2005
Media bez cenzury
Dyktat bulwarówek Tabloidowe postrzeganie rzeczywistości z łamów bulwarówek przenika do naszego życia Wielkie zdjęcia, agresywne tytuły, mocne zdania – tabloidy wyznaczają dziś trend na polskim rynku medialnym. I choć szokują intelektualistów, bulwersują piewców dobrego smaku – zachwycają czytelników. Stały się nie tylko stymulatorem medialnych karier, lecz także skutecznym narzędziem wpływu i kształtowania opinii. A co za tym idzie, ważnym aktorem na scenie politycznej. Siła rażenia „Faktu” i „Super Expressu” (łączna sprzedaż w granicach 700
Studenci do celów wyższych
Jedni po Akademii Sztuk Pięknych zmieniają sztalugi na laptopy, inni chcą zmieniać świat W zimnej piwnicy warszawskiej ASP pachnie gliną. Na środku pracowni, na podwyższeniu stoi nagi starszy pan z brzuszkiem. Patrzy nieruchomo w okno, czasem siada, znów prostuje nogi. Nie wiadomo, o czym myśli pan Kazio, ale na nikim nie robi wrażenia. Jest tak samo oczywisty jak glina. Muzyka Dire Straits z magnetofonu miesza się z echem tępych uderzeń, ktoś odkręca wodę w wannie, żeby zmoczyć
Równanie z wielką niewiadomą
Kraj żyje obecnie tyloma sprawami, że nie wiadomo, od czego zacząć. Może tak. Pan premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair, zaproponował nam, żebyśmy zrezygnowali z prawie 6 mld euro, tłumacząc przy tym, że rezygnacja z tej kwoty plus pozostawienie sobie prawie całej, wywalczonej wcześniej ulgi spowodują dalszy trwały rozwój naszego regionu. Za cud uważam tutaj brak zdania, że Anglii należy się od nas te 6 mld euro jako prowizja za wyjątkowo udane
Mieć serce jak Włoch
Niezwykła proteina znaleziona we krwi mieszkańców miasteczka Limone zapowiada rewolucję w leczeniu chorób serca Korespondencja z Mediolanu Mężczyzna miał wysoki poziom cholesterolu i podwyższony poziom trójglicerydów. Lekarz, który obejrzał wyniki, nawet się nie zdziwił – wystarczył powierzchowny rzut okiem na pacjenta – po pięćdziesiątce, nieco otyły, sportu nie uprawia, zjeść lubi, godzinami wyleguje się przed telewizorem, pali – nic dziwnego, że takie rezultaty. – Co panu dolega? – Nic, czuję się świetnie.
Piekło PiS-u
Hulaj dusza, piekła nie ma! Zapewne pomyśleli sobie posłowie PiS podpisujący projekt ustawy zmieniającej ład w mediach. Bo przecież PiS ma już swój rząd, większość w Senacie, ma większość w Sejmie złożoną z siebie i partii satelitarnych. Niepokornych w gębie, ale dyscyplinowanych batem przedterminowych wyborów. Ma też prezydenta elekta, który 23 grudnia pełnym prezydentem będzie. Ma mieć rzecznika praw obywatelskich, szefa Instytutu Pamięci Narodowej, ma mieć większość w Trybunałach Stanu i Konstytucyjnym. Ma mieć nową policję Urzędem Antykorupcyjnym
Premier Rokita, wicepremier Lepper
– Ograją pana Kaczyńscy czy nie? – Tu jest ryzyko. To jest polityka. Staram się być czujny Andrzej Lepper, wicemarszałek Sejmu, przewodniczący Samoobrony – Panie marszałku, będą te wcześniejsze wybory do Sejmu czy nie? – PiS robi wszystko, aby wcześniejsze wybory były. Oni są przekonani, że mają bardzo duże poparcie. – Bo mają. – Obserwuję ich, trochę doświadczenia socjotechnicznego mam, i widzę, że od strony socjotechnicznej pięknie działają. Prof. Religa! Minister zdrowia. Co mówi?
Oszczędność według posłów
Okazuje się, że jest spora grupa posłów, która na czas nie rozliczyła się z funduszy na swoje biura poselskie. Są wśród nich m.in. nowy minister transportu i budownictwa, Jerzy Polaczek z PiS (na zdjęciu), czy Konstanty Miodowicz z Platformy. A także posłowie, którzy po ostatnich wyborach nie weszli do Sejmu: Andrzej Brachmański z SLD czy słynny detektyw, Krzysztof Rutkowski. Co im grozi za niedbalstwo? Nic. A ci ostatni mogą nawet na tym zyskać. Owszem, nieco później dostaną trzymiesięczną odprawę, ale jeżeli przeciągną sprawę do stycznia, to zamiast 40% podatku,
Czerwony członek Rybińskiego
Maciej Rybiński zgotował czytelnikom tygodnika „Wprost” (nr 48) ubaw po pachy: w swoim ulubionym koszarowym stylu zadrwił z walczących o swoje prawa homoseksualistów, ale przede wszystkim z tego, że dają się wykorzystywać lewicy (postkomunistycznej, rzecz jasna). Autor opowiedział taką mniej więcej bajkę: zbliża się dzień wydania „Manifestu homoseksualnego”, „genitalia ogłosi się bazą, a kulturę (…) nadbudową”, rządzić będzie „sojusz lesbijsko-homoseksualny”, na wiecach będzie się śpiewać o czerwonym członku, rozwiąże się wszystkie
Wytropić gejów w Brukseli
Gdy w kraju rozlegał się lament dyskryminowanych homoseksualistów, premier Kazimierz Marcinkiewicz wybrał się do Brukseli. Otoczenie szefa rządu obawiało się, że wizyta będzie oprotestowana przez silne w UE lobby mniejszości seksualnych. PiS-owcy nie mogli dopuścić do tego, by polski premier, i tak demonizowany przez zachodnią prasę, starł się w liberalnej Brukseli z jakimś gejem. Postanowili więc wytropić i zdusić w zarodku ewentualną manifestację. Po budynku, w którym Marcinkiewicz miał się spotkać z Barrosem, rozbiegli się więc działacze PiS i wreszcie wyśledzili grupkę z transparentami.
Antymoherowa Mucha
Anna Mucha, znana, młoda aktorka, przyznała ostatnio, że nie przepada za drobiem. Ani tym latającym (wiadomo, ptasia grypa), ani tym, który sfrunął ostatnio na Wiejską. – Można się śmiać, że mamy w Warszawie krowy na ulicach, palmę w centrum i kaczki na Wiejskiej – mówi. Ale jest też coś, co nie śmieszy, ale przeraża. Mianowicie fakt, że ktoś chce mieć teraz monopol na prawdę, moralność, rację… Mucha gra w serialu, ma swój program w TVP. A jeśli władzę w telewizji przejmie słuszna