Komisja Europejska była głucha na ostrzeżenia W czasie demonstracji rolników w Warszawie było ostro. Pod Sejmem wyły syreny, a zdenerwowani chłopi krzyczeli: „Precz z Unią Europejską”, „Nie pozwólmy lobby ukraińskiemu, lobby międzynarodowych korporacji zawładnąć rynkiem żywnościowym Europy” i „Nie damy się k… podzielić”. Ich światem rządziły emocje. Rolnicy są pewni, że wystarczy zamknąć granicę z Ukrainą, wyrzucić do kosza europejski Zielony Ład, pozbyć się „świń u koryta”, czyli polityków, a będzie lepiej. Nie biorą pod uwagę, że jest też inny świat – międzynarodowych banków, wielkich korporacji, eleganckich gabinetów europejskich urzędników i wpływowych lobbystów, w których zapadają decyzje o dopłatach, cenach zbóż, nawozów sztucznych, paliw i wszystkiego, czego rolnicy potrzebują, by przeżyć. Na ten świat rolnicy nie mają żadnego wpływu. Wydaje im się, że gdy w końcu rząd i Komisja Europejska spełnią ich postulaty, zaczną zarabiać i wreszcie skończą się problemy. Lecz tak nie będzie. Dziś musimy do września wyeksportować nadwyżkę 9 mln ton zbóż zalegających w magazynach od ubiegłego roku. Unia jest przeciw, a nawet za Pod koniec lutego br. Stany Zjednoczone i Unia Europejska ogłosiły 13. pakiet sankcji przeciwko Rosji i pewnie na tym się skończy, choć zdaniem wielu sankcje wcale nie działają. W ubiegłym roku, mimo wojny w Ukrainie i niemal całkowitego wstrzymania handlu z Europą Zachodnią, Kreml odnotował wzrost gospodarczy. Z pewnością przyczynił się do tego fakt, że państwa UE nie wprowadziły dotychczas zakazu importu artykułów rolno-spożywczych z Rosji. O ile porty państw unijnych zostały zamknięte dla liczącej ponad 2,8 tys. statków rosyjskiej floty handlowej, o tyle zakaz ten nie objął jednostek przewożących na przykład pszenicę, której kraj ten jest największym na świecie eksporterem. Według danych agencji Bloomberg z września ub.r. wynikało, że Rosja wyeksportuje 46,5 mln ton pszenicy, podczas gdy cała Unia – 34,5 mln ton, a Stany Zjednoczone – 19 mln ton. Eksperci podkreślali, że to już drugi rok rekordowo wysokich plonów w Rosji, przy czym są tam jeszcze pełne magazyny po poprzednim sezonie. Według danych Eurostatu import rosyjskiego zboża do państw Unii wzrósł w roku 2023 ponad dwukrotnie – z 384,9 tys. ton w roku 2022 do 934,1 tys. ton. W roku ubiegłym, podczas szczytu Rosja-Afryka w Sankt Petersburgu, Władimir Putin obiecał darmowe dostawy zboża do państw afrykańskich, by zapobiec klęskom głodu, co nie pozostało bez wpływu na wysokość cen pszenicy i innych zbóż na rynkach światowych. Okazję, by zwiększyć swoje zapasy, wykorzystały uboższe kraje Afryki i Światowy Program Żywnościowy Narodów Zjednoczonych (WFP). Cytowana przez Deutsche Welle w sierpniu ubiegłego roku rzeczniczka biura WFP w Nairobi informowała, że udało im się pozyskać 80% zapasów pszenicy dla państw Afryki Wschodniej. Okazało się, że to nie USA, nie Ukraina i nie kraje Unii Europejskiej dyktują ceny i warunki na światowym rynku zbóż, zwłaszcza pszenicy, ale Rosja – oferując towar po wyjątkowo korzystnych cenach, a nawet za darmo. To nie koniec. Cytowany 22 lutego br. przez portal www.farmer.pl Igor Pavenski, szef działu analiz rynków rolnych w Rusagrotrans JSC, powiedział, że prognoza rosyjskiego eksportu na cały sezon 2023/2024 to 66,7 mln ton zbóż. Analityk przypomniał, że w sierpniu 2023 r. rosyjski eksport zboża osiągnął rekordowy miesięczny poziom 6,98 mln ton. By wywieźć takie ilości towaru, Rosja potrzebuje portów państw sąsiednich. Tydzień temu opisaliśmy na łamach PRZEGLĄDU, jak Łotwa stała się największym hubem alkoholowym dla Kremla, eksportując od stycznia do września ubiegłego roku na Wschód whisky o wartości ponad 251,2 mln dol. W połowie stycznia br. w Brukseli delegacja Łotyszy – w imieniu Litwy, Łotwy i Estonii – złożyła w Radzie UE pismo, w którym wnioskowała o wprowadzenie zakazu importu żywności i produktów rolnych z Rosji do Unii Europejskiej. Zaś w połowie lutego br. portal UkrAgroConsult zacytował Karolisa Šimasa, prezesa Litewskiego Stowarzyszenia Przetwórców i Kupców Zboża (LGPPA), który ujawnił, że „dwie największe firmy z Kaliningradu eksportują zboże tranzytem przez litewskie porty (Kłajpedę – przyp. aut.) i otrzymują pozwolenie na przewóz zboża tranzytem przez Litwę. Następnie wchodzi litewska firma, a rosyjskie