Sen wariata śniony nieprzytomnie

Sen wariata śniony nieprzytomnie

Jarosław Kaczyński upiera się przy majowym terminie wyborów prezydenckich. Nie jest to przejaw jego starczego uporu, który przypisują mu niektórzy politycy i publicyści, tylko wynik zimnej, cynicznej kalkulacji. W maju urzędujący prezydent Duda, którego największym osiągnięciem – jak dowiedzieliśmy się niedawno z ust samego prezesa – jest żona, ma ogromne szanse na zwycięstwo. Tylko on prowadzi intensywną kampanię wyborczą, jeżdżąc (latając?) po Polsce. A to osobiście dogląda, jak w Orlenie rozlewają płyn odkażający, a to w mundurku ni to harcerza, ni to gajowego gdzieś się pokaże, wszędzie z zatroskaną miną wodza-ojca narodu. A to na tle flag (nawet unijna dla niepoznaki za nim stoi) o swojej trosce o życie i zdrowie Polek i Polaków opowie. A wsparta niedawno 2 mld zł telewizja rządowa wszystko to pokaże i zwielokrotni. Dla ludzi starszych to widok znajomy. Tak wyglądały gospodarskie wizyty Gierka. Pamiętamy, jak to się skończyło. Jaruzelski internował Gierka w stanie wojennym! Historia lubi się powtarzać, a rozgrywki wewnątrz ekipy rządzącej w nadchodzącym kryzysie są nieuniknione. Kto internuje Dudę? Ziobro? Młodzi może nie mają takich skojarzeń. A Duda prowadzi aktywną kampanię wyborczą pod pretekstem aktywnej prezydentury. Inni kandydaci takich możliwości nie mają, więc w maju Duda zapewne wygrałby z łatwością. Jesienią natomiast jego zwycięstwo byłoby więcej niż wątpliwe. Gdy minie epidemia, zacznie się kryzys gospodarczy, jakiego po 1989 r. nie było. Jedni stracą pracę, drudzy – firmy, to musi się przełożyć na niezadowolenie społeczne. A ono zawsze zwraca się przeciw rządzącym. Nawet wspartej kolejnymi miliardami telewizji partyjno-rządowej nie uda się przekierować tego niezadowolenia na koronawirusa, a choćby i na Tuska. Kaczyński to wie i dlatego upiera się przy majowych wyborach. Chce do nich doprowadzić za wszelką cenę, choćby po trupach. Łajdackie to, ale przynajmniej logiczne. A opozycja? Ostatnie głosowania w Sejmie pokazały, że nawet w sprawach fundamentalnych nie jest w stanie się dogadać. O ile Lewica i PSL głosowały przeciw ustawie o tarczy antykryzysowej, do której PiS perfidnie i niezgodnie z konstytucją wrzuciło „w pakiecie” przepisy zmieniające ordynację wyborczą, o tyle Platforma poparła ustawę. Późniejsze tłumaczenia, że inaczej straciłaby wizerunkowo, bo przedsiębiorcy i pracownicy sądziliby, że jest przeciw pomocy, której rząd chce im udzielić, brzmiały nie tylko nieprzekonująco, ale wręcz idiotycznie. Aż się dziwię, że znając mentalność Platformy, PiS w ostatniej chwili nie dołożyło do ustawy o tarczy kilku innych rzeczy. Na przykład nie zmieniło Kodeksu karnego czy Prawa o ustroju sądów powszechnych albo nawet nie usankcjonowało dogmatu nieomylności Jarosława Kaczyńskiego. Platforma, chcąc nie chcąc, wierna swojej filozofii, musiałaby zagłosować za, żeby przedsiębiorcy i pracownicy nie pomyśleli, że się o nich nie troszczy. To chroniczne hamletyzowanie Platformy powoduje, że nie życie, jak chciał Gałczyński, ale polska polityka to „sen wariata śniony nieprzytomnie”. Aby w tej konwencji polityki się utrzymać, Małgorzata Kidawa-Błońska, która jak dotąd nie miała zbyt wiele do powiedzenia swoim potencjalnym wyborcom, złożyła ważne oświadczenie. Zawiesza swoją kampanię, ale z wyborów się nie wycofuje, a równocześnie wzywa do ich bojkotu! Rozbioru logicznego tego oświadczenia zaniecham. Z litości. W podobnej konwencji utrzymywał się jeden z bohaterów dramatu Witkacego, niejaki książę Padoval de Grifuellhes, któremu tak spodobała się rewolucja, że w przebraniu poszedł podburzać przeciw sobie resztki wiernej mu gwardii. Mam nadzieję, że do wyborów w maju nie dojdzie. A gdyby doszło, to i tak po nieuchronnym kryzysie gospodarczym cała scena polityczna gwałtownie się przebuduje. Aby jednak ułatwić nadejście tego, co i tak wydaje się nieuchronne, wszyscy kandydaci na prezydenta (przynajmniej ci poważni, bo są i całkiem niepoważni, ale ich postawa jest bez znaczenia), w razie gdyby wybory nie zostały przełożone, powinni zrezygnować z kandydowania i wezwać do ich bojkotu. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2020, 2020

Kategorie: Felietony, Jan Widacki