Ruch Spadających Gwiazd

Ruch Spadających Gwiazd

Italy, Naples - October 12, 2019.5-Star Movement leader Beppe Grillo (Credit Image: © Fotogramma/Ropi via ZUMA Press)

Niedawny symbol populistycznych triumfów w Europie Zachodniej stał się największym przegranym włoskiej polityki Bujna czupryna, długa broda, kamizelki zakładane na białe koszule – tego charakterystycznego stylu Beppe Grillo, telewizyjny komik i współzałożyciel Ruchu Pięciu Gwiazd, nie wyzbył się nigdy. Już w latach 80., kiedy media głównego nurtu i włoska telewizja publiczna tolerowały jego skecze na temat wszechobecnej korupcji, głupoty i upadku moralnego tamtejszej klasy politycznej, wyglądał tak samo, choć włosy i brodę miał wtedy kasztanowe, a nie siwe. Widać to chociażby na słynnym dziś archiwalnym nagraniu z 1986 r., kiedy na antenie państwowego kanału Rai Uno oskarżył o korupcję ówczesnego premiera Bettina Craxiego, człowieka będącego ucieleśnieniem wszystkich najważniejszych cech ówczesnej klasy politycznej na Półwyspie Apenińskim. Krajem rządzili wtedy politycy niezatapialni, żyjący w symbiozie z kryminalnymi syndykatami, wymieniający się ministerstwami i stanowiskami w administracji publicznej. Craxi, Giulio Andreotti czy Giovanni Goria zdawali się wręcz przyklejeni do ministerialnych czy premierowskich stanowisk, blokując dopływ tlenu i świeżej krwi na szczyty władzy. Od tego czasu minęły dwie dekady, ale Beppe Grillo uważał, że nie zmieniło się nic. On sam z telewizji przeniósł się do internetu, zaczął wydawać książki i produkować mało popularne komedie. W masowej pamięci zapisał się jako komik skandalista, ale raczej z czasów minionych. Ktoś, kto odszedł wraz z politykami, których wyśmiewał i krytykował. Jemu jednak na marginesie debaty publicznej nie było wcale dobrze. Szukał sposobu na dotarcie do szerszego grona odbiorców. Mówił to samo, co 20 lat wcześniej na ekranach telewizorów – że politycy kłamią, kradną, są nieuczciwi i niekompetentni. Tym razem jednak chciał zrobić coś więcej niż prawienie kazań. Zależało mu na przekuciu idei w czyny – stworzeniu ruchu, który do włoskiej polityki wprowadziłby nową jakość. Zaczął od mobilizowania zwolenników w raczkujących wtedy jeszcze mediach społecznościowych. W 2005 r. zorganizował pierwsze zebranie dla zainteresowanych jego projektem, nazwane „40 przyjaciół Beppe Grilla”. Polegające na skrzyżowaniu happeningu z jarmarkiem i imprezą rodzinną zebrania z czasem stały się platformą do dyskusji. W Turynie, Sorrento i Piacenzie Grillo chodził pomiędzy zgromadzonymi ludźmi i pytał, co im leży na sercu, choć nie wiedział jeszcze, co z odpowiedziami zrobić. Kolejnym etapem jego politycznego rozwoju była seria wydarzeń, o których usłyszała już cała Europa. Grillo zapraszał ludzi w coraz większej liczbie miast na tzw. V-Day, co było skrótem od Vaffanculo-Day. Krótko mówiąc, brodaty performer wychodził na scenę i w kilku często niewybrednych słowach tłumaczył, dlaczego włoscy politycy, wszyscy, co do jednego, muszą odejść. Nazwa wydarzenia w oczywisty sposób nawiązywała też do lądowania wojsk alianckich w Normandii w czasie II wojny światowej. Dla Grilla zebranie tysięcy zwolenników, wspólnie z nim pokazujących środkowy palec całej włoskiej klasie politycznej, miało być momentem zwrotnym w karierze publicznej. Sukcesem, na którym będzie mógł budować nowy porządek polityczny na Półwyspie Apenińskim. Dalszą część tej historii zna większość Europejczyków. Rejestracja Ruchu Pięciu Gwiazd w 2009 r., pierwsze sukcesy wyborcze, przełom w wyborach parlamentarnych 2016 r., kiedy to kandydaci ugrupowania zdobyli stanowiska burmistrzów Rzymu, Turynu i Parmy. Wreszcie marzec 2018 r. i pierwsze miejsce w wyborach parlamentarnych. 32,7% poparcia, 227 miejsc w Izbie Deputowanych. Choć wynik poszedł w świat, o pełnym sukcesie nie mogło być mowy. Gwiaździści zajęli pierwsze miejsce wśród pojedynczych list wyborczych, ale sumarycznie przegrali z koalicją skrajnie prawicowych partii – Ligą Mattea Salviniego wspartą przez Forza Italia z nieśmiertelnym Silviem Berlusconim i neofaszystowskich Braci Włoskich. Pierwszy rząd z udziałem ruchu stworzonego w mediach społecznościowych musiał być rządem koalicyjnym. Romans z prawicą potrwał nieco ponad rok. Najpierw przez cztery miesiące Salvini i liderujący Ruchowi Pięciu Gwiazd od 2017 r. Luigi Di Maio nie mogli się dogadać co do obsady stanowisk w rządzie. Potem każdą ich kolejną propozycję blokował prezydent Sergio Mattarella, bez zgody którego koalicja formalnie nie mogła się zawiązać. Ostatecznie współrządzili Włochami 13 miesięcy. Rozeszli się, kiedy szef Ligi postanowił zagrać va banque. Rozwiązał umowę koalicyjną, prąc do przyśpieszonych wyborów, bo chciał rządzić

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2020, 2020

Kategorie: Świat