Regionalne smakołyki

Regionalne smakołyki

Góralski oscypek, bryndza podhalańska, miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, miody pitne, kiełbasa lisiecka i andruty kaliskie Najwięcej, bo 21 regionalnych smakołyków zarejestrowało województwo lubelskie, nieco mniej – 19 – podlaskie, następne są podkarpackie – 16 i małopolskie – 11. Z suchej statystyki wynika, że żadnych produktów regionalnych, które potrafią przemówić przez żołądek do serca, nie ma w Świętokrzyskiem, Zachodniopomorskiem, Łódzkiem i Warmińsko-Mazurskiem. Kiedy jakaś wspólnota lub organizacja zamierza uzyskać wpis do rejestru Produktów Tradycyjnych, składa do Biura Oznaczeń Geograficznych i Promocji przy Ministerstwie Rolnictwa wniosek w jednej z dziewięciu kategorii: produkty mleczne, produkty mięsne, ryby, warzywa i owoce, wyroby piekarnicze i cukiernicze, oleje i tłuszcze, miody, gotowe dania i potrawy, napoje. W sumie udało się nam zarejestrować 95 różnych przysmaków, które świadczą o rozwiniętej wysoko w Polsce kulturze kulinarnej, co może być poważnym atutem w naszych kontaktach z Europą i światem. Europa wysoko ceni tzw. dziedzictwo kulturowe swoich członków, przeznacza na ich podtrzymanie nawet pewne fundusze, ale to wcale nie oznacza, że wszystko, co się u nas piecze i gotuje, kisi, kwasi i fermentuje, ma zielone światło. Samo zarejestrowanie jakiegoś produktu nie oznacza jeszcze wielkiego sukcesu rynkowego, daje tylko producentom wyłączne prawo do używania zarejestrowanej nazwy. Jedną z właściwości tego prawa jest fakt, że należy ono nie tylko do producentów, którzy jako pierwsi złożyli wniosek, tj. pierwotnych członków zrzeszenia producentów, ale także do wszystkich innych producentów z danego obszaru geograficznego, którzy stosują się do warunków produkcji zawartych w specyfikacji. Mogą oni sprzedawać lub reklamować swój produkt pod zarejestrowaną nazwą. Oscypek będzie pierwszy Inicjatorami stworzenia przepisów ochraniających regionalne specjały byli Francuzi. W chwili obecnej w Unii Europejskiej chronionych jest około 694 zarejestrowanych Oznaczeń Geograficznych i Nazw Pochodzenia. Najwięcej zarejestrowanych produktów pochodzi z Francji (140) i Włoch (139). Zarejestrowanych Nazw Specyficznego Charakteru jest dużo mniej, bo około 15. Jak dotąd jeszcze żaden regionalny produkt z Polski nie uzyskał rejestracji, ale w sprawie dziewięciu z nich złożono odpowiednie wnioski. Nasze atuty to góralski oscypek, bryndza podhalańska, miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, rodzina miodów pitnych od półtoraka do czwórniaka, kiełbasa lisiecka i andruty kaliskie. Dyrektor Dariusz Goszczyński, który kieruje Biurem Oznaczeń Geograficznych i Promocji, uważa, że z tej dziewiątki jako pierwszy wejdzie do europejskich katalogów oscypek, ale ogólnie procedura rejestracji jest żmudna i długotrwała. W końcu jednak zwyciężymy, bo nikt w Europie nie ma produktów tak starych i smakowo wyrafinowanych jak np. miody pitne, których receptura jest starsza niż 1000 lat. Już w 966 r. w zapisach hiszpańskiego dyplomaty, kupca i podróżnika Ibrahima Ibn Jakuba odnotowano, że „w kraju Mieszka I, obok żywności, mięsa, ziemi ornej obfituje miód, a wina i upajające napoje zwą się miodami”. Kiełbasa lepsza od szynki Również i inne tradycyjne produkty regionalne mają ciekawe biografie. Np. wyodrębnienie się kiełbasy lisieckiej, która produkowana jest głównie z szynek, wynikało z unikalnej receptury jej przygotowania stosowanej przez masarzy z okolic Liszek i Czernichowa. Najlepsze mięso krojone jest w kostki o boku 3-5 cm. To właśnie receptura, utrzymywana w tajemnicy, stanowiła o walorach smakowych i jakości kiełbasy lisieckiej. A jakość ta była poszukiwana, bo konsument szukał kiełbasy z Liszek, kiełbasy lisieckiej, którą od początku XX w. sprzedawano w sklepach w Krakowie. Teraz być może stanie się ona znana także poza Polską. Przykład andrutów kaliskich stanowi dowód, że praktycznie niemal każdy produkt regionalny po odpowiednim opracowaniu odrębnych cech i uściśleniu receptur może stać się kulinarną atrakcją regionu i doczekać się rejestracji w Polsce, a nawet za granicą. Andruty kaliskie swoją renomę zawdzięczają po prostu parkowi miejskiemu, który został założony w 1798 r. Bardzo szybko park stał się miejscem, w którym kaliszanie całymi rodzinami spędzali czas wolny, szczególnie niedziele i święta. W parku pojawiły się stragany i kioski, w których sprzedawano napoje i właśnie andruty kaliskie. Stały się one swoistą atrakcją i wizytówką parku. Starsze pokolenie kaliszan twierdzi, że andruty były tam od zawsze, a wspominając atrakcje parku, których było wiele, zawsze wymieniają je na pierwszym miejscu. A w końcu andruty to zwykłe ciasteczka,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 29/2006

Kategorie: Kraj