośni komercyjnych z ich ubogą ofertą, głównie muzyczną. Natomiast ja wierzę, że słuchacze potrzebują czegoś więcej niż tylko miłej melodii i podstawowej informacji. Że chcą analizy świata, który nas otacza, chcą go rozumieć, interpretować rzeczywistość, zjawiska, które się dzieją dziś, tu i teraz. Chcą też mieć dostęp do wysokiej kultury, podnosić swoją wiedzę, wreszcie korzystać z rozrywki. Do tych ludzi publiczne radio kieruje swoją ofertę. – Z jakim skutkiem? Jak wygląda wasza rywalizacja ze stacjami komercyjnymi? – Jako całość jesteśmy największą stacją radiową w Polsce, przewyższającą najskuteczniej działającą na rynku komercyjnym stację RMF FM. Natomiast jeśli chodzi o poszczególne programy… Otóż RMF FM wygrywa z Jedynką o kilka punktów, ale równie dobrze górą może być Jedynka, bo mamy tu do czynienia z niedoskonałym narzędziem badawczym. Badania OBOP, jeszcze do niedawna prowadzone według innej metodologii, dowodziły przewagi Jedynki. Badania SMG/KRC, prowadzone w tym samym czasie, ale posługujące się innymi metodami badawczymi, wykazywały przewagę RMF-u. Obecnie trwają prace nad ujednoliceniem metodologii badań po to, żeby uzyskać w miarę obiektywny obraz sytuacji. Ale to jest proces, który trochę potrwa. – W porównaniu z konkurencją rozgłośni prywatnych Jedynka ma mało reklam. – Jedynka nie musi mieć ich więcej. Nie chcemy jej komercjalizować. Gotów jestem podjąć dyskusję, czy radiu publicznemu w ogóle potrzebne są pieniądze z reklam. Czułbym się pewniej – zwłaszcza biorąc pod uwagę obowiązki, jakie nakłada na nas ustawa o radiofonii i telewizji – gdyby Polskie Radio realizowało swoją misję bez konieczności zarabiania pieniędzy w rywalizacji z komercją o sprzedaż czasu reklamowego. Tak jak to jest w BBC. Oczywiście, dzisiaj trudno sobie wyobrazić taką sytuację, bo sprzedaż czasu reklamowego to 15-18% naszego budżetu. Nie możemy z tych pieniędzy rezygnować. Ale gdyby istniał sprawny system abonamentowy, który zapewniłby nam niezależność finansową i pozwolił spokojnie realizować misję, do jakiej jesteśmy powołani, wówczas rynek reklamowy przestałby nas interesować. – Nie obawia się pan, że jeżeli Polskie Radio zacznie realizować misję, to może zostać bez słuchaczy? – Ależ tu nie ma takiej zależności, że im więcej misji, tym mniej słuchaczy. Audytorium Polskiego Radia jest bardzo lojalne. Ono zmniejszyło się w stosunku do okresu sprzed 10 lat, ale utrzymuje się na stabilnym poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o Jedynkę. Pewne kłopoty przeżywa Trójka, ale to wynika z tego, iż to radio pokoleniowe, lat 60. i 70., zestarzało się razem ze słuchaczami i nie znalazło w latach minionych oferty dla młodego słuchacza. Próbujemy to zmienić – jest nowe kierownictwo Trójki, bardzo odmłodzone – i liczymy na to, że praca młodych ludzi, w połączeniu z doświadczeniem ścisłego kierownictwa, przyniesie spodziewane efekty. Że uda się tak skonstruować ofertę programową, by nie stracić bardzo lojalnych słuchaczy, którzy od 20 czy 30 lat towarzyszą Trójce, a jednocześnie pozyskać grono młodych, na których nam zależy i którzy – z punktu widzenia agencji reklamowych – są interesującą