Rok 2017 wywrócił wszystko do góry nogami Stephen Moyer – ur. w 1969 r. aktor brytyjski, sławę przyniosła mu rola w popularnym serialu „Czysta krew” (2008-2014). Aktualnie oglądamy go w serialu „The Gifted: Naznaczeni” emitowanym przez stację FOX. Serial „The Gifted: Naznaczeni”, w którym gra pan główną rolę, powstał na kanwie komiksów o X-Menach, czyli jednych z najbardziej zaangażowanych społecznie i politycznie dzieł w historii amerykańskiej popkultury. Serial też jest taki? – X-Meni, czyli żyjący wśród ludzi mutanci, którzy ukrywali swoje supermoce z obawy przed reakcją otoczenia, stali się w latach 70. alegorią wszelkich mniejszości – czarnych, homoseksualistów, Azjatów, muzułmanów, a nawet kobiet. Wszyscy ci, których prawa były ograniczone albo łamane, widzieli w nich swoje odbicie. Niemal pół wieku później w świecie, w którym odrodziły się skrajna prawica i ortodoksja religijna, a wraz z nimi nietolerancja, sytuacja mniejszości raptownie się pogorszyła. Nasz serial jest pomyślany tak, by widz mógł w nim zobaczyć aktualną sytuację ludzi, których prawa są zagrożone, ale także tych, którzy w jakiś sposób odstają, nie czują się częścią większości. Komentujemy współczesność za pomocą tej samej metafory, która zadziałała w latach 70. Ograniczacie się do metafor i alegorii czy nazywacie pewne rzeczy wprost? – Mówimy wprost o tym, że nie podoba nam się traktowanie mniejszości przez niektórych dzisiejszych przywódców politycznych. Deklarujemy także, że nie ma w nas zgody na to, żeby pewne grupy ludzi były izolowane od życia społecznego czy politycznego. Świat należy do wszystkich i nie zgadzamy się, by ktoś wydzielał go dla wybrańców, co w aktualnym klimacie politycznym dzieje się po obu stronach oceanu i nie wiadomo, do czego doprowadzi. Wielokrotnie mówi się w serialu o prawach człowieka, które są łamane w coraz większej liczbie krajów. Komentujemy to bez ogródek, nie spuszczamy z tonu w przekonaniu, że serialowi dla młodzieży nie wypada się angażować w sprawy światowej polityki. Nie tylko wypada, ale wręcz trzeba. Naszym celem było dopuścić do głosu tych, którzy muszą walczyć o uwagę i zrozumienie. Dziś ci, którzy popierają Donalda Trumpa, są słyszalni w mediach i w debacie publicznej. Natomiast ci, którzy są przez Trumpa wykluczeni, muszą cały czas dochodzić do głosu. Chcieliśmy dać im platformę do zabrania głosu, pokazania, co przeżywają. Tylko tyle i aż tyle – nie chcieliśmy nikogo rozliczać. Czy faktycznie serial, który dla wielu widzów jest odskocznią od problemów codzienności, powinien się angażować w sprawy polityczno-społeczne? – Ani ja, ani moja żona Anna Paquin, którą poznałem na planie serialu „Czysta krew”, nigdy nie byliśmy mocno zaangażowani politycznie. Żyliśmy spokojnie w domu na przedmieściach. Rok 2017 wywrócił naszą codzienność do góry nogami. Byliśmy na trzech marszach, wyrażając poparcie dla uciskanych. Kiedy sąsiedzi mówili: „To przecież nie wasza sprawa, po co chodzicie na protesty przeciwko ustawie Trumpa o zakazie wjazdu niektórych narodowości do USA?”, jeszcze bardziej upewnialiśmy się, że musimy tam być. Bo kto ma przemówić przeciwko niesprawiedliwości, jeśli nie wszyscy ludzie razem? Świat nie powinien działać tak, że z niesprawiedliwością walczą jedynie ci, którzy jej doświadczają, tylko wszyscy. To jest w naszym wspólnym interesie. Bohater, w którego pan się wciela, przeżywa szok już w pierwszym odcinku. – Serial zaczyna się tak samo jak telewizyjne wiadomości. Oglądamy ludzi, którzy stoją po przeciwnych stronach barykady politycznej i ścierają się ze sobą. Mój bohater jest prokuratorem stawiającym mutantów przed sądem. Społeczeństwo jest spolaryzowane – dzieli się na tych, którzy uważają, że mutantów należy się pozbyć, i tych, którzy nadaliby im wszelkie prawa, ale nie mają pomysłu, jak przeprowadzić ich sprawną asymilację ze społeczeństwem. Brzmi znajomo, prawda? Od razu nasuwają się skojarzenia z imigrantami i uchodźcami. Dlatego kiedy mnie pan pyta, czy nasz serial próbuje odnosić się do rzeczywistości za oknem, mogę odpowiedzieć wprost: nasz serial JEST odpowiedzią na to, co się dzieje w Ameryce. Jaki jest status prawny mutantów? – Bycie mutantem nie podlega penalizacji, ale używanie mocy przynależnych mutantom już tak. W serialu chcemy poruszyć ważną społecznie kwestię postrzegania mutantów, tu się toczy walka o rząd dusz. Rządowi poplecznicy widzą w mutantach zagrożenie, próbują zbić kapitał polityczny na strachu przed nimi. Dążą do tego, żeby jak największa część społeczeństwa