Serce ma swoją płeć
Kobiety chorują na serce tak samo często jak mężczyźni, ale częściej od nich umierają Mimo ogromnych postępów w medycynie choroby układu krążenia wciąż zajmują niechlubne pierwsze miejsce w światowym rankingu największych zabójców. Są przyczyną prawie połowy wszystkich zgonów. Wprawdzie kobiety zapadają na nie średnio dziesięć lat później niż mężczyźni, co ma związek z ochronnym oddziaływaniem na serce i naczynia żeńskich hormonów płciowych, estrogenów, ale ciężej je przechodzą i częściej z ich powodu umierają. To nie może być zawał… Pani Dorota zgłosiła się do przychodni z dusznością i potwornym bólem w piersiach. Nigdy wcześniej nie chorowała na serce, więc nawet do głowy jej nie przyszło, że może mieć „wieńcówkę”. Tłumaczyła lekarzowi, że bardzo trudno jej złapać oddech, pali ją w przełyku i robi jej się słabo, ale to pewnie dlatego, że za ostro zabrała się za sprzątanie. Lekarz był skłonny w to uwierzyć, w końcu miała „dopiero” 32 lata, jednak na wszelki wypadek zmierzył jej ciśnienie i zrobił EKG, a ponieważ wynik tego badania trochę go zaniepokoił, doradził pacjentce, żeby zgłosiła się do szpitalnego oddziału ratunkowego, jeśli nie poczuje się lepiej. Dwie godziny później rozpoznano u niej stan przedzawałowy. 32-latka miała szczęście, że trafiła na czujnych lekarzy. Jeszcze niedawno panował bowiem pogląd, że choroby układu krążenia to typowo męska przypadłość. Na tyle był on powszechny, że nawet wśród uczestników badań dotyczących częstości występowania i skuteczności leczenia choroby niedokrwiennej serca, nadciśnienia tętniczego czy niewydolności serca tylko 20-30% stanowiły kobiety. Sytuacja zmieniła się dopiero około dziesięciu lat temu, kiedy pojawiły się doniesienia, że kobiety równie często jak mężczyźni zapadają na choroby układu sercowo-naczyniowego, ale częściej z powodu tych chorób umierają. Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim dlatego, że kobiety późno, na ogół dopiero w zaawansowanym stadium choroby, zgłaszają się ze swoimi dolegliwościami do kardiologa. Trudniej im postawić właściwą diagnozę, ponieważ próby wysiłkowe bardzo często nie dają u nich miarodajnych wyników (mniej więcej w połowie przypadków są fałszywie dodatnie). Z tego powodu z opóźnieniem są poddawane leczeniu. To nie wszystko. Analiza badania przeprowadzonego kilka lat temu z inicjatywy Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w ramach programu Euro Heart Survey pozwala wyciągnąć wniosek, że Europejki, w tym również Polki, mają gorszy dostęp do opieki kardiologicznej i nowoczesnych leków. W przeciwieństwie do mężczyzn, u których choroba wieńcowa daje typowe objawy: ból za mostkiem, duszność oraz ból i drętwienie lewej ręki, kobietom częściej daje o sobie znać bólami barku, pleców, ramienia, dłoni, żuchwy czy krtani. Może również powodować nierówne bicie serca, nudności, wymioty, uczucie pełnego żołądka, ból w nadbrzuszu, pieczenie za mostkiem, zgagę, zmęczenie i osłabienie. Niektóre panie podczas zawału mają duszności, a ich czoło i górną wargę oblewa zimny pot. – Kobiety chorują później i nieco inaczej niż mężczyźni. W momencie postawienia diagnozy zmiany są już u nich na ogół rozsiane, podczas gdy u mężczyzn częściej dotyczą pojedynczych naczyń. Panie są też bardziej ekspresyjne w wyrażaniu swoich dolegliwości, co czasem jest odbierane jako histeria – podkreśla prof. Danuta Czarnecka z I Kliniki Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, była przewodnicząca Sekcji Chorób Serca u Kobiet Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Pewnie dlatego do dziś zdarza się, i to wcale nie tak rzadko, że gdy na izbę przyjęć trafia mężczyzna po czterdziestce, lekarze z powagą traktują wszystkie zgłaszane przez niego dolegliwości. W obawie, że może umrzeć z powodu zawału. Do kobiet podchodzą z większą rezerwą. Według nich bardzo często przesadzają albo symulują chorobę. To błąd, ponieważ zawał u kobiety przed pięćdziesiątką jest zwykle bardziej rozległy i ma groźniejszy przebieg niż u jej równolatka płci przeciwnej. Specyfika płci Serce kobiety jest mniejsze i lżejsze (waży ok. 220 g) od serca mężczyzny (ok. 300 g). Różnice między płciami dotyczą również naczyń wieńcowych. – U kobiet są one mniejsze, węższe i bardziej kręte – tłumaczy prof. Danuta Czarnecka. A to oznacza, że u kobiet trudniej wykonać koronarografię, czyli badanie tętnic wieńcowych pozwalające ocenić, czy pacjent choruje na chorobę wieńcową, jak bardzo jest ona zaawansowana i w jaki sposób należy ją leczyć. To samo dotyczy