Włosi zadecydują, czy prawo do sztucznego zapłodnienia zostanie zliberalizowane Korespondencja z Neapolu 12 czerwca br. odbędzie się we Włoszech referendum dotyczące sztucznego zapłodnienia. W ciągu ostatnich miesięcy mieli okazję wypowiedzieć się zarówno zwolennicy obecnego prawa, jak i jego najbardziej zaciekli oponenci. Dyskusję podgrzał przypadek małżeństwa z Modeny, któremu w wyniku sztucznego zapłodnienia urodziły się czarne bliźniaki. Jak się później okazało, tego samego dnia zabiegowi poddała się para z Afryki Północnej i roztargniony lekarz użył dwukrotnie tej samej pipety. – Jedynie naturalna prokreacja daje gwarancję pełnego i pewnego rodzicielstwa – zakrzyknęli jej zwolennicy. Przeważyły jednak głosy, aby nie demonizować tego przypadku. Głosując cztery razy „tak”, Włosi będą mogli obalić cztery najbardziej kontrowersyjne przepisy: zakaz zapłodnienia heterologicznego, czyli takiego, w którym plemnik bądź komórka jajowa pochodzą od obcego dawcy (patrz: ramka) oraz prowadzenia badań naukowych na embrionach, a także znieść przepis zezwalający na tworzenie na każdy cykl zapłodnienia jedynie trzech embrionów, które muszą być jednocześnie wprowadzane do macicy. Zakreślając „tak”, Włosi wypowiedzą się przeciwko zapisowi przyznającemu embrionowi równe prawa z osobą narodzoną. Cztery razy „nie” będzie oznaczać zgodę na obowiązujące status quo. Przyjęte zaledwie 14 miesięcy temu obecne prawo od początku wzbudzało wiele emocji. Jego ułomność widział również były włoski minister zdrowia, Gerolamo Sirchia. – Jest niedoskonałe, ale zawsze lepsze niż „dziki zachód”, jaki mieliśmy do tej pory – stwierdził. Zezwala ono na sztuczne zapłodnienie parom małżeńskim w wieku prokreacyjnym (oboje małżonkowie muszą być pełnoletni) oraz parom konkubenckim uznanym za trwałe, pod warunkiem że tworzą je dwie osoby płci przeciwnej. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta nie mogą być nosicielami chorób genetycznych. Prawo zakazuje sztucznego zapłodnienia samotnym kobietom. Zabroniona jest również inseminacja post mortem, kobieta nie może więc użyć do sztucznego zapłodnienia zamrożonego nasienia swego zmarłego męża. Prawodawcy zabronili także wynajmu macicy. Największą burzę wywołał jednak zakaz wykorzystywania przy zapłodnieniu obcych plemników i komórek jajowych. Obowiązujące wcześniej we Włoszech prawo z 1985 r. tego nie zabraniało. Zwolennicy obostrzeń, nie tylko katolicy, uważają, że zwyciężył zdrowy rozsądek – dziecko ma prawo do dwojga rodziców o jasnej linii pokrewieństwa. Przeciwnicy mają nadzieję, że powszechne referendum obali „nieludzki” przepis. – Włochy są jedynym krajem w Europie, w którym istnieje tego rodzaju zakaz – twierdzą. Faktem jest, że od chwili wprowadzenia w życie zakazu zapłodnienia heterologicznego nasiliły się wyjazdy Włoszek do Hiszpanii, Belgii, Austrii oraz Chorwacji. Prasa lewicowa, opowiadająca się za referendum, przytoczyła dziesiątki historii par małżeńskich zmuszonych szukać pomocy za granicą. – To niesłychane, że w kraju, gdzie jest zerowy przyrost naturalny i gdzie za narodziny każdego dziecka państwo wypłaca 1000 euro, niepłodne pary są tak po macoszemu traktowane. Nie każdego przecież stać na wyjazd i zapłacenie kilkunastu tysięcy euro. Ponieważ obowiązujące obecnie prawo zostało praktycznie zamrożone w chwili jego przyjęcia, w praktyce obowiązują przepisy sprzed 20 lat. Wiele regionów, korzystając z szerokiej autonomii, wprowadziło własne rozporządzenia. W regionie Emilia-Romania całość zabiegu jest bezpłatna. Podobnie w Lacjum i na południu. W Toskanii para poddająca się zabiegowi płaci jedynie 36 euro. W Piemoncie trzeba zapłacić od 1 tys. do 1,3 tys. euro. W latach 1997-2000 we Włoszech wykonano 58,4 tys. zabiegów sztucznego zapłodnienia. W prowadzonym od sześciu lat przez Societa Italiana Studi di Medicina della Reproduzione w Bolonii rejestrze zapisanych jest 12 tys. dzieci z probówki. Szefujący towarzystwu dr Luca Gianaroli uważa, że spis uwzględnia jedynie około 75% ogólnej liczby dzieci urodzonych w wyniku zapłodnienia in vitro. Prawa embrionu Ogromne kontrowersje dotyczą również faktu, iż embrion otrzymał niezbywalne prawo do narodzin. Prawo nie przestaje obowiązywać nawet wtedy, gdy embrion jest chory. Zakazane są wszelkie badania (także dotyczące obecności chorób dziedzicznych i deformacji) oraz eksperymenty naukowe na komórkach macierzystych. Przeciwnicy tego zapisu twierdzą, że w ten sposób medycyna cofa się o 20 lat. Zgodnie z prawem istnieje możliwość
Tagi:
Małgorzata Brączyk