Jaki sens ma planowane przez PiS trzykrotne podwyższenie limitu opłat za parkowanie? Hubert Barański, Fundacja Normalne Miasto Fenomen Stawki maksymalne, jakie samorząd może wyznaczyć w strefach płatnego parkowania, zostały ustanowione jeszcze w 2003 r. Od tego czasu zmieniły się ceny, sytuacja ekonomiczna, ale przede wszystkim zwiększyła się liczba samochodów w polskich miastach. Znacznie wzrosły również opłaty za korzystanie z komunikacji zbiorowej, która staje się przez to coraz mniej konkurencyjna. Trzeba pamiętać, że polityka parkingowa jest jednym z narzędzi efektywnego gospodarowania przestrzenią w mieście. Błędnie ocenia się ją jako przejaw chęci zarabiania na kierowcach. Można się przy tym zastanowić, czy uzasadnione jest określanie stawek na szczeblu centralnym. Czy samorząd, najlepiej znający lokalne uwarunkowania, nie powinien sam decydować, gdzie i za ile pozwala parkować? Tym bardziej że koszty utrzymania takich miejsc w całości spadają na lokalne władze. Bożenna Kolba, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kupców i Drobnej Wytwórczości Każdy przepis ma plusy i minusy. Trzykrotny wzrost to sporo i być może należałoby poszukać kompromisu, podobnie jak w kwestii ograniczania handlu w niedzielę. Tak czy inaczej opłaty muszą mieć taką wysokość, żeby osoby przyjeżdżające do centrum nie robiły z niego miejsca garażowego, jak to się dzieje, gdy cena za parkowanie jest bardzo niska. Z drugiej strony ludzie powinni mieć możliwość zrobienia zakupów czy załatwienia spraw urzędowych bez ponoszenia większych kosztów. Dlatego dobrym rozwiązaniem wydaje mi się różnicowanie opłat: niewielka stawka za pierwszą godzinę czy półtorej i znacznie wyższa za kolejne godziny postoju. Dr hab. inż. Jacek Wesołowski, Politechnika Łódzka Bodźce ekonomiczne mają duży sens jako element szerszej polityki zniechęcania do używania samochodów w mieście. Zwłaszcza w obszarach centralnych, gdzie występuje największy problem z ruchem kołowym, który zabija pozostałe funkcje ulic oraz ich otoczenia, w dodatku wykorzystuje dostępną przestrzeń w sposób strasznie marnotrawny. Jedną z typowych przyczyn tzw. erozji miast, czyli zanikania zabudowy, jest bowiem masowa budowa parkingów, które potrafią zająć większą część centrum. Codzienne dojeżdżanie do pracy i wielogodzinne parkowanie w śródmieściu jest najmniej korzystne dla środowiska naturalnego i miejskiego i należy je na różne sposoby ograniczać. Robert Przeliorz, czytelnik PRZEGLĄDU W obecnym kształcie to trochę wyzysk. Ograniczenie ruchu w centrach jest niezbędne, ale do tego trzeba infrastruktury na obrzeżach, sprawnych systemów P+R (Parkuj i Jedź), a tego często brakuje. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint