Rok 2021 rokiem MSZ

Rok 2021 rokiem MSZ

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wkracza w rok 2021 z pakietem spraw sądowych. To zasługa dyrektora generalnego Andrzeja Papierza, jego braku zręczności i nieznajomości prawa. Będzie co oglądać i czemu się przysłuchiwać. Przede wszystkim ostrzymy sobie zęby na zeznania Barbary Ć., oskarżanej o mobbing w ambasadzie w Pradze. Dziś pani Ć. milczy, bo żeby rozmawiać z mediami, musi mieć zgodę dyrektora generalnego. Ale na rozprawie milczeć nie będzie. No to posłuchamy… Bo jeżeli powie to, co o MSZ powiedział tygodnikowi PRZEGLĄD Jacek Izydorczyk, były ambasador w Japonii, może być gorąco. Zwłaszcza dyrektorowi generalnemu, głównemu kadrowemu MSZ i wielkiemu koneserowi kobiecej urody. Ech, wszyscy o tym wiedzą, więc są w MSZ panie, które – gdy idą do niego coś załatwić – zakładają szpilki.  A teraz będą miały gorzej… Otóż jeszcze przed świętami ogłoszono, że do MSZ przenosi się radna PiS z Warszawy, Monika Sobczak, lat 31. Radna będzie wicedyrektorką Biura Spraw Osobowych, czyli biura kadr. I to z realnymi nadziejami na rychłe nim kierowanie. Dziś BSO kieruje Janusz Myczkowski, noszący mało zaszczytny tytuł „zastępca dyrektora, kierujący Biurem”. Myczkowski ma obietnicę objęcia zagranicznej placówki. A kiedy on wyjedzie, szefową kadr MSZ zostanie pani Monika.  A jakie ma ku temu kwalifikacje? Ano takie, że była szefową NZS na Uniwersytecie Warszawskim. Potem asystentką Andrzeja Papierza, potem została radną PiS w Warszawie. A teraz jest w MSZ. Tę nominację wyśmieli już wszyscy, i ci z PO, i sam Witold Waszczykowski („A ja, głupi, szukałem ekspertów, naukowców, profesorów do pracy w dyplomacji. A wystarczyło zatrudnić działaczy z Łowicza”, napisał na Twitterze). Ale nie śmiejmy się z tej nominacji, bo to zbyt proste, tylko się temu przyjrzyjmy. W MSZ biuro kadr zawsze było jedną z najważniejszych komórek. Tam decydowano nie tylko o karierach dyplomatów, ale i o wpływach na resort różnych instytucji – tajnych służb, cywilnych i wojskowych, oraz całkowicie jawnych – partyjnych. Szef kadr (albo szefowa – do dziś pamiętana jest w MSZ Elżbieta Gutkowska, słynna „Gucia”) musiał więc mieć potężne życiowe doświadczenie i wielkie rozeznanie – kto, skąd itd. Plus mieć w głowie prawo pracy i jeszcze parę innych spraw. Gdy na takie stanowisko rzuca się 31-letnią działaczkę, studencką i partyjną, oznacza to jedno – decyzje zapadać będą gdzie indziej. W gabinecie dyrektora generalnego? Owszem. Ale czy wszystkie? Czy nie w innym biurze kadr? Tak oto na naszych oczach budowana jest struktura nieprzejrzysta, sprzyjająca temu, że decyzje będą podejmowane nie wiadomo gdzie i nie wiadomo wedle jakich kryteriów.  Temu też służy przygotowywana ustawa o służbie zagranicznej, która – tak jest reklamowana – ma otworzyć MSZ, tak by dyplomatami mogli zostawać eksperci i ludzie biznesu, a także młodzi ludzie, zaraz po ukończeniu studiów. Patrząc na to, jak potraktowani zostali profesorowie, których wprowadził do MSZ Waszczykowski, możemy z tej listy wykreślić ekspertów i ludzi biznesu. Ale tak budowane jest nowe MSZ. Ma być czysto pisowskie, a za tę robotę wziął się Andrzej Papierz. Nie życzymy mu sukcesu. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2021, 2021

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany