Co robią instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiej żywności?

Co robią instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiej żywności?

Co robią instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo polskiej żywności? Jacek Zarzecki, Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Moim zdaniem nie można generalizować i stosować odpowiedzialności zbiorowej. W głośnym przypadku ubojni w powiecie ostrowskim zawiedli ludzie, a nie procedury, które są jasne i bardzo precyzyjne. Zawiedli lekarze weterynarii, którzy nie prowadzili prawidłowej dokumentacji. Wydaje się, że błąd popełniła też powiatowa lekarz weterynarii, która w związku z tym została odwołana ze stanowiska. Cała sytuacja pokazuje nie błąd systemu, ale to, że najsłabszym ogniwem zawsze jest człowiek – jego brak odpowiedzialności i zdrowego rozsądku lub chęć łatwego zysku. Dr Zbigniew Hałat, lekarz medycyny, specjalista epidemiolog Polskie instytucje ślepo stosują się do instrukcji wynikających z przepisów ogólnounijnych. Nie zważają na to, że są one nie tylko wadliwie skonstruowane, ale też nie są egzekwowane przez wiele krajów członkowskich. W związku z tym z pola eksperckiego sprawa przechodzi na obszar polityki. Oczywiście wszelka walka handlowa tylko wtedy jest do wygrania, jeśli rzetelnie będziemy trzymać się linii prawa. Nielegalny ubój w okolicach Warszawy to kolejna odsłona tego samego dramatu: od kilkunastu lat co jakiś czas wykrywane są nieprawidłowości w pracy służb weterynaryjnych, których jedną z przyczyn jest zatrudnianie weterynarzy przez samych przedsiębiorców, zainteresowanych pozyskiwaniem jak najtańszego surowca. Dlatego niezbędna jest żelazna ręka Głównego Lekarza Weterynarii oraz Głównego Inspektora Sanitarnego, który często zajmuje się opowiadaniem, jak jest dobrze, zamiast kwestiami istotnymi dla bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków. Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Polska żywność jest sprawdzana nie tylko przez nasze służby, ale także ich odpowiedniki ze wszystkich krajów Unii Europejskiej, a rosnący eksport potwierdza jej wysoką jakość. Nie oznacza to, że nie można niczego poprawić. Podoba mi się, że minister rolnictwa publicznie powiedział to, o czym się mówi od dawna: że tzw. delegowany lekarz weterynarii w praktyce nieraz znajduje się w sytuacji pracownika kontrolowanych przez niego ubojni czy zakładu przetwórczego i staje się ubezwłasnowolniony. Warto natomiast rozważyć stworzenie komitetu złożonego z ekspertów od komunikacji, który mógłby reagować na podważanie bezpieczeństwa polskiej żywności. Czytelników PRZEGLĄDU chciałbym uspokoić – w GIS zrobiliśmy analizę wszystkich zatruć pokarmowych w Polsce od stycznia 2018 r. i nie wykazała ona niczego niepokojącego w związku z wołowiną. Dlatego zamierzam jeść polską wołowinę z pełnym przekonaniem, że jest zdrowa i bezpieczna. Czytelnicy PRZEGLĄDU Maria Łakomy Coś tam robią, pozorują działania. Papier wszystko przyjmie. Założenia są takie, że ludzki żołądek przyjmie jeszcze więcej. Janusz Malendowski Jeszcze w latach 90. Państwowa Inspekcja Skupu i Przetwórstwa Artykułów Rolnych miała znaczne uprawnienia, robiła dobrą robotę. Uprawnienia odebrano, zmieniono nazwę. Teraz więcej jest statystyki, opracowań itd. niż kontroli. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2019, 2019

Kategorie: Aktualne, Pytanie Tygodnia