Salon odrzuconych
Z gadziej perspektywy W poniedziałek, 24 września, zapewne będzie wiadome to, co jest od tygodni znane. Wybory wygrała koalicja SLD-UP. Premierem zostaje Miller, nawet rządu mniejszościowego. Wariant litewski, czyli powszechne zjednoczenie wszystkich pozostałych sił parlamentarnych przeciwko SLD-UP nie wchodzi w grę. Ostatnie złudzenia prawicowych publicystów rozwiał lider Prawa i Sprawiedliwości, Lech Kaczyński, w wywiadzie dla „Życia”. Rzekł on: „Do chwili mojej dymisji życzyłem Akcji jak najlepiej. Odchodząc z rządu, powiedziałem premierowi, że przekreślił ostatnią szansę na tzw. wariant litewski”. Bez PiS nie ma mowy o zjednoczonym froncie prawicowej opozycji. Oczywiście wszyscy wiedzą, że politycy mówią dzisiaj tak, a już jutro mogą zmienić to na siak. Pan lider Lech Kaczyński też może pod koniec miesiąca zmienić zdanie i przeprosić się z AWSP. Jeśli AWSP wejdzie do parlamentu. Ale doświadczenia z „wariantem litewskim” są pouczające. Koalicja wszystkich przegranych, nawet ta wielka, nie jest długotrwała. Na Litwie przetrwała tylko jeden rok budżetowy. Jest poniedziałek, 24 września i pewnie już wiadomo, które z komitetów wyborczych weszły do parlamentu. Kto zasili ławy opozycji. Na pięć dni przed wyborami wróżymy z sondaży. Na pewno Platforma Obywatelska. Na pewno PSL. Na pewno PiS. No i robimy zakłady. AWSP? UW – raczej nie. Liga Rodzin Polskich tak, jeśli zabierze głosy AWSP. No i Samoobrona prezesa Leppera. Bardzo udanie finiszująca w mediach. Które z parlamentarnych ugrupowań zostanie główną siłą opozycji? Spróbujmy przewidzieć, bo o jakości parlamentu świadczy nie tylko rządząca większość, ale i opozycja. Już dziś można rzec, iż premierowi Millerowi będzie łatwiej niż Krzaklewskiemu i jego premierowi Buzkowi. Ci mieli SLD-owski walec. Karny, zdyscyplinowany. A potem rosnące szeregi anarchistycznej, ale coraz większej prawicowej opozycji. Rządzący Krzaklewski nigdy nie podjął próby rozbicia opozycji. Wyłuskania środowiskowych liderów, kupienia ich. Przeciwnie, szczując „dekomunizacją”, dbał o jedność lewicowych szeregów. Miller będzie miał opozycję rozdrobnioną, obrażoną na siebie dzięki kampanii wyborczej. Czas jakiś musi upłynąć, zanim prezes Lepper stanie obok prezesa Kalinowskiego. Wszak panowie nie szczędzili sobie epitetów. Bracia Kaczyńscy i ich PiS ma szansę być najgłośniejszą w mediach opozycją. Ale czy uda im się skupić wokół siebie całą opozycję? Na tydzień przed wyborami lider Lech Kaczyński dystansuje się od zjednoczonego sojuszu z innymi ugrupowaniami: „Z Platformą Obywatelską dzielą nas dość zasadnicze różnice programowe. Platforma jest mieszanką bardzo różnych ludzi – tych o życiorysach podobnych do mojego i najskrajniej odmiennych. Część jej ludzi sporo czasu spędziła w służbach specjalnych (Konstanty Miodowicz, Wojciech Brochwicz), co nadaje swoisty rys temu stronnictwu. Ja oczywiście uznaję konieczność istnienia służb specjalnych, ale słabo toleruję obecność ludzi tych służb w polityce. Jeżeli jednak zajdzie konieczność współpracy z Platformą w sprawach, które podobnie oceniamy – będziemy współpracować”. Zatem jeśli PO raczej nie, to kto? Czy lider Kaczyński stanie w jednym szeregu z Marianem Krzaklewskim, przywódcą NSZZ „Solidarność” podczas „robotniczego” protestu, czyli demonstracji antyrządowej? Czy bracia Kaczyńscy zjednoczą się z Lepperem i Kalinowskim, biorąc do łańcucha ludzi opozycji Bronisława Geremka. Czy będzie to opozycja sfrustrowanych, grających na „kryteria uliczne”, czy też zjednoczony blok, sprawnie czyhający w parlamencie na pomyłki rządzących? Jak zachowa się opozycja w kwestiach związanych ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Przecież to oznacza przekreślenie jednego z haseł wyborczych braci Kaczyńskich – wprowadzenie kary śmierci? Jakość opozycji to nie moje zmartwienie – można by rzec, ale przecież bez opozycji o jakiejś tam jakości ten system nie będzie działał. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint