Schizma po polsku

Schizma po polsku

Uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu, uciekając od „głodu, ognia i wojny”, w przeładowanych łodziach próbują dotrzeć do Europy. Część tonie w morzu. Giną mężczyźni, kobiety, dzieci. Ci, którym udaje się dotrzeć do brzegów Europy, albo nie są do niej wpuszczani, albo trafiają do obozów i beznadziejnie oczekują, że któreś z europejskich państw się zlituje i zechce ich wpuścić do siebie. Niektóre kraje, w tym niestety Polska, nie chcą. Mimo apeli Unii Europejskiej, mimo apeli papieża. Unia odwołuje się do humanitaryzmu i solidarności. Papież przypomina, że ci uchodźcy to nasi bliźni, „bracia najmniejsi”. Arcykatolicki rząd arcykatolickiej Polski ignoruje papieskie apele. Mało tego, straszy społeczeństwo uchodźcami, w przeważającej liczbie muzułmanami. Prezes Polski ostrzega rodaków, że uchodźcy roznoszą choroby i pasożyty. Chcąc zwrócić uwagę Europy na los uchodźców, papież Franciszek wykonał gest symboliczny – założył na krzyż kamizelkę ratunkową. To proste nawiązanie do słów Jezusa: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40), wywołało falę oburzenia i hejtu. Szczególnie w Polsce. Gdyby ktoś w Polsce założył na krzyż kamizelkę ratunkową, zaraz znalazłby się jakiś gorliwy katolik, który złożyłby do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa obrazy uczuć religijnych, a równie gorliwy prokurator wszcząłby śledztwo. Czyż kamizelka ratunkowa na krzyżu to nie większa obraza uczuć religijnych niż tęczowa aureola nad głową Matki Boskiej? Na szczęście papież Franciszek jest poza zasięgiem polskiej prokuratury. Zostaje więc tylko hejt i wściekłość. Dla polskiej dewocji nawet słowa Jezusa niewiele znaczą, a pojęcie miłości bliźniego jest jej obce i abstrakcyjne. Papież mówi o homoseksualistach: „Kimże ja jestem, aby ich sądzić?”. Abp Marek Jędraszewski w kolejnym kazaniu potępia „ideologię LGBT” (na czym ona polega, jak on ją rozumie?). Zdewociałe samorządy pod wpływem swoich duszpasterzy uchwalają „strefy wolne od LGBT”, wywołując w Europie zdumienie i sprzeciw. Co to jest „strefa wolna od LGBT”? Gmina, w której osoby homoseksualne są obywatelami drugiej kategorii? Czy to dotyczy też osób duchownych? W jednym z krakowskich kościołów ksiądz profesor świętej teologii wzywa do modlitwy o rychłą śmierć papieża. W kościelnej nowomowie wysyła go „do domu Ojca”. Nie spotyka go za to żadna kościelna kara, nie dostaje zakazu publicznego wypowiadania się. Dostałby taki zakaz, gdyby – jak ks. Lemański albo ks. Boniecki – powiedział coś, co jest biskupom niemiłe. Czy polski Kościół rzeczywiście jest jeszcze częścią Kościoła powszechnego? Czy polski katolicyzm to jeszcze chrześcijaństwo? Czy polski Kościół naprawdę uznaje jeszcze papieża Franciszka za następcę św. Piotra i namiestnika Chrystusa na Ziemi? Kościół katolicki znaczy dokładnie Kościół powszechny. Nasz jest coraz mniej powszechny, a coraz bardziej narodowy, nacjonalistyczny. Kiedyś dominikanin o. Józef Maria Bocheński trafnie odróżniał patriotyzm od nacjonalizmu. Patriotyzm wedle niego polega na kochaniu własnej ojczyzny i własnego narodu. Nacjonalizm polega na wywyższaniu własnej ojczyzny i narodu, a poniżaniu innych. Wydaje się, że polski Kościół nie ma odwagi jawnie wystąpić przeciw papieżowi, oficjalnie wypowiedzieć mu posłuszeństwo i ogłosić schizmę. Tak jak PiS nie ma odwagi oficjalnie wystąpić z Unii. Ale faktycznie ta schizma, tak jak polexit, już się dokonuje. Krok po kroku. Wygląda na to, że polski Kościół hierarchiczny postanowił Franciszka przeczekać. Papież jest stary, któregoś dnia rzeczywiście, niezależnie od modłów polskiego księdza profesora świętej teologii, „odejdzie do domu Ojca”. Hierarchowie ciągle więc mają nadzieję, że jeszcze trochę, a wszystko wróci na stare tory. Nie wróci! Większość katolików mieszka dziś nie w Europie, lecz w Ameryce Łacińskiej. Logiczne zatem, że kolejny papież też będzie z Ameryki Łacińskiej. Z tamtejszymi doświadczeniami. Kościół kierowany przez człowieka ukształtowanego w walce z biedą, wyzyskiem, terrorem będzie Kościołem ubogich i dla ubogich. Kościołem służącym ludziom, a nie zabiegającym o władzę, majątek i przywileje. W takim Kościele powszechnym Kościół polski, taki jaki jest dzisiaj, na pewno się nie zmieści. Albo się zmieni, albo rzeczywiście ogłosi schizmę. Na razie walczy z gender i z „ideologią LGBT”, zagląda Polakom (nie tylko swoim wiernym) pod kołdrę, dyktuje, jaki kształt mają mieć ustawy. Tyle że kościoły będą pustoszeć, a „kryzys wiary i powołania” dotykać będzie coraz większą liczbę duchownych. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2020, 2020

Kategorie: Felietony, Jan Widacki