Rozkołysani w tańcu

Rozkołysani w tańcu

Kilka dni w Zakopanem, gdyż jak co roku jestem w jury konkursu na literacką książkę o tematyce zakopiańskiej. Teraz mniej turystów, bo drożyzna, więc rzeka ludzka, która zawsze płynie Krupówkami, mniej gęsta, chociaż i tak za gęsta. A w niej już zwyczajowo od kilku lat Arabowie, całe rodziny; uwagę zwracają kobiety, niektóre nawet z zakrytymi twarzami, szczelnie ubrane. Jakby ukrywały jakieś wielkie powaby seksualne. Nie mogę się pogodzić z tym, jak islam traktuje kobiety. I jak one się czują, sunąc w swoich sutannach w upale, w tłumie polskich kobiet, często półnagich, w szortach uwypuklających pośladki, z odkrytymi brzuchami, z kolczykami w pępkach. Jacy są pisowscy i rydzykowi talibowie, każdy widzi, ale kolczyków w obnażonych pępkach nie zakazują, na razie. Przyznajemy nagrodę Natalii Budzyńskiej za książkę „Witkiewicz. Ojciec Witkacego”. Bardzo ciekawie opowiedziane życie Stanisława Witkiewicza. Niezwykły przypadek, gdy syn, zdolny, odmienny, trochę wariat, zjadł niemal zupełnie pamięć o wybitnym przecież ojcu. Stary Witkiewicz był nie tylko wybornym malarzem, twórcą stylu zakopiańskiego w architekturze, a to nie byle co, ale też pełnym, niezwykłym człowiekiem. Ta książka przywraca pamięć o nim. • Dawny zakopiański dworzec, kończy się wielka rekonstrukcja. W jego pachnącej nowością części powstała Mediateka i tam otwarcie festiwalu literackiego. Kawał drogi od naszego hotelu, a moje drugie biodro kiepskie. To sztuczne, wstawione w marcu, jest jak nowe, a tu od razu nawala drugie. Kolejna operacja, mam nadzieję, w listopadzie. To miesiąc tak ponury, że jakby wszędzie był szpital. Willa Oksza blisko naszego hotelu (o diabelskiej nazwie Boruta, a przylega jak na złość do terenu kościoła), z galerią XX-wiecznej sztuki związanej z Tatrami; willa drewniana w stylu zakopiańskim. Dużo pięknych dzieł, obrazy Witkiewicza, jego syna Witkacego, Rafała Malczewskiego, prace Zofii Stryjeńskiej – przypominał mi się jej piękny portret mojego ojca, który mam w domu – poza tym sztuka ludowa, dużo fotografii. To muzeum, rozkoszne, bo drewniane i małe jak rzeźbione pudełko, nadało pewien głębszy sens temu dniowi, do tej pory raczej pustemu, więc nawet jedzone w pobliżu naleśniki, zatopione w owocach i bitej śmietanie, urosły do rangi wydarzenia. I niezwykła panorama gór widziana z Równi Krupowej, miejsca w Zakopanem, gdzie jest spory kawał płaskiego, pustego terenu, zarosłego tylko trawami, teraz niekoszonymi. I ten widok! • Agata Tuszyńska miała w Mediatece spotkanie autorskie, nazajutrz z nią intymnie i serdecznie rozmawiam, nie tylko na tematy żydowskie, które ją najbardziej interesują. Potem z żoną spacer pod Reglami, celem żętyca w szałasie. Pamiętam ten szałas z dawnych lat, nie wiem, czy jeszcze jest, a mam wielką słabość do żętycy. Jest szałas i są wyborne oscypki, ale nie ma żętycy, rozczarowanie aż boli. Do szałasu zachodzi znany rzeźbiarz Marcin Rząsa z żoną, po bundz, którego też nie ma. Zapraszają do siebie, mieszkają niedaleko. Galeria z rzeźbami jego słynnego ojca, Antoniego Rząsy. Pokazuje swoją pracownię, maleńką, pełną drewna i niezliczonych dłut. Rozmowy o sztuce przy kawie. Tacy ludzie, jakby się ich znało całe życie. • Kilka dni odwyku od polityki, wracam w poniedziałek i od razu widzę, jak na Jasnej Górze prezes i jego klan kołyszą się tanecznie w rytm nabożnych pieśni. Tańczy podobny do Shreka opasły Sasin, tańczy szparagowaty Błaszczak, tańczy zwalisty Czarnek, prezes jak piłeczka w środku przebiera nóżkami, kuriozalny widok. I triumfujący ojciec dyrektor, który dostaje od PiS historyczny miecz „z czasów Mieszka I”, kosztował ćwierć miliona złotych. „Alleluja i do przodu!”, woła z ołtarzy jasnogórskich prezes, naśladując zwyczajowy okrzyk bojowy ojca dyrektora. Jak trwoga, to do Rydzyka? Mszę celebruje abp Jędraszewski, jakby zakonserwowany od wieków, mumia kościelna. Jasna Góra zamieniona w Ciemną Górę. • Czy Polska będzie mocarstwem nuklearnym? Urojenia wielkościowe są typowe dla nacjonalistów. Premier Morawiecki jasno zadeklarował, że Polska jest gotowa na udział w programie, w ramach którego Stany Zjednoczone udostępniają swoją broń jądrową wybranym krajom NATO. „Biorąc pod uwagę fakt, że polskie przywództwo składa się dziś wyłącznie z patentowanych degeneratów, prośba o umieszczenie w Polsce broni jądrowej grozi tylko jednym. Taka broń zostanie użyta”, powiedział Miedwiediew. Ma nawet

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 29/2023

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun