Rozpalona Etna

Rozpalona Etna

Sycylijski wulkan niesie zniszczenie Po trzech tygodniach od wielkiej erupcji najwyższego europejskiego wulkanu bitwa, w której biorą udział dwa tysiące ludzi uzbrojonych w potężne ładunki wybuchowe, koparki i helikoptery wylewające setki hektolitrów wody na powierzchnię wrzącej lawy, jest wciąż nierozstrzygnięta. Ostatnie badania geofizyczne wskazują na to, że obecny wytrysk lawy może wynieść od miliona do miliarda metrów sześciennych. Specjaliści obliczyli, że miliard metrów sześciennych lawy wypłynęło z kraterów Dobrego Kolosa, jak miejscowa ludność nazywa chytrze Etnę, w 1669 r., kiedy rozpalona rzeka zniszczyła częściowo Katanię. Od tamtego czasu było 90 poważnych erupcji, nie licząc mniejszych. Wznosząca się 3323 m n.p.m. góra ożywa co kilka miesięcy, wypuszczając pióropusze dymu i popiołu oraz strumienie lawy. Te malownicze, ale przeważnie niezbyt groźne pomruki Dobrego Kolosa stanowią jedną z atrakcji turystycznych Sycylii. W połowie wysokości góry znajdowały się: schronisko turystyczne Sapienza, stacja wyciągu narciarskiego, dwie restauracje i kilkanaście kiosków z pamiątkami – pocztówkami i figurkami z lawy. 26 lipca, po dwóch tygodniach wypływu lawy, jej rozżarzony język dotarł na odległość 60 m od schroniska. Lawa parła dalej mimo desperackich prób jej zatrzymania i zwrócenia w kierunku niezamieszkałego zbocza. Nie pomogły wały ziemne i rowy kopane przez wielkie koparki. Rozpalona do 1000 stopni Celsjusza wulkaniczna masa ogarnęła i zniszczyła trzy główne kolumny-podpory linii wyciągu, potem czwartą oraz część zabudowań stacji turystycznej. Teraz na drodze żywiołu płynącego z wnętrza Ziemi znalazła się miejscowość Nicolosi z sześcioma tysiącami mieszkańców. W pięć dni lawa pokonała 12 km – zdołano ją zatrzymać wałem ziemnym zaledwie cztery kilometry od miasteczka. Może ono podzielić los Pompejów. Mimo że deszcz nie pada, na wschodniej Sycylii ludzie chodzą z parasolami. Chronią się przed wulkanicznym popiołem. Etna zaalarmowała całą Europę, gdy po raz trzeci w ciągu niespełna miesiąca chmury dymu i popiołu, zawierające duże ilości dwutlenku siarki, wydobywające się z kraterów unieruchomiły międzynarodowy port lotniczy Fontanarossa w Katanii – jedno z dwóch lotnisk na Sycylii. Przeszkodą w komunikacji lotniczej staje się przesuwająca się znad Sycylii w kierunku Afryki chmura pyłów i gazów wulkanicznych, równa wielkością obszarowi Niemiec. Ostatni komunikat włoskiego Krajowego Instytutu Geofizycznego ostrzegał, że trudno przewidzieć skutki obecnej aktywności sejsmicznej Etny, jeśli tak silne erupcje lawy potrwają jeszcze kilka tygodni. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 32/2001

Kategorie: Świat