Zestresowani pracownicy francuskich koncernów wybierają ostateczne wyjście 51-letni mieszkaniec Marsylii zostawił pożegnalny list, w którym skarżył się na „zarządzanie terrorem” w swojej firmie. „Popełniam samobójstwo z powodu mojej pracy we France Télécom. To jedyny powód”, napisał. Zaraz potem położył kres swemu życiu. W wielonarodowym koncernie France Télécom kręci się spirala samobójstw, jak to określają związkowcy. Od lutego 2008 r. 23 pracowników firmy zginęło z własnej ręki, co najmniej 13 podjęło próby samobójcze. Nazwiska tragicznie zmarłych nie zostały podane do wiadomości, znane są jednak szczegóły wielu dramatów. 14 września menedżer FT, pracujący w dziale obsługi klienta w mieście Metz, został znaleziony nieprzytomny w miejscu pracy. Najwidoczniej usiłował się otruć, zażywając dużą dawkę barbituranów. Lekarzom udało się go uratować. Wszelka pomoc medyczna okazała się jednak nieskuteczna w przypadku 31-letniej kobiety, która 11 września wyskoczyła z okna swego biura, znajdującego się na czwartym piętrze budynku France Télécom w Paryżu. Pracownica telefonii komórkowej Orange, należącej do koncernu FT, miała w ramach restrukturyzacji dostać nowego szefa. Nie potrafiła się z tym pogodzić. Dwa dni wcześniej 49-letni technik, zatrudniony przez France Télécom w Troyes, postanowił rozstać się ze światem na oczach kolegów. Podczas konferencji w miejscu pracy wbił sobie nóż w brzuch. Z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Działacz związku zawodowego Regis Pigre powiedział oburzony. „Ten technik zaczynał od najniższych stanowisk i awansował dzięki ciężkiej pracy. Poprzedniego dnia wieczorem dowiedział się, że będzie wykonywał mniej interesujące zadania. Wśród ludzi zaczyna się szerzyć duch rewolty”. Związkowcy urządzili demonstracje w Troyes i w Paryżu. Transparenty oskarżały koncern o „zarządzanie terrorem”. W Nancy protestujący złożyli przed biurem FT 23 czerwone róże – każda za jedną śmierć. Przywódcy związkowi zażądali powołania niezależnej komisji, która zbada przyczyny samobójstw wśród pracowników koncernu. Interweniowało także państwo francuskie, do którego wciąż należy 26,7% akcji FT (państwo pozostaje największym udziałowcem firmy, osiągającej obroty w wysokości 53,5 mld euro rocznie). Minister pracy Xavier Darcos wyraził troskę z powodu tragedii w koncernie telekomunikacyjnym i wezwał na rozmowę Didiera Lombarda, dyrektora France Télécom. Podczas spotkania, do którego doszło 15 września, Darcos stwierdził, że France Télécom powinien rozpocząć rozmowy z pracownikami na temat stworzenia systemu wykrywania zachowań depresyjnych i samobójczych wśród personelu. Minister gospodarki Christine Lagarde zaapelowała do szefów FT o niezwłoczne zwołanie narady zarządu. „Potrzebne jest potężne przesłanie od najwyższego szczebla do wszystkich pracowników”, powiedziała. Dyrektorzy FT bronią się, podkreślając, że liczba samobójstw w koncernie zatrudniającym około 102 tys. ludzi, wcale nie jest wyższa, niż wynosi statystyczna średnia dla całego kraju (według Światowej Organizacji Zdrowia, średnia liczba samobójstw we Francji jest wysoka i wynosi 26,4 na 100 tys. mężczyzn i 9,2 na 100 tys. kobiet rocznie). Olivier Barberot, dyrektor FT ds. zasobów ludzkich, wskazuje, że liczba samobójczych zgonów wśród pracowników firmy nie wzrasta. W 2000 r. doszło np. do 28 samobójstw, w 2002 r. było ich 29 – wywodzi Barberot. Ponadto przyczyny tych tragicznych decyzji są różne, wynikają także z problemów w życiu osobistym, a nie tylko w pracy. Według Barberota, młoda kobieta, która rzuciła się z okna w Paryżu, miała kłopoty osobiste, które znane były zarówno jej przełożonym, jak i lekarzowi zakładowemu. „W 2008 r. przepracowała tylko 58 dni, a w roku bieżącym nie była obecna w pracy przez 61 dni. Zareagowaliśmy na istniejącą sytuację w ten sposób, że zmniejszyliśmy zakres obowiązków tej pracownicy”, tłumaczył dyrektor. Związkowcy jednak nie akceptują tych wyjaśnień. Zwracają uwagę, że wielu samobójców pozostawiło listy, jednoznacznie obciążające odpowiedzialnością firmę. Tak zrobił 53-letni technik, pracujący w dziale szybkiego internetu w Lannion w Bretanii. 29 sierpnia znaleziono go w łóżku martwego. W ostatnim przesłaniu napisał, że we France Télécom panuje „totalna dezorganizacja” i właśnie sytuacja w pracy zmusiła go do dramatycznego kroku. Nieco wcześniej w sierpniu 28-letni pracownik FT zabił się w swym garażu w Besançon. W ostatnim liście opowiedział o kłopotach w relacji z dziewczyną, ale napisał również, że z powodu sytuacji w pracy czuł się
Tagi:
Jan Piaseczny