Posłanka podróżniczka Joanna Senyszyn chce z Brukseli pokierować SLD. Nie zraża jej klęska innego brukselczyka, Pawła Kowala. A jak na wyścigi o fotel lidera patrzy lud partyjny? Topniejący w oczach, ale ciągle liczący na cud partyjnej odnowy. Za tydzień będzie wiadomo, kto wygra. A dokładnie, kto stanie na czele wyciągających SLD z tarapatów. Czym kieruje się Senyszyn, startując w wyborach? Chwalebną ambicją i troską o partię? Z mandatu europosła nie chce jednak zrezygnować. Obiecuje dolatywać z Brukseli. Dziecinada i mydlenie oczu, w które nie uwierzą najbardziej łatwowierni. A już na pewno nie delegaci. O co więc chodzi? O pretekst, by przejść do Ruchu Palikota? Skoro mnie nie wybraliście, to nic tu po mnie. Rozwiązanie też ułomne, bo u Palikota są nie tacy antyklerykałowie jak Senyszyn. Nie przebije ich. A w ogóle tak szybkie przechodzenie z SLD do Ruchu Palikota pokazuje nie tylko słabość liderów, lecz także kunktatorstwo członków SLD. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint