Rozwód z młotem pneumatycznym

Chrapanie niszczy związki, jest przyczyną zawałów, udarów i impotencji Młot pneumatyczny, piła, odrzutowiec – sposobów na określenie chrapania jest mnóstwo. Czasem staje się ono powodem żartów, jednak nie dla tych, którzy przez nie cierpią. 6% rozwodów ma źródło w chrapaniu jednego z partnerów. W połowie związków chrapanie – zwykle mężczyzny – jest przyczyną poważnych kłótni. Co dziesiąta para rozważa rozstanie się. Czemu na mnie warczysz Rekordzista, Melvin Switzer, chrapał z głośnością 87,5 dB – młot pneumatyczny wydaje dźwięki o 12 dB cichsze. Większość z nas na szczęście nigdy nie dojdzie do takich osiągnięć, ale nawet łagodniejsze powtarzające się chrapanie warto kontrolować. Okazjonalne pochrapywanie zdarza się przynajmniej połowie dorosłych. Jeśli problem pojawia się sporadycznie, raczej nie ma się czym martwić. Jeżeli jednak codziennie budzimy się niewyspani, a partner lub partnerka grozi przeprowadzką do innego pokoju, najwyższy czas wybrać się do lekarza. Chrapanie jako zjawisko akustyczne bierze się z drgań wiotkich części gardła (przede wszystkim podniebienia miękkiego oraz języczka). Kiedy śpimy, zwęża się cieśń gardła, a mięśnie wiotczeją. Kiedy przepływa przez nie powietrze, silnie drgają, powodując ten znienawidzony przez otoczenie charakterystyczny warkot. Badania Centrum Medycznego Uniwersytetu Rush wskazują nawet, że chrapanie jest najważniejszym spośród „medycznych” powodów rozwodu, a trzecim w ogólnych wskazaniach, po problemach finansowych i niewierności. „Być może lecząc pacjentów z chrapania, uratujemy ich małżeństwa”, zapowiada założycielka Centrum Zaburzeń Snu na Uniwersytecie Rush, Rosalind Cartwright. Zuzanna Celmer, psychoterapeutka zajmująca się m.in. terapią związków, zna przypadki, kiedy chrapanie było jednym z argumentów przeciwko partnerowi. – Na początku wszystko nam się w drugiej osobie podoba, nawet rzeczy nie do przyjęcia przez obserwatorów. Wtedy rozgrzeszamy ją z każdej słabości. Dopiero gdy w związku się psuje, rzeczy, które wzruszały, stają się przeszkodą. Chrapanie też. Szczególnie że strona chrapiąca często nie wierzy w swoją winę i trzeba się uciekać nawet do nagrywania jej w nocy. Chrapanie zabija Warto zatem namówić chrapiącego do wizyty u lekarza, zanim stres związany z niewyspaniem osiągnie apogeum. I choć nieraz trudno przekonać drugą osobę (zwłaszcza mężczyznę), może to być kwestia życia lub śmierci. Nieleczone chrapanie nie jest bowiem wyłącznie problemem estetycznym i dokucza nie tylko domownikom chrapiącego, ale przede wszystkim – jemu samemu. – Chrapanie może zagrażać życiu – tłumaczy dr n. med. Małgorzata Czajkowska-Malinowska z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii, członkini Towarzystwa Badań nad Snem. – Mniej więcej co dziesiąta osoba chrapiąca cierpi na obturacyjny bezdech senny. Oznacza to, że w nocy powtarzają się u niej okresy zapadania się górnych dróg oddechowych i przerwy w przepływie powietrza. Kiedy ktoś chrapie bardzo głośno, nieregularnie, z przerwami, można czasem zaobserwować, że na chwilę przestaje oddychać. Bezdech senny jest poważną przypadłością, która nieleczona może powodować bardzo groźne powikłania sercowo-naczyniowe. – U połowy osób chorujących na bezdech występuje nadciśnienie tętnicze. Chorzy są dwu-, trzykrotnie bardziej narażeni na zawał serca i udar mózgu. Zdarzają się zaburzenia rytmu serca i może nawet dojść do zgonu w czasie snu – wylicza dr Czajkowska-Malinowska. Kiedy możemy podejrzewać, że chrapanie wiąże się z bezdechem? Podstawowe objawy mogą zaobserwować nasi bliscy. Jeśli każdej nocy przestraszeni potrząsają nami, bo na kilka czy kilkanaście sekund przestaliśmy oddychać, trzeba iść do lekarza. Ale objawy bezdechu mogą u siebie rozpoznać także osoby samotne. – Po każdym bezdechu następuje spadek poziomu tlenu we krwi. Niedotlenienia spowodowane bezdechami prowadzą do spłycenia snu i częstych, zwykle nieuświadomionych przebudzeń – wyjaśnia dr Czajkowska-Malinowska. – Sen jest mniej wartościowy, znacznie zredukowany jest sen głęboki, odpowiedzialny za wypoczynek. W rezultacie taka osoba czuje się niewyspana, dokucza jej nadmierna senność w ciągu dnia. Zdarza się, że ludzie bardzo zaangażowani w pracę zasypiają np. podczas ważnego zebrania i traktowani są, jakby lekceważyli swoje obowiązki. Szacuje się, że bezdech senny siedmiokrotnie zwiększa ryzyko zderzenia czołowego, bo osłabia koncentrację i grozi zasypianiem za kierownicą. Do lekarza po ratunek W wielu przypadkach chrapanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 37/2011

Kategorie: Zdrowie
Tagi: Agata Grabau