Duszpasterz diecezji Limburga oskarżany o rozrzutność i autorytarne przywództwo Katolicy niemieckiej diecezji Limburga wszczęli rebelię przeciw swojemu duszpasterzowi. Biorą w niej udział księża i wierni. 53-letni bp Franz-Peter Tebartz-van Elst został oskarżony o sprawowanie urzędu w autorytarnym stylu, umiłowanie przepychu, brokatu i kadzidła, trwonienie pieniędzy, a także mijanie się z prawdą. Prokuratura w Hamburgu prowadzi śledztwo w jego sprawie. Wobec hierarchy wysunięto zarzut składania fałszywego oświadczenia pod przysięgą. Odnowiona rezydencja biskupia koło katedry limburskiej miała być gotowa za 5,5 mln euro. Obecnie biskup przyznaje, że koszty budowy przekroczyły 10 mln. Komentatorzy mówią o 15, a nawet 20 mln. Duszpasterz diecezji limburskiej mieszka już w swojej rezydencji, we wzniesionym przed pięcioma wiekami odrestaurowanym budynku z muru pruskiego, ale rachunków za budowę nie przedstawił. Wierni nazywają go ironicznie „książę biskup”. Gorzki list otwarty W niedzielę 25 sierpnia doszło do niezwykłego wydarzenia. Po uroczystej mszy w katedrze we Frankfurcie nad Menem przewodniczący Miejskiego Zgromadzenia Frankfurckich Katolików Christoph Hefter odczytał list otwarty do bp. Tebartza-van Elsta, pełen słów gorzkiej krytyki. „Władze biskupstwa powinny niezwłocznie obrać inną drogę”, stwierdzają sygnatariusze. W diecezji zaostrza się kryzys zaufania. Wielka troska o rozwój sytuacji uprawnia do wskazania błędów i podjęcia działań na rzecz ich poprawy. Gdy Hefter skończył, rozległy się gromkie brawa. Przez dwie godziny pod listem podpisało się 500 osób. Dokument ten został przesłany do innych parafii. W ciągu tygodnia podpis złożyło ponad 3,5 tys. katolików. Coraz częściej podnoszą się głosy domagające się ustąpienia kontrowersyjnego hierarchy. Powszechnie szanowany proboszcz, wcześniej duszpasterz więziennictwa, 75-letni Hubertus Janssen, powiedział podczas kazania: „Tego, kto za późno odchodzi, ukarze życie”. Pewien zasłużony ksiądz z rady kapłanów diecezji nie szczędził ostrych słów: „Kocham Kościół katolicki i licznych cudownych ludzi, którzy są weń zaangażowani. Jestem jednak rozczarowany i przerażony z powodu tego, co obecnie przeżywamy. Powodem nie są tylko działania jednej osoby, lecz także skostniałe struktury Kościoła, które muszą wreszcie zostać zmienione”. Bp Tebartz-van Elst pojechał po pomoc do Watykanu. Tam spotkał się z przewodniczącym Kongregacji ds. Biskupów, którym jest kard. Marc Ouellet. Po powrocie wystosował list do wiernych swojej diecezji. Przyznał się do błędów, poprosił o zaufanie, zaapelował o dialog. Obiecał otwartość i wyjaśnienie wielu spraw. Opinia publiczna uznała to za krok we właściwym kierunku, za którym jednak powinny pójść czyny. Franz-Peter Tebartz-van Elst już jako młody biskup sufragan w Münsterze zyskał opinię człowieka ceniącego życie w luksusie. Urządził mieszkanie w takim stylu, że wierni nazwali je pałacem następcy tronu. W 2008 r. papież Benedykt XVI mianował go biskupem niewielkiej i niebogatej diecezji Limburga, w której mieszka 650 tys. katolików. Zdaniem komentatorów, papież liczył, że nowy biskup znów sprowadzi limburskich wiernych na konserwatywne szlaki. Poprzednikiem Tebartza-van Elsta był bp Franz Kamphaus, który zarządzał diecezją przez 25 lat. Kamphaus był hierarchą niezwykle skromnym. Ze służbowej limuzyny korzystał rzadko, wołał jeździć volkswagenem golfem. Mieszkanie oddał rodzinie uchodźców z Erytrei i przeniósł się do seminarium, w którym wystarczyły mu dwa pokoje. Reprezentował liberalne skrzydło Kościoła. Wbrew poleceniom Watykanu nie był skłonny wycofać kapłanów z poradni dla kobiet pragnących przerwać ciążę (zaświadczenie o skorzystaniu z poradni uprawnia do legalnej aborcji). Diecezja lęku Franz-Peter Tebartz-van Elst jest natomiast tradycjonalistą, zarówno na polu etyki, jak i teologii. Nowy biskup nie miał łatwego zadania. Ludzie przyzwyczajeni do stylu poprzednika krytycznie obserwowali przybysza z Münsteru. Tebartz-van Elst nie potrafił zaś działać roztropnie. Zirytował wiernych, stwierdzając, że z teologicznego punktu widzenia nie należy przeceniać znaczenia parafii. Pouczał, że tytuł duszpasterza przysługuje tylko wyświęconym kapłanom. Pozbawił urzędu dziekana proboszcza Petera Kollasa, za to, że wraz z ewangelickim pastorem udzielił błogosławieństwa homoseksualnej parze w katedrze w mieście Wetzlar. Sympatycy proboszcza Kollasa przyznają, że złamał on prawo kościelne, uważają jednak, że biskup mógł mu wymierzyć łagodniejszą karę. Gdy katolicki aktywista i pracownik Kościoła Patrick Dehm, od 12 lat prowadzący Dom Spotkań we Frankfurcie, ośmielił się skrytykować biskupa,
Tagi:
Jan Piaseczny