Serialem w Kwiatkowskiego

Serialem w Kwiatkowskiego

Słoń z lodówki (w czterech ruchach), czyli jak wrobić, a potem oczyścić prezesa TVP Czy wiecie Państwo, jak wyjąć słonia z lodówki w czterech ruchach? Najpierw należy go w niej trzema ruchami zamknąć. A czwartym ruchem uwolnić. Zaraz to opiszemy. A przy okazji opowiemy, jak się załatwia ludzi, którzy podpadli IV RP. Ruch pierwszy: otwieramy lodówkę Przy pomocy Danuty Waniek (przedstawiać nie trzeba; często gościła na tych łamach) oraz Anny Milewskiej (zaufana Wańkowej, pracownica banku Gudzowatego, potem rekomendowana przez Samoobronę do Sejmu i do władz TVP) dokonujemy w Telewizji Polskiej „nowego otwarcia”, to znaczy wyrzucamy dotychczasowego prezesa i rozpisujemy konkurs na nowego. Konkurs za chwilę odwołujemy i wybieramy tego, co trzeba. Konieczność udowodnienia, że poprzednik to nie tylko lewica, lecz także przestępca, malwersant i nieudacznik, jest coraz pilniejsza. Tym argumentem szafujemy już od dłuższego czasu, ale nadal brak dowodów. Teraz będzie o nie łatwiej, bo kontrolujemy struktury TVP. Ruchem kadr steruje kapitan (?) Aduszkiewicz po UOP. Zabieramy się do roboty. Panuje optymizm. Wszyscy nowi są przekonani, że wystarczy otworzyć drzwi, a afery wysypią się z niej jak śmierdzące sery i spleśniała kiełbasa ze starej lodówki. Przejmujemy inicjatywę. Próbujemy zysk Telewizji Polskiej zamienić w stratę, żeby wykazać, że była nieudolnie prowadzona, ale nic z tego nie wychodzi. Kierujemy do prokuratury doniesienie o niegospodarności przy budowie biurowca TVP (nieoceniona Milewska!), ale i z tego nici. Puszczamy oko, że Telewizja Polska przepłaciła, kupując mecze polskiej reprezentacji, ale po tym, jak widownia wyje, bo nie kupiliśmy praw do wyjazdowych meczów jakichś polskich klubów – odpuszczamy. Dobrze, że nikomu nie chce się porównać szczegółów kontraktów zawieranych za czasów Kwiatkowskiego z tymi, które podpisywali ludzie prezesa Dworaka. Jakby tego było mało, prokuratura nie znajduje żadnych nieprawidłowości przy produkcji filmowej, którą TVP robiła wspólnie z Lwem Rywinem, i umarza prowadzone postępowanie, a i w sprawie grupy trzymającej władzę wieje nudą. Staje się jasne, że skończy się to niczym. Poprzednicy byli pewnie sprytniejsi i tak robili przekręty, żeby ślad po nich nie został, albo dowody zniszczyli. No bo żeby nie kradli ani nie działali na szkodę firmy, to przecież niemożliwe. Nie po to się zdobywa władzę… Co robić? Tak dalej być nie może! Ruch drugi: do lodówki wkładamy słonia To, że poprzednik i jego ekipa dobrze prowadzili telewizję, nie oznacza, że nie popełniali błędów. Jednym z nich jest to, co Telewizja Polska robiła z serialem dla młodzieży „Tweenies” kupionym od BBC. Najpierw w 2001 r. chciał go kupić Program 1 TVP w pakiecie z show „Najsłabsze ogniwo”. Kiedy się rozmyślił (później „Najsłabsze ogniwo” można było oglądać w TVN), ochoty na zakup nabrali Maciej Kosiński, szef biura programowego, i Maciej Domański, szef biura zakupów programowych. Maciej Domański wydusił w marcu 2002 r. od ówczesnego prezesa TVP, Roberta Kwiatkowskiego, zgodę na zakup licencji na dwa lata. Program 1 TVP dalej go nie chciał, a Maciej Kosiński, dyrektor generalny TVP do spraw programowych, nadzorujący od lata 2002 zakupy licencji i działalność anten, nie był w stanie wyegzekwować… emisji zakupionego serialu, za który TVP już zapłaciła, a sprawa należała ewidentnie do jego kompetencji. Po interwencji BBC u polskiego ambasadora w Londynie i brytyjskiej ambasady w Warszawie obiecał Brytyjczykom na piśmie emisję jesienią 2003 r. I nic… Ale jesienią 2003 r. trwało właśnie „otwieranie lodówki”: telewizja zmagała się z pierwszymi skutkami „nowego otwarcia”, a komisja im. Lwa Rywina złapała drugi oddech. Ówczesny prezes, już spakowany, na walizkach, chętnie by takie zaległości pozałatwiał. Nie miał przecież wątpliwości, że polowanie na niego właśnie wchodzi w nową fazę, i powinien był sprzątnąć swoim następcom takie argumenty sprzed nosa. Cóż z tego, kiedy Kwiatkowski o niczym nie wiedział, bo jakakolwiek korespondencja, która do niego na ten temat docierała, urwała się rok wcześniej – w połowie 2002 r. Ponownie przeczyta o niej trzy lata później, w czerwcu 2005 r. w notce zamieszczonej w gazecie „Metro”. Dowie się wówczas, że jego następca doniósł prokuraturze o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niegospodarności w związku z kontraktem między TVP a BBC na „Tweenies”. Ruch trzeci: zamykamy słonia w lodówce Doniesienie prezesa TVP, Jana Dworaka, wpłynęło do prokuratury rejonowej 23 maja 2005 r. i jeszcze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2007, 2007

Kategorie: Media