Ruin nie było – rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim
Prezydent Komorowski nie powinien mówić o ruinach. Gdyby powiedział o dramatycznej sytuacji gospodarczej i finansowej, to zgoda Aleksander Kwaśniewski Kilka dni temu odbyło się losowanie grup mistrzostw świata w Brazylii. Komu będzie pan kibicował? – Mam takie dwie drużyny. Hiszpanów, bo bardzo ich lubię, choć wiem, że drużyna trochę się już zestarzała. Będę też kibicował Argentynie i Messiemu. Bo bardzo bym chciał, żeby ten najwybitniejszy piłkarz na świecie miał jeszcze w kolekcji medal mistrzostw świata. A która grupa według pana wydaje się najciekawsza? – Są dwie ciekawe. Jedna to Urugwaj, Kostaryka, Anglia i Włochy. Prawie sami mistrzowie świata, w sumie siedem razy zdobyli ten tytuł, i ktoś musi odpaść. A druga: Niemcy, Portugalia, Ghana i USA. Jest ciekawa dlatego, że tu będzie pojedynek trenerów. Klinsmanna, który był trenerem reprezentacji Niemiec, a dziś trenuje USA, i jego asystenta Löwa, który prowadzi Niemców. A w ogóle to mogą być piękne mistrzostwa. Tym bardziej że w Brazylii jest taki klimat dla piłki nożnej, jakiego nie da się kupić za żadne pieniądze. Ktoś kiedyś powiedział, że ze wszystkich niepoważnych rzeczy piłka nożna jest najpoważniejsza. Rewolucja wilczka Święte słowa, ale teraz od spraw ważnych przejdźmy do polityki. 11 listopada prezydent Komorowski przed Grobem Nieznanego Żołnierza powiedział, że „w roku 1918 i 1989 Polska budowała swoją gospodarkę na ruinach”. Jako czytelnik „Przeglądu” wie pan, co o tym myślę. – Wiem, bo czytam te komentarze zawsze – po pierwsze, dlatego że są pańskie, a po drugie, że są krótkie. Mówiąc o ruinach, pana następca dotknął też kawałka, i to wcale niemałego, pana życiorysu. – Trzeba zacząć od tego, że jest to porównanie nietrafione. Zwłaszcza że pada z ust historyka, który powinien historię znać. Jeśliby mówić o gospodarce naprawdę zrujnowanej w ostatnich kilkuset latach, to powinniśmy przywołać II wojnę światową i to, co otrzymała Polska powojenna, która została ukształtowana na mocy decyzji mocarstw w Jałcie. Zniszczone własne terytoria i zniszczone terytoria poniemieckie. Wrocław był prawie doszczętnie zniszczony, podobnie Szczecin. Tu można rzeczywiście mówić o ruinie i o wielkim wysiłku Polaków i Polski Ludowej, która w stosunkowo niedługim czasie gospodarkę i kraj podźwignęła z ruin. Odbudowa Warszawy jest fenomenem samym w sobie. Odbudowa Gdańska podobnie. Natomiast jeśli chodzi o te ruiny w 1989 r., to uczciwiej byłoby powiedzieć o kryzysie gospodarczym. Nie powinien prezydent Komorowski o tych ruinach mówić. Gdyby powiedział o dramatycznej sytuacji gospodarczej i finansowej, to zgoda. Gospodarczej? Przecież w grudniu 1988 r. weszła w życie tzw. ustawa Wilczka, do której dzisiaj, po latach, prawie powszechnie odwołują się przedsiębiorcy, świat biznesu. – Jeśli chodzi o Wilczka, rzecz jest niezwykle istotna. Bo jeżeli mówimy o źródłach polskiego sukcesu, ciekawsze będzie to, co prezydent powie o polskiej transformacji na 25-lecie. Które zaczyna się rocznicowo już w lutym, czyli od obrad Okrągłego Stołu, później kwiecień i koniec Okrągłego Stołu, czerwiec – wybory, a potem rząd koalicyjny Mazowieckiego. Zobaczymy więc, co prezydent będzie mówił w trakcie obchodów 25-lecia. Jeżeli chcemy mówić o sukcesie Polski i być z niego dumni, to wśród źródeł sukcesu trzeba wspomnieć także przygotowanie polskiej gospodarki do wielkich reform, które później nastąpiły. A ustawa Wilczka, czyli otwarcie drogi dla polskiej przedsiębiorczości, była czymś zupełnie nadzwyczajnym. Mówiąc szczerze, nawet ja nie spodziewałem się wtedy, jak wielki duch przedsiębiorczości tkwi w Polakach, jak jesteśmy zdolni. Ustawę Wilczka, Wilczka i Rakowskiego, bo to przecież była część programu rządu Rakowskiego, należy zatem przypomnieć, jeżeli chcemy uczciwie ocenić to 25-lecie. Nasi czytelnicy piszą, że jeszcze do tej pory żyjemy ze sprzedaży tych ruin. To jakiś fenomen światowy, że ciągle sprzedaje się ruiny. – Zakończmy wątek ruin w 1989 r. Bo gdyby to były ruiny, nie byłoby czego prywatyzować. Nie moglibyśmy tak szybko przeprowadzić zmian gospodarczych na początku lat 90. Ruin więc nie było. A idąc jeszcze dalej? Ważne elementy przygotowujące transformację były w programie prof. Zdzisława Sadowskiego. A to rząd, którego pan był członkiem. – Tak, prof. Sadowski jest jednym z najwybitniejszych polskich ekonomistów i niewątpliwie wiele jego koncepcji było i rozsądnych, i dalekosiężnych. Problem prof. Sadowskiego i problem poprzednich rządów polegał na tym,