Protesty społeczne i własna partia zmusiły szefa rządu do ustąpienia W Rumunii doszło do najgwałtowniejszych protestów społecznych od 20 lat. Obywatele mają dość nędzy i zaciskania pasa. Występują przeciw korupcji, klientyzmowi i całej klasie politycznej z hasłem: „Przepraszamy, że nie możemy wyprodukować tyle, ile wy potraficie ukraść!”. „Cały system jest zły. Jak inaczej wyjaśnić fakt, że pracujący legalnie ludzie nie mogą zaspokoić z państwowej pensji elementarnych potrzeb?”, pyta 42-letnia urzędniczka Daniela Lupu, która musi przeżyć miesiąc za 700 lei (210 dol.). Prezydent i marionetka 6 lutego ze stanowiska ustąpił premier Emil Boc, stojący na czele centroprawicowego rządu od grudnia 2008 r. Zmusiła go do tego własna Partia Demokratyczno-Liberalna (PDL). Szef opozycyjnej Partii Narodowo-Liberalnej, obecnie najpopularniejszy polityk w kraju, Crin Antonescu, nazwał rząd Boca „najbardziej skorumpowanym, zakłamanym i nieudolnym” od 1989 r. Premier wcześniej przetrwał 12 głosowań parlamentarnych nad wotum nieufności. Uchodził za polityka kompetentnego, ale bezbarwnego. Był zaufanym człowiekiem prezydenta Traiana Ba˘sescu. Niektórzy twierdzili, że jest marionetką Ba˘sescu, oskarżanego przez opozycję o skłonność do autokracji. „Prezydent pozbył się marionetki”, piszą złośliwi komentatorzy. To Traian Ba˘sescu, były kapitan żeglugi, wcześniej zdecydował o zwrocie swojej partii na prawo – wyprowadził ją z Międzynarodówki Socjalistycznej, tak że mogła się przyłączyć do konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej. Rumunia – 22-milionowy bałkański kraj o rzymskich tradycjach, położony nad Morzem Czarnym, sławny z krajobrazów, zamieszkany przez ludzi ceniących wykształcenie i kulturę, czytających gazety i książki znacznie chętniej niż Polacy – należała do najuboższych państw w byłym bloku wschodnim. Zmiana ustroju dokonała się tu w sposób najkrwawszy. Podczas powstania przeciwko dyktaturze Nicolae Ceaus¸escu, rozstrzelanego w grudniu 1989 r., zginęło około tysiąca osób. W 2004 r. Rumunia została przyjęta do NATO, w 2007 r. weszła do Unii Europejskiej. Ale oczekiwania obywateli się nie spełniły. Poziom życia wzrastał powoli. W niektórych wsiach, a nawet w pewnych dzielnicach Bukaresztu, wciąż nie ma elektryczności lub bieżącej wody. Stolica przeznacza na ochronę zdrowia jednego obywatela ok. 200 euro rocznie, 10 razy mniej, niż wynosi średnia w Unii Europejskiej i pięć razy mniej niż Czechy czy Węgry. Konsekwencją jest wysoka śmiertelność dzieci i zatrważająca umieralność na choroby nowotworowe. Drastyczne oszczędności Kryzys 2008 r. mocno uderzył w kraj. Kasa państwowa okazała się pusta także dlatego, że poprzedni gabinet rozbudował aparat państwowy. W następnym roku Rumunia znalazła się na krawędzi bankructwa. Przed niewypłacalnością uratowały ją tylko kredyty w wysokości 20 mld euro, przyznane przez Unię Europejską, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ale w zamian za wsparcie rząd musiał rozpocząć program bezwzględnych oszczędności. Świadczenia socjalne zredukowano o 15%, pensje wszystkich pracowników sektora publicznego zostały obcięte nawet o jedną czwartą. Zlikwidowano niektóre agencje i urzędy państwowe oraz 185 tys. etatów w administracji. Podatek VAT podwyższono z 19% do 24%. Obniżeniu emerytur o 15% sprzeciwił się Trybunał Konstytucyjny, jednak emerytury zostały zamrożone, planowane jest też podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat. Technik telewizyjny Adrian Sobaru na znak protestu skoczył z wysokiego balkonu w parlamencie i doznał poważnych obrażeń. Sobaru był zrozpaczony, ponieważ zmniejszono także zasiłek dla jego autystycznego syna Colina. Obywatele długo jednak znosili wyrzeczenia z podziwu godną cierpliwością, na jaką nigdy nie zdobyliby się mieszkańcy Irlandii, Portugalii czy Grecji. Wysiłki rządu przyniosły umiarkowany sukces. W dniu, w którym premier Emil Boc złożył mandat rządowy, inspektorzy MFW wystawili Bukaresztowi pochlebne świadectwo. Po dwóch latach recesji w 2011 r. Rumunia osiągnęła dwuipółprocentowy wzrost gospodarczy. Niestety, ludzie nie widzą tego w swoich pustych portfelach. Protesty społeczne wywołał prezydent Ba˘sescu, gdy ostro skrytykował popularnego lekarza Raeda Arafata. Ten zdolny doktor palestyńskiego pochodzenia stworzył w latach 90. jako organizację non profit prywatną medyczną służbę ratowniczą SMURD, którą potem przekształcił w państwową. W archaicznym systemie ochrony zdrowia SMURD uchodzi za jedyną sprawną instytucję. Przedstawiciele MFW ostrzegali rumuńskich przywódców, aby nie reformowali SMURD, ci jednak odebrali służbie subwencje i zamierzali ją sprywatyzować. Gdy Raed Arafat się sprzeciwił,
Tagi:
Krzysztof Kęciek