Listy po artykule Cezarego Wójcika o kryzysie polskiej nauki Tekst Cezarego Wójcika pt. „Rozwiązać PAN” wywołał żywą reakcję nie tylko ludzi nauki. Spodziewaliśmy się jej. Wiedzieliśmy bowiem, że artykuł zawiera nader ostre sformułowania i wnioski. Mając to na względzie, a przede wszystkim dobro polskiej nauki, zdecydowaliśmy się na publikowanie artykułu dr. Wójcika bez skrótów. Dziś prezentujemy pierwszą część korespondencji, jaką otrzymaliśmy po wspomnianym tekście. Andrzej Walicki Oburzył mnie artykuł Cezarego Wójcika pt. „Rozwiązać PAN” („Przegląd” nr 7). Autor, przedstawiający się jako młody polski uczony, legitymujący się sukcesami naukowymi w USA, zaleca uzdrowienie sytuacji w polskiej nauce środkami superradykalnymi: „Z dnia na dzień należy rozwiązać PAN i zwolnić wszystkich pracowników polskich uczelni i instytutów naukowych”. Uzasadnia ten pogląd skrajnie negatywną, pogardliwą oceną „nauki” polskiej, zamieszczając słowo „nauka” w cudzysłowie. Zwolnionych „naukowców” (także w cudzysłowie) zaleca zatrudnić w szkołach średnich, do czego „większość z nich powinna się kwalifikować”. Brutalne ataki na PAN były częścią antyinteligenckiej kampanii prasowej 1968 r. i trwale skojarzyły się z demagogią „pomarcowych” karierowiczów. Ale nawet w tym niesławnym okresie nie łączyły się one z tak agresywnymi potępieniami całej nauki polskiej. Tak się złożyło, że przez 13 lat pracowałem naukowo w USA jako profesor historii Uniwersytetu Notre Dame w Indianie. Miałem tam endowed chair, czyli najwyższe, uprzywilejowane stanowisko w akademickiej hierarchii. Jestem humanistą, historykiem idei, ale znam opinie o polskich profesorach nauk ścisłych zatrudnionych na amerykańskich uniwersytetach oraz o licznych młodych naukowcach z Polski przyjeżdżających na staż pod kierunkiem uczonych amerykańskich. Na tej podstawie mogę stwierdzić, że ludzie ci cieszą się z reguły bardzo dobrą i w pełni zasłużoną reputacją. Nikomu nie przychodzi do głowy kwestionowanie ich kwalifikacji zawodowych, a tym bardziej traktowanie ich jako „naukowców w cudzysłowie”. Zgoda, że sytuacja w polskiej nauce jest bardzo zła, ale główną tego przyczyną jest po prostu katastrofalny brak środków. Myśl o wprowadzeniu w Polsce z dnia na dzień amerykańskiego systemu organizacji wraz z zarobkami porównywalnymi do amerykańskich jest równie realistyczna jak idea szybkiego przekształcenia Polski w drugą Japonię. Najpierw bowiem należałoby zainstalować w Polsce olbrzymie i bajecznie bogate korporacje, które gotowe byłyby oceniać i finansować projekty przestawiane przez naukowców. Dobrze byłoby przy okazji znaleźć wśród absolwentów polskich szkół wyższych paruset miliarderów, chętnych do odpisywania sobie z podatku hojnych darów na macierzyste uczelnie. Zwraca uwagę fakt, że autor mówi o całej nauce polskiej, a więc również o naukach społecznych i humanistycznych – tak jakby nie zdawał sobie sprawy, że ich problemy są zupełnie inne, mniej zależne od pracy zespołowej, morderczej konkurencji, wyposażenia pracowni i szybkości ogłaszania wyników. Wyraźnie nie docenia również prestiżu, który polska humanistyka zdobyła na Zachodzie już w czasach „realnego socjalizmu”. Zważywszy, że amerykańskie książki z tej dziedziny, a nawet artykuły w renomowanych czasopismach zawdzięczają swe istnienie przeróżnym stypendiom, płatnym urlopom i innym formom zewnętrznej pomocy (skrupulatnie odnotowywanym w „podziękowaniach”), można sądzić, że ogólne koszty badań humanistycznych i społecznych są w USA dużo większe niż w Polsce. Efektywność instytutów naukowych PAN wypada na tym tle zdecydowanie pozytywnie. Autor jest członkiem rzeczywistym PAN, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Notre Dame – O’Neill Chair of History Krzysztof Andrzejewski Co jakiś czas w polskich mediach pojawia się projekt uzdrowienia nauki polskiej. Można w nim wyróżnić dwa główne nurty. Pierwszy można nazwać reformatorskim, drugi imitacyjnym. Zwolennicy nurtu reformatorskiego widzą zbawienie w przebudowie jednych i likwidacji innych krajowych instytucji naukowych, czyli w zmianach strukturalnych. Zwolennicy nurtu imitacyjnego wskazują jakiś kraj i panujące w nim rozwiązania organizacyjne jako wzorcowe i proponują ich przeniesienie do Polski. Zamieszczona w nr. 7. „Przeglądu” wypowiedź dr. hab. Cezarego Wójcika pod tytułem „Rozwiązać PAN” łączy oba te nurty i tym samym kumuluje zalety, ale także błędy popełniane przez zwolenników obu nurtów. Reformatorzy wydają się zapominać o tym, że (jak pisze sam dr hab. Wójcik) sumy przeznaczane w Polsce na naukę przypominają kroplówkę podawaną śmiertelnie choremu, co tylko przedłuża agonię. Tak więc reorganizacje dychawicznej struktury